Historia miasta to temat, którym my, płocczanie, lubimy się szczycić. Oczywiście jak najbardziej mamy w tym rację, bo nie każde miejsce w Polsce może pochwalić się tysiącletnią i to udokumentowaną tradycją, a na dodatek mianem dawnej stolicy Polski. Jednakże czy zastanawialiście się Państwo, jaki właściwie był ten nasz Płock kilkaset lat temu, chociażby u początków swego rozwoju, sięgających wczesnego średniowiecza? Spróbujmy zatem nieco przybliżyć i miasto i ludzi sprzed niemal X wieków, a także sprawdzić co jeszcze w Płocku przypomina tamte, dawne czasy…
Ludzie na Tumskim Wzgórzu mieszkali w zasadzie od zawsze. Zanim Mieszko I założył warowny, drewniany gród – od wieków istniał tu ośrodek kultu pogańskiego, który według słów znawców przedmiotu został przebudowany, ale zgodnie z ówczesnymi zwyczajami, najpewniej spalony do ostatniej szczapy drewna…
W swych początkach wczesnośredniowieczny Płock nie był jak na nasze standardy zbyt obszerny – zlokalizowano go na Wzgórzu Zamkowym na planie czworokąta, w który można było wpisać okrąg o średnicy około 50 metrów, i otoczono wałem drewniano-ziemnym oraz palisadą. Wewnątrz znajdowała się siedziba książęca i pierwszy drewniany kościół położony tam, gdzie obecnie znajduje się katedra, a także domostwa wojów drużyny książęcej i rzemieślników.
Oczywiście, obronie grodu sprzyjała również jego świetna lokalizacja – od południa mieszkańców zabezpieczała Wisła, zwana wtedy Białowodą i głęboki wąwóz biegnący wzdłuż ulicy Mostowej i dalej pomiędzy dzwonnicą katedralną a pałacem biskupim i potem znów ku Wiśle. Warownia strzegła dostępu do zlokalizowanego za nią podgrodzia, czyli osady nie otoczonej walem obronnym.
W krótkim czasie nasze miasto przybrało charakter stołeczny. Nikt w tym czasie nie określał, które z miast będzie stolicą, bowiem była ona tam, gdzie przebywał władca, a jego wybór nie mógł być też przypadkowy. Książę przemieszczał się po kraju, zatrzymując się w swych warownych grodach tzw. „stacjach” ze swymi rycerzami i licznym dworem, których codzienne potrzeby należało zabezpieczyć. Do tego zadania przeznaczone były osady służebne; ich ludność została przyuczona do wykonywania specjalistycznych zadań.
I tak do dziś w nazwach wielu podpłockich miejscowości odnajdziemy wskazówki, czym parali się poddani. W Winiarach produkowano wino, w Kobiernikach kobierce, W Tokarach toczono drewniane naczynia, w Sannikach wyrabiano sanie, a są przecież także Kuchary, Szewce, Drwały, Świniary, Cieśle, Woźniki… W tym czasie gród liczył już około tysiąca mieszkańców.
Już w pierwszej połowie XI wieku, w latach 1039-1047, Płock pod rządami Masława I po raz pierwszy stał się stolicą Mazowsza, jako odrębnej struktury państwowej. Masław wcześniej był cześnikiem Mieszka II, czyli osobą odpowiedzialną za podawanie trunków, co w związku z możliwością otrucia monarchy wymagało zaufania. Tymczasem około 1037 roku doszło do buntu wielmożów i ludności, co sprytnie Masław wykorzystał przejmując władzę na Mazowszu, zaprowadzając spokój i stabilizację. Przypuszcza się, że nastąpiło to kosztem odrzucenia chrześcijaństwa i powrotu do wierzeń pogańskich… Ostatecznie wojska Masława zostały rozgromione przez siły Kazimierza Odnowiciela w 1047 roku w bitwie, o której Gall Anonim napisał: „Miała tam być wielka rzeź”. A sam Masław… jedni twierdzą, że poległ, inni że został podstępnie otruty przez swego dawnego przyjaciela. Cóż, takie to były czasy…
Już w roku 1000 za sprawą Bolesława Chrobrego pobudowano w Płocku pierwsze budowle z kamienia – palatium będące siedzibą władcy i dwa kościoły w kształcie rotundy. Wtedy też zostali sprowadzeni benedyktyni, których zadaniem było krzewienie chrześcijaństwa. W 1075 roku, dzięki staraniom króla Władysława Hermana, Płock stał się biskupstwem, a czas panowania tego monarchy, a potem jego syna Bolesława III Krzywoustego w latach 1079-1138 jest dla nas nie mniej ważnym okresem; wtedy to właśnie Płock stał się faktyczną, niekwestionowaną stolicą Polski. Tym samym jego rozwój był nieunikniony. Po raz kolejny rozbudowano palatium królewskie, gdzie nie tylko mieszkał monarcha wraz z rodziną, tu także odbywały się uczty, święta, tu przyjmowano zagraniczne poselstwa, tu obradowano o sprawach wagi państwowej.
W roku 1100 wzniesiono pierwszą, drewnianą jeszcze wtedy katedrę, i zaraz potem odbyła się w niej doniosła uroczystość, którą to codziennie wspominamy spoglądając, jak na ratuszowej wieży Władysław Herman pasuje młodego Bolesława Krzywoustego na rycerza.
Jednakże czasy były niespokojne. Płock kilkakrotnie był pustoszony, mimo to dalej rósł w siłę i zyskiwał na znaczeniu. Tu przecież krzyżowały się europejskie szlaki komunikacyjne i handlowe. O zamożności średniowiecznych płocczan świadczą chociażby wykopaliska archeologiczne, również takie, które najłatwiej rozpalają naszą wyobraźnię. Otóż na terenie miasta i w jego okolicach odkryto 14 skarbów zawierających srebrne monety; denary Mieszka I, Bolesława Chrobrego, Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego, a także walory arabskie, bizantyjskie, duńskie, angielskie, francuskie, włoskie, czeskie, węgierskie i niemieckie… Ten unikalny zbiór dostępny jest zwiedzającym w Muzeum Mazowieckim.
W 1144 roku świetności przysporzył miastu biskup Aleksander z Malonne, fundując romańską katedrę, do której wiodły słynne Drzwi Płockie, wykonane z brązu na specjalne zamówienie przez rzemieślników z Magdeburga. Obecnie oryginalne wrota znajdują się w soborze św. Zofii w Nowogrodzie Wielkim. Jak się tam znalazły, bliżej nie wiadomo, jedni twierdzą, że drzwi zostały zagrabione w czasie najazdu Litwinów, jeszcze inni, że podarowane księciu nowogrodzkiemu Szymonowi Lingwenowi, bratu Władysława Jagiełły.
W 1180 roku powstaje najstarsza z polskich szkół – Małachowianka, jako szkoła elementarna przy kolegiacie św. Michała, prowadzona przez benedyktynów. Jej fundatorką była Dobiechna, wdowa po Wojsławie, opiekunie Bolesława Krzywoustego.
Jak się szacuje, w tym czasie Płock liczył już około 3 tysięcy mieszkańców i w 1237 roku otrzymał od księcia Konrada Mazowieckiego prawa miejskie. Rozwijało się nie tylko miasto w obrębie murów, lecz również całe rozległe podgrodzie. Dokument lokacyjny, który do dziś znajduje się w Archiwum Diecezjalnym w Płocku, regulował nie tylko prawa i obowiązki mieszkańców. Określił również granice miasta, wyznaczył Rynek Kanoniczny (dziś Plac Narutowicza) Stary Rynek (w tamtym czasie Miejski), pełniący wtedy funkcję targu, a także ulicę Grodzką (platea Castrensis) jako biegnącą ku grodowi.
Tak zatem po średniowiecznym mieście Płock zachował w dużej mierze do dziś układ ulic i placów, a nawet traktów wiodących do innych miejscowości. I tak obecna ulica Kazimierza Wielkiego to dawny trakt do Dobrzynia; trakt sierpecki biegł od Starego Rynku z miejsca, gdzie ma swój początek ulica Bielska; gościniec czerwiński prowadził ukośnie do dzisiejszych Rogatek Wyszogrodzkich, tymczasem ulice Królewiecka, 3 Maja i Otolińska to dawna droga w kierunku Płońska.
Niestety, w XIV wieku wojny dzielnicowe, a także najazdy Prusów, Litwinów i Krzyżaków wielokrotnie obracały miasto w perzynę. Dopiero Kazimierz Wielki zapoczątkował niezwykle ważny okres w historii Płocka. W nowym miejscu na Wzgórzu Tumskim powstał warowny zamek, ale przede wszystkim miasto zostało obwiedzione fosą i murem obronnym z cegły. Dochodził on do niemal 10 metrów wysokości, był gruby na około 2 metry, jego długość wynosiła około 2 tysięcy metrów, a co 33 metry był wyposażony w wieże obronne.
W sumie miasta strzegło 36 baszt. Na budowę fortyfikacji król przeznaczał rocznie 400 grzywien (dawna jednostka masy – około 200 gramów) groszy polskich z własnego skarbca; 100 grzywien mieli dopłacać mieszczanie. Wreszcie miasto mogło czuć się w miarę bezpieczne. Do grodu można się było dostać trzema bramami: Dobrzyńską – zlokalizowaną na wysokości ulicy Okrzei, nieopodal zachowanego do dziś fragmentu muru obronnego wraz z basztą; Bielską – posadowioną na przecięciu obecnych ulic Bielskiej i Kwiatka, gdzie pozostał kolejny fragment fortyfikacji, oraz Wyszogrodzką, która znajdowała się w rejonie dzisiejszego Odwachu. Za murami rozbudowały się liczne przedmieścia.
Samo Stare Miasto obejmowało około 20 ha, a cały obszar gruntów miejskich 1160 ha. Ludność zajmowała się produkcją sukna, garncarstwem, kuśnierstwem, ciesielstwem i kowalstwem; istniały browary i gorzelnie, prowadzono 27 karczm, a także młyny i spichrze – ówczesny Płock był ważnym portem na Wiśle w handlu zbożem. Pomyślne czasy dla naszego grodu trwały aż do najazdu szwedzkiego w połowie XVII wieku.
Czy coś jeszcze oprócz fragmentów murów obronnych pozostało w naszym mieście z tamtych, niezwykle burzliwych czasów? Owszem, nie można zapomnieć o gotyckiej Wieży Szlacheckiej, Wieży Zegarowej, fragmentach murów obronnych od strony północnej i zachodniej Opactwa Pobenedyktyńskiego, XV-wiecznej Kamienicy „Pod Trąbami”, szczątkach średniowiecznego budownictwa w Małachowiance i pozostałościach kościoła św. Wojciecha w Muzeum Diecezjalnym. Tam też można oglądać słynną XII – wieczną „Płocką Biblię”, ale mamy również inne, historyczne skarby. Przechowywane w katedrze dwunastowieczny kielich i patera z wizerunkiem księcia Konrada Mazowieckiego i jego rodziny stworzył nieznany z imienia płocki złotnik… Jemu też przypisuje się wykonanie ozdób i napisów na mieczu koronacyjnym królów polskich – legendarnym Szczerbcu, którego najstarszym udokumentowanym źródłowo posiadaczem był książę mazowiecki Bolesław I.
Bezcenny jest również relikwiarz – herma św. Zygmunta, ukoronowany autentycznym piastowskim diademem, znajdujący się w skarbcu, a ofiarowany katedrze przez Kazimierza Wielkiego.
W czasie podróży czasami udaje się nam trafić do miasta, położonego gdzieś na peryferiach konfliktów zbrojnych, które zachowało się w swym kształcie przez setki lat, tym niemniej wydaje się, że tożsamości ludzi nie tworzą budowle. Za nami płocczanami stoi niezwykle barwna, a wielokrotnie również dramatyczna historia, niepospolici ludzie i niebagatelne dla dziejów Polski wydarzenia. A materialnych świadectw wielkości naszych przodków też nam nie brakuje…