REKLAMA

REKLAMA

Okiem Robaka – Odkrywamy płockie skarby, cz.2

REKLAMA

Przeczytajrównież

Jak dar bankruta Naczelnik, Prezydent i Papież podziwiali…

Plac Narutowicza, a wcześniej Rynek Kanoniczny, był dla naszego miasta zawsze niezwykle ważnym miejscem. Jego zachodnią stronę zajmuje klasycystyczna kamienica, zwieńczona charakterystycznym tympanonem, od którego zresztą wzięła swą powszechnie znaną nazwę – Dom pod Opatrznością. Tu od 1973 roku znalazła swą siedzibę Biblioteka im. Zielińskich Towarzystwa Naukowego Płockiego.

[dropcap]A[/dropcap] właśnie! Otóż nie każdy płocczanin wie, że Biblioteka jest integralną częścią TNP od samych początków jej powstania, czyli niebawem po reaktywacji Towarzystwa w 1907 roku, która nastąpiła w dużej mierze także po to, aby ratować ten unikalny księgozbiór.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Trudne to były czasy i dla ludzi i dla książek… Płock pod rosyjskim zaborem przeżywał okres polityki rusyfikacyjnej i ograniczenia obywatelskich swobód, niełatwo było powołać do życia z gruntu polską instytucję, pielęgnować polską literaturę. Tymczasem pewien wychowanek Małachowianki (wtedy Szkoły Wojewódzkiej w Płocku), ziemianin, poeta, syberyjski zesłaniec – Gustaw Zieliński, po powrocie z tułaczki w 1842 roku do swego majątku Kierz pod Skępem, systematycznie gromadził książki, które po latach rozrosły się w niezwykle cenny księgozbiór. Dwadzieścia lat po jego śmierci, jego syn Józef postanowił bibliotekę po ojcu przekazać Płockowi.

W tych czasach operacja ta nie była prosta. Nie dość, że władze miasta nie miały prawa prowadzić polskiej biblioteki publicznej, to na domiar złego, Józef Zieliński był na skraju bankructwa, systematycznie groziła mu licytacja, do czego, jak pisał jego syn „(…)doprowadziły łatwowierność ojca i lekkomyślne spekulacje brata”. Dzięki ofiarności wielu światłych płocczan, udało się uniknąć roztrwonienia kolekcji, po kilkuletnich, lokalowych i organizacyjnych perypetiach, zbiór został uratowany.

Cenne kolekcje muzealne i wspaniały księgozbiór Towarzystwa były już w okresie międzywojennym szczególną, płocką „perełką”, chętnie prezentowaną wyjątkowym gościom. Mury gotyckiej kamienicy odwiedził w tym czasie Naczelnik Państwa marszałek Józef Piłsudski, Prezydent Rzeczpospolitej Ignacy Mościcki, a także nuncjusz apostolski Achilles Ratti – późniejszy papież Pius XI. Do dziś w księdze pamiątkowej Towarzystwa zachowały się ich unikalne wpisy…

Zresztą „VIP-owskie” odwiedziny nie są niczym wyjątkowym i współcześnie – Towarzystwo podejmowało Lecha Wałęsę, Tadeusza Mazowieckiego, Leszka Balcerowicza i wiele innych znamienitych osobistości.

Czasem mówi się, że nastrój miejsca tworzy historia i ludzie. Tak też jest w kamienicy przy Narutowicza 8. Piękne drewniane schody tajemniczo skrzypią pod stopami, gotyckie wnętrza tchną historią ponad pięciu wieków, stylowe, zabytkowe meble, pamiątki i zbiory historyczne dodają miejscu szczególnej atmosfery… Ale trudno szukać tu dostojnych, siwobrodych, uczonych mężów, pogrążonych w naukowych rozważaniach…

Dzisiejsze Towarzystwo tętni życiem, a jego członkowie tworzą jego nowy wizerunek. To 350 ludzi z otwartymi głowami, niesłabnącą inwencją i zaangażowaniem. Ich wkład w rozwój Płocka, regionu i polskiej nauki jest wciąż nieoceniony i często niedoceniony. Ktoś mógłby pomyśleć, że tak zasłużona instytucja opływa w splendory i dostatki. Niestety, nic bardziej mylnego! Towarzystwo nie jest objęte jakimkolwiek wieloletnim finansowaniem, ani ze strony Polskiej Akademii Nauk czy Ministerstwa Nauki Szkolnictwa Wyższego, ani ze strony miasta.




Dlatego też każdego roku TNP podejmuje żmudne starania na wielu frontach o przyznanie grantów, czyli pieniędzy na konkretne projekty. Warto wiedzieć, że TNP jest organizacją pożytku publicznego, a wpływy z 1% podatku są od wielu lat przyjmowane z wdzięcznością, lecz także stanowią istotną część rocznego budżetu. Tym niemniej, ostatnie dwa lata były pod względem środków pieniężnych wręcz dramatyczne. Poważnie rozważano w 2012 roku zamknięcie Biblioteki, dodajmy placówki, która posiada około 400 tysięcy tzw. obiektów bibliotecznych, czyli książek, czasopism, archiwaliów itp.

Na szczęście w tym roku Ministerstwo stanęło na wysokości zadania – będą pieniądze na prowadzenie, konserwację, opracowanie baz danych Biblioteki oraz jej digitalizację. To ostatnie magiczne słowo oznacza ni mniej, ni więcej, jak udostępnienie zbiorów w formie cyfrowej. Gorąco zachęcam do odwiedzenia strony www.tnp.org.pl/biblioteka/dlibra. Już pobieżne przejrzenie katalogów zapowiada nie lada gratkę. Spójrzmy na przykłady: „Przestroga dla idących na odpust” z 1856 roku, “Świat we wszystkich swoich częściach…” Aleksandra Lubieńskiego z 1741 roku, “ Historia Polonica” Jana Długosza z 1615 roku, czy też “O nowym rodzaju promieni” Wilhelma Rontgena… Znajduje się tam już 292 takich i innych, równie ciekawych publikacji, które możemy w domowym zaciszu oglądać strona po stronie. Od momentu powołania Płockiej Biblioteki Cyfrowej, czyli 1 września 2012 roku, z portalu skorzystało do tej pory prawie 122 tysiące osób!

Jednakże Towarzystwo Naukowe Płockie spełnia jeszcze jedną, niezwykle ważną rolę, która stanowi absolutny unikat w skali Polski. Otóż od 1970 roku w ramach tej instytucji prowadzone jest seminarium, które przygotowało do przewodów doktorskich ponad 30 doktorów różnych nauk. Wielka w tym zasługa prof. Antoniego Rajkiewicza, który w latach 70. podjął się prowadzenia seminarium zupełnie społecznie, tak samo jak jego późniejsi następcy: prof. Mirosław Krajewski, prof. Daniela Żuk i ks. prof. Michał Grzybowski.

Ludzie spod znaku TNP są zgrupowani w sekcjach naukowych, chociaż w ostatnim czasie podjęto się ich reorganizacji, dostosowując je do aktualnych potrzeb. Jak możemy zapoznać się z bieżącymi dokonaniami? Chociażby za pośrednictwem działalności popularyzatorskiej Towarzystwa, której jądrem, nieprzerwanie od 1956 roku, były „Notatki Płockie”, posiadające obecnie na swym koncie ponad 3000 artykułów z najprzeróżniejszych dziedzin. I znów można być dumnym – w ostatnim czasie nasz rodzimy periodyk w tzw. wykazie czasopism punktowanych Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego otrzymał wysoką rangę, kwalifikującą go w poczet cenionych pism naukowych.

Liczne publikacje, referaty, odczyty, seminaria, sesje naukowe, wystawy to także możliwość dla nas, zwykłych śmiertelników, żeby dowiedzieć się, co w „płockiej nauce piszczy”. Zresztą, Towarzystwo podjęło w ostatnim czasie niezwykle ciekawą inicjatywę, zwracając się do płockich uczelni o przygotowanie otwartych wykładów z różnych dziedzin. Już teraz można zarekomendować odczyt dr hab. Zbigniewa Siemiątkowskiego (który notabene jest członkiem Towarzystwa) „Metodyka i pragmatyka pracy wywiadu”, w siedzibie TNP, już 5 marca br.

Domyślacie się Państwo, że jeszcze długo by można opowiadać o Towarzystwie, jego ludziach, historii, zasługach… Ale pewnie przede wszystkim warto wiedzieć, że „Płocczanie, nie gęsi… i mają się czym pochwalić”.

Na koniec, pragnę nadmienić, że mogłem Państwu opowiedzieć kilka, mam nadzieję ciekawych historii, dzięki życzliwości i nieocenionej wiedzy Dyrektora Biura Zarządu Towarzystwa Naukowego Płockiego, doktora Andrzeja Kansego.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU