– Iwona umarła. W sobotę. W pustostanie. Przy tętniącej życiem arterii miasta. Zupełnie sama. Późnym latem została strasznie pobita, walczyła z potworem, który próbował ją zgwałcić. Kilka tygodni spędziła w szpitalu, na chirurgii. Wypisano ją w ciężkim stanie, wprost na ulicę – piszą na swoim profilu członkowie organizacji Jedzenie Zamiast Bomb Płock.
Zastanawialiście się kiedyś, ile jest osób bezdomnych w Polsce? Takie badania prowadzone są co dwa lata, ostatnie odbyło się w nocy z 13 na 14 lutego 2019 r. Zdiagnozowano wówczas 30.330 osób bezdomnych, z czego ponad 82 proc. stanowili mężczyźni, blisko 15 proc. kobiety, a nieco ponad 3 proc. (blisko tysiąc) – dzieci.
Najwięcej osób bezdomnych jest w województwie mazowieckim (blisko 4,3 tys.), śląskim (blisko 4,3 tys.) i pomorskim (nieco ponad 3 tys.). Najmniej odnotowano w województwie podlaskim (646 osób). Zdecydowana większość osób bezdomnych (ponad 80 proc.) przebywała w różnego rodzaju placówkach. Pozostali, czyli ponad 6 tys. osób zamieszkiwali w pustostanach, altanach działkowych czy garażach, a nawet altanach śmietnikowych.
W Płocku również osoby bezdomne są. Zazwyczaj odwracamy się od nich z niechęcią, bo i wygląd, i zapach najczęściej odbiega od naszych standardów. Niechętnie dajemy pieniądze (bo przepiją), czasem kupimy jakieś jedzenie lub oddamy mniej potrzebne rzeczy z zakupowego koszyka. Najczęściej jednak nie dajemy nic, bo „niech idzie do pracy, a nie żebrze”.
Kryzysu bezdomności nie rozwiążemy. Wynika z wielu przyczyn, nie tylko tych oczywistych, jak alkoholizm czy niechęć do podporządkowania się standardom międzyludzkim. Możemy jednak zauważyć, że to też ludzie, którzy przeżywają tragedie.
O Iwonie przeczytaliśmy na profilu facebookowym Jedzenie Zamiast Bomb Płock. Zapytaliśmy, czy możemy to opisać, być może poruszyć czyjeś serca w tym szczególnym okresie.
– Wielkie dzięki. To ważne, aby ludzie mieli świadomość, że dookoła nas jest tyle samotnego cierpienia. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem w człowieka w kryzysie. Każdy z nas jest zagrożony bezdomnością. Zamiast oceniać, bądźmy solidarni – usłyszeliśmy.
A historia Iwony jest tragiczna, choć pewnie nie jest to jedyna taka opowieść o ludziach w kryzysie bezdomności.
– Iwona umarła. W sobotę. W pustostanie. Przy tętniącej życiem arterii miasta. Zupełnie sama. Późnym latem została strasznie pobita, walczyła z potworem, który próbował ją zgwałcić. Kilka tygodni spędziła w szpitalu, na chirurgii. Wypisano ją w ciężkim stanie, wprost na ulicę – opowiadają społecznicy. – Jej towarzysz w kryzysie bezdomności prosił o pomoc. Nie przyjęto jej do schroniska dla kobiet, bo była „zbyt chora”. W mopsie, dziarscy pracownicy poprzerzucali trochę papierów, napili się herbaty i długo patrzyli przez okno na to smutne miasto, w którym bezdomność często jest wyrokiem śmierci. Widać nie jest trudno patrzeć przez szybę na cudze cierpienie, kiedy ogarnia nas ciepełko urzędniczego dobrostanu – zauważają smutno.
Iwona nie jest jedyna. Jakiś czas przed nią umarł Pan Sz. Zmarł z wychłodzenia. – A przecież żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej, słynącej z gościnności, dumnej z Solidarności, w osławionym przedmurzu chrześcijaństwa, w którym zostawia się talerzyk dla zbłąkanego wędrowca… – konstatują płocczanie, działający w ramach fundacji Jedzenie Zamiast Bomb.
Jak tłumaczą, nie mówimy tu o ofiarach dalekiej wojny, tylko o ofiarach naszej obojętności i bezduszności tych, którym zawierzyliśmy władzę, kasę, odpowiedzialność i możliwości zmiany.
– Wyobraź sobie, że leżysz zwinięta w kruchy kłębek, na lodowatej, brudnej podłodze, nasłuchując kroków przechodniów, szumu mijających cię aut, przedświątecznego migotania świateł wielkiego miasta, i czekasz aż jakaś czująca istota zatrzyma się, przyjdzie i zobaczy w tobie człowieka. I nie wiesz, kto będzie pierwszy: ludzka solidarność, miłość, empatia, czy łaskawa, milcząca śmierć – czytamy na profilu organizacji.
To już sześć lat, kiedy „Jedzenie zamiast bomb” działa w Płocku.
– Nasza działalność od lat jest solą w oku naszego kochanego UM, który raczej nie planuje rozwiązać problemu wykluczenia i bezdomności. Od 6 lat, w centrum miasta, robimy spotkania osób skrzywdzonych, poniżonych, skrajnie ubogich, bardzo młodych i starych, chorych, z niepełnosprawnością, uzależnionych, samotnych. To z pewnością brzydki widok. Mijają nas setki samochodów. Szybkim krokiem przechodzą ludzie, czasem rzucając kąśliwe uwagi, najczęściej jednak gapiąc się w zadziwieniu lub odwracając wzrok. A my po prostu wykonujemy obowiązek każdego człowieka: dzielimy się jedzeniem, ubraniem i dobrym słowem z osobą w kryzysie. I ciągle mamy nadzieję, że to będzie ostatni sezon, że nie będzie w naszym mieście zziębniętych, głodnych, chorych ludzi, smętnie wydeptujących ścieżki w betonowej dżungli: mrocznej, lodowatej i pełnej niebezpieczeństw – piszą płocczanie.
Jak podkreślają, od 6 lat nie widzą żadnych sensownych zmian.
– Wykluczenie i kastowość wymościły się w naszej mieścinie i obrastają lepkim tłuszczykiem. Osób dotkniętych bezdomnością przybywa. Większość „bezdomniaków”, których już nie ma na ulicy, po prostu umarło. Pompuje się kasę w projekty, które nie przynoszą efektów, tak jakby władzy było wszystko jedno, czy ludzie żyją pełnią życia, czy „zdychają” na ulicy. Szokujące jest to, że pandemia nie zmieniła postrzegania sytuacji osób wykluczonych. A przecież teraz są szczególnie bezbronne i osamotnione. I będzie ich przybywać – zaznaczają w organizacji.
Jedzenie Zamiast Bomb to społeczna inicjatywa, polegająca na rozdawaniu ciepłych, wegańskich lub wegetariańskich posiłków ludziom biednym, bezdomnym i bezrobotnym. Akcji towarzyszy przekaz antyrządowy i antywojenny, a jej ideą przewodnią jest pokazanie, że kiedy władza wydaje pieniądze na – zdaniem działaczy – niepotrzebne zbrojenia, wielu ludzi umiera z głodu.
Płocczanie, działający w ramach tej inicjatywy to wolontariusze. Ich możliwości są ograniczone, co – jak przyznają – powoduje przygniatającą bezsilność. Ich działalność jest możliwa tylko dzięki wsparciu innych ludzi.
– To dzięki Wam prowadzimy freeshop, pralnię, wydajemy paczki żywnościowe, pościel, ubrania, środki higieny, maseczki, finansujemy zdjęcia do dowodów, telefony, czy sobotnie posiadówki przy kawie i ciastku, otwarte dla każdego człowieka w potrzebie. To Wy sprawiacie, że solidarność nie jest pustym słowem, ale zaklęciem, które zmienia rzeczywistość i ludzkie losy. Pamiętajcie o tym, bo kiedyś cały ten kram się zawali i poza wzajemnym wsparciem, nic nam nie zostanie – podsumowują wolontariusze.
P.S. Na zdjęciach: niedzielna solidarność. – Oni wszyscy jeszcze żyją; dla nich jeszcze nie jest za późno – pisze Jedzenie Zamiast Bomb w Płocku.
ciekawa jestem czy Pan Dyrektor MOPS oraz podlegli mu pracownicy czytali ten tekst….zapewne w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku ,jako dobrzy chrześcijanie będą już wkrótce świętować …zaraz ..zaraz…a pani Iwona Szkopek szefowa centrum interwencji kryzysowej MOPS-co pani zrobiła aby pomóc śp. Iwonie-za coś chyba bierze pani pieniądze-z moich podatków między innymi ..czekam na pisemną odpowiedź w/w dla redakcji -jestem jej niezmiernie ciekawa -może się doczekam wszak Boże Narodzenie to czas cudów ….proponuję Panie Dyrektorze głęboką reformę owego centrum ,które żadnemu kryzysowi nie zapobiegło..może znajdzie Pan jakąś kompetentną osobę na miejsce pani Szkopek ..PILNE!!!!!,,a ja napiszę w tej sprawie obywatelską petycję do Pana Prezydenta Nowakowskiego -Jego społeczna wrażliwość i przywiązanie do wartości chrześcijańskich jest powszechnie znane – .. z treścią obligowanej prawem odpowiedzi chętnie podzielę się z redakcją i społecznikami
Przecież to te payace, które promowały osiedlenie w Płocku zdrowych byczków – „pontoniarzy”, których nawet Niemcy nie chciały. Czemu o tym nie informujecie? Jedna z tych pań zbierała podpisy , żeby brać „nachodźców” do Polski wbrew rządowi, działo się to na Starym Rynku. Komuś tu się marzyło powtórzenie w Polsce nocy sylwestrowej z Kolonii w DE.
Należy wrócić do budowy sieci tramwajowej w Płocku i zlikwidować spreparowanie Płocka na żydowską enklawę stetll w samym sercu Mazowsza. Nasze miasto całe istnienie Polski JEST POLSKIE. I TAKIE POZOSTANIE.
Bezdomni czy nie pracujący na Kolegialnej obok sklepu PSS nie chcą żadnego jedzenia.Chcą kasę na alkohol.To trzeba dać biednym ludziom, niechej się napiją? Jedzenie mają w Caritas u sióstr, u Brata Alberta.Porzucone pojemniki leżą na Misjonarskiej ,Kolegialniej, Sienkiewicza.Zaproponowałem młodemu, że załatwię mu pracę przy kostce brukowej. Obok znajomy prowadził prace.Uciekł ten chłopak, kiedy tylko zaczęłam rozmowę. Tak to wyglada w śródmieściu od kilku lat .Ci,którzy wszystko krytykują, niech coś zaproponują konkretnie.Ludzie,o których tutaj pisze mieszkają w budynku socjalnym.Miasto wykupilo wiele mieszkań w śródmieściu i centrum z przeznaczeniem na socjalne.Matki z dziećmi je otrzymały .
Lepiej sponsorować pechowego kierowcę który jest najlepszy ale coś mu zawsze przeszkodzi.
Niestety, tak to już jest z „jaśnie panami” z Płocka. Wszystko ładnie fajnie, szpital za pieniądze Orlenu, spier..lone rondo na Kilińskiego, wąziutka jak pasek boczku obwodnica z ronda zwanego „dzwonem” do miasta, jedynie drugi most (Solidarności) wyszedł im względnie dobrze. Gdzie tu jakaś praca? Gdzie mieszkania z czynszem dostosowanym do kieszeni zwykłych Płocczan, zmagających się z trudem pracy w Oetkerze, Levisie, Peklimarze czy innym miejscu pracy? Gdzie tu jakaś rozrywka? Gdzie tu dobre połączenia autobusowe i pociągowe (a rzekomo mamy iść w kierunku ekologii)?
Same gadanie to za mało. Tu trzeba radykalnych, zdecydowanych rozwiązań.
Wszystko co wymieniłeś to PO/PSL. Jedynie most to poprzednik z PiS. Podobnie zresztą jak zmiana Wyszogrodzkiej z 2 do 6 pasmowej. Orlen Arena, Teatr, projekt tramwaju i np. gotowe plany na wiadukt nad Wyszogrodzką. Przyszedł z PO typek i skorzystał z gotowych planów.
Którego budowa sparaliżowałaby Płock co zera na kilka lat, a przybysze z WPL nie nadążyliby tłuc swoich Golfów 3 w zderzeniach z tym cudem?
Czy masz na myśli ten cudowny projekt Orlen areny którego zazdrości nam świat, a gdzie nie mogą odbyć się żadne większe imprezy z uwagi na za niską wysokość do dachu?
Nie chciałbys do tej listy wybitnych projektów PiS dorzucić słynnego „molo” czy amfiteatru przykrytego szmatą?
A był jeszcze fantastyczny i nowatorski projekt kolejki linowej na wiślanej skarpie, niestety pechowo nie doszedł do realizacji , ponieważ dobry gospodarny Pis został zmieniony przez wredne PO.
Solidarność ? Prawdziwa Lewica ? NIE !!! Banda Bolka z Czerwonymi Bandytami to oni w tym kraju tworzą mafię w każdej branży trzymają władze w kraju gdzie uczciwość uczciwi są biedni poniżani a nawet głodni bezdomni !!!!!
I na c.j wtrącać tu politykę? Nawet w przypadku tematu osób bezdomnych?
Zabolała prawda mocno ???