To już po raz szósty wybraliśmy się na nocną przechadzkę po muzeach – całymi rodzinami, w grupach przyjaciół, albo też samotnie, jednakże z jasno określonym planem, aby w trakcie kilku godzin zwiedzić tyle, ile się tylko da i spotkać się oko w oko z historią.
Ta impreza ma już swoją kilkudziesięcioletnią tradycję; pierwszy raz Noc Muzeów została zorganizowana w Berlinie w 1997 roku i aż dziw bierze, iż kogoś trzeba było w tym mieście w specjalny sposób zachęcać do zwiedzania. Poza wieloma innymi niezwykle fascynującymi kolekcjami, stolica Niemiec szczyci się swą „sztandarową” Museumsinsel – Wyspą Muzeów, gdzie w pięciu obiektach spotkamy monumentalne artefakty takie, jak chociażby ołtarz Zeusa z Pergamonu, kompletną bramę targową z Miletu, bramę Isztar z Babilonu, ogromną kolekcję rzeźb antycznych, mumie egipskie, papirusy z różnych okresów, popiersie Nefretiti i niezliczone tysiące innych eksponatów, które nawet laików wprawiają w zachwyt i bez wyjątków rzucają na kolana.
W związku z tym, że pomysł, aby te dostojne instytucje otworzyć dla publiczności o tak kuriozalnej porze swą popularnością przeszedł najśmielsze oczekiwania, wkrótce do Berlina dołączyły inne europejskie aglomeracje i tak wspólnie z rzymianami, mediolańczykami, paryżanami i mieszkańcami kilkuset miast my również celebrowaliśmy tę nieco szaloną noc i to przy pełni księżyca. Mamy za sobą przecież tysiącletnią historię obfitującą w zabytki, tradycje, folklor, a także niepowtarzalne miejsce na Ziemi, którym bez żadnej przesady możemy się szczycić, a na dodatek nadarzyła się także doskonała okazja, aby nieco odkurzyć, jak również poszerzyć swą wiedzę, nacieszyć się „klejnotami rodowymi” w naszym posiadaniu i we właściwy sposób je docenić.
W sobotni wieczór na Tumskiej i całym Starym Mieście panował rzadko spotykany ruch, ku zadowoleniu organizatorów z tej iście niekonwencjonalnej oferty kulturalnej skorzystały tysiące płocczan. Na publiczność czekały niezliczone niespodzianki i atrakcje, od których niejednemu zakręciło się w głowie. Impreza zupełnie nie przypominała tej sprzed roku, a zatem jeżeli ktoś tym razem uznał, że wszystko już widział i wszystko zwiedził, tkwił na swą szkodę w poważnym błędzie.
I tak w siedzibie Książnicy Płockiej pod gościnny dach zaproszono niezapomnianych bohaterów polskiej literatury, przed drzwiami biblioteki szybko powiększał się tłum oczekujących, bo któż nie chciałby pobiesiadować z samym Zagłobą, zmierzyć się z imć Wołodyjowskim lub nawet Kmicicem, czy też wstąpić do sklepu Wokulskiego, albo… polecieć w kosmos! Jednym słowem zabawy co niemiara dla całej rodziny.
Najwcześniej swe podwoje otworzyła Płocka Galeria Sztuki wernisażem „Maski i cienie”, gdzie zaprezentowano egzotyczne maski z kolekcji Elżbiety Dzikowskiej. Tylko ogromny sentyment do Płocka i jego mieszkańców sprawił, że sławna podróżniczka, fotografka i reporterka rozstała się na jakiś czas ze swym skarbami, kolekcjonowanymi podczas niezliczonych eskapad po całym świecie.
Na zwiedzających czekała również otwarta tydzień wcześniej, międzynarodowa wystawa ilustracji „Biegnąc z wilkami”, związana tematycznie z fenomenem wilka i wilkołaka w naszej kulturze. Oczywiście nie mogło się obyć bez sutego deseru, imprezę uświetnił bowiem frenetyczny występ taneczny pt. „Moon Dance” w wykonaniu grupy Fitluck Studio Dance Joanny Teśli. Gromkie i długie brawa dla tancerek były najlepszym podsumowaniem ich poruszającego, ekscytującego przedstawienia.
W Muzeum Mazowieckim przy Tumskiej 8 na zwiedzających czekała całkiem nowa wystawa czasowa pt. „Skarby wieków średnich”, prezentująca kolekcję średniowiecznej biżuterii. Jak się również okazało, precjoza mogą przyjąć różną postać, bo to nie tylko złote monety i klejnoty, może nim być także unikalny mebel, książka, ubiór, narzędzia, czy też inne przedmioty codziennego użytku.
Uwagę najmłodszych przykuwały tajemnicze damy i średniowieczni rycerze – wielbiciele historii skupieni w Płockiej Grupie Rekonstrukcyjnej, a także zlokalizowane tuż przed Muzeum stoisko Klubu Sportowego „Grot” oraz Stowarzyszenia „Grot” prezentujących broń palną, zarówno tę zabytkową, jak i współczesną.
Nie próżnowało również Muzeum Żydów Mazowieckich, gdzie można było się wsłuchać w żydowską muzykę oraz zaopatrzyć się w wybijane na miejscu ręką Bohdana Kowalczyka pamiątkowe monety, a także wylosować kopię drzeworytu Samuela Cyglera. Tymczasem w Spichlerzu można było dowiedzieć się więcej o płockich skarbach muzealnych pochodzących z Dalekiego Wschodu, a także zwiedzić wystawę „Kultura Mazowsza w ludowej wizji świata”.
Tradycyjnie mogliśmy też odwiedzić Ratusz, gdzie wskrzeszono ważne dla tego miejsca postaci historyczne – Marię Macieszynę, znamienitą płocczankę z przełomu XIX i XX wieku, Joachima Lelewela – uczestnika ostatnich obrad Sejmu Królestwa Polskiego, który obradował w murach naszego Ratusza, a także Jakuba Kubickiego – architekta tejże budowli powstałej w 1827 roku.
Jak zwykle swymi prywatnymi, kolekcjonerskimi zbiorami kusiło Regionalne Muzeum Poczty i Muzeum Historii Medycyny. Do projektu dołączyły również licznie płockie restauracje, więc jeżeli ktoś z nas poczuł gwałtowny spadek energii, oprócz strawy dla ciała mógł również przy okazji skorzystać z tej dla ducha. Oprócz koncertów czekały na nas nadzwyczaj interesujące wystawy, prezentacje i fascynujące opowieści.
Zresztą instytucjonalnych uczestników tej muzealnej akcji było tak wielu, że nie sposób ich wszystkich wymienić. To, że pomysł z Berlina sprawdził się również w Płocku, chyba już nikogo nie trzeba o tym przekonywać.
Widocznie formuła zwiedzania bez nabożnego zadęcia bardziej przystaje do współczesności i naszych upodobań, bo w końcu muzea i galerie są dla ludzi, a nie odwrotnie, a skoro właśnie teraz otwierają się na nas kusząc atrakcyjnością swej oferty, to nie pozostaje nam nic innego, jak z tego dobrodziejstwa do woli korzystać.
Tymczasem organizatorzy „Nocy Muzeów” i podobnych akcji mogą już teraz zapisywać na swych kontach pierwsze sukcesy, ponieważ publiczność coraz częściej zagląda do ich placówek ze zwykłej potrzeby obcowania z kulturą i nie tylko raz w roku, podczas wieczornego zwiedzania.
1. Fot. Waldemar Robak
2. Fot. Waldemar Robak
3. Fot. Waldemar Robak
4. Fot. Waldemar Robak
5. Fot. Waldemar Robak
6. Fot. Waldemar Robak
7. Fot. Waldemar Robak
8. Fot. Waldemar Robak
9. Fot. Waldemar Robak
10. Fot. Waldemar Robak
11. Fot. Waldemar Robak
12. Fot. Waldemar Robak
13. Fot. Waldemar Robak
14. Fot. Waldemar Robak
15. Fot. Waldemar Robak
16. Fot. Waldemar Robak
17. Fot. Waldemar Robak
18. Fot. Waldemar Robak
19. Fot. Waldemar Robak
20. Fot. Waldemar Robak
21. Fot. Waldemar Robak
22. Fot. Waldemar Robak
23. Fot. Waldemar Robak
24. Fot. Waldemar Robak
25. Fot. Waldemar Robak
26. Fot. Waldemar Robak
27. Fot. Waldemar Robak
28. Fot. Waldemar Robak
29. Fot. Waldemar Robak
30. Fot. Waldemar Robak
31. Fot. Waldemar Robak
32. Fot. Waldemar Robak
33. Fot. Waldemar Robak
34. Fot. Waldemar Robak
35. Fot. Waldemar Robak
36. Fot. Waldemar Robak
37. Fot. Waldemar Robak
38. Fot. Waldemar Robak
39. Fot. Waldemar Robak
40. Fot. Waldemar Robak
41. Fot. Waldemar Robak
42. Fot. Waldemar Robak
43. Fot. Waldemar Robak
44. Fot. Waldemar Robak
45. Fot. Waldemar Robak
46. Fot. Waldemar Robak
47. Fot. Waldemar Robak
48. Fot. Waldemar Robak
49. Fot. Waldemar Robak
50. Fot. Waldemar Robak
51. Fot. Waldemar Robak
52. Fot. Waldemar Robak
53. Fot. Waldemar Robak
54. Fot. Waldemar Robak
55. Fot. Waldemar Robak
56. Fot. Waldemar Robak
57. Fot. Waldemar Robak
58. Fot. Waldemar Robak
59. Fot. Waldemar Robak
60. Fot. Waldemar Robak
61. Fot. Waldemar Robak
62. Fot. Waldemar Robak
63. Fot. Waldemar Robak
64. Fot. Waldemar Robak
65. Fot. Waldemar Robak
66. Fot. Waldemar Robak
67. Fot. Waldemar Robak
68. Fot. Waldemar Robak
69. Fot. Waldemar Robak
70. Fot. Waldemar Robak
71. Fot. Waldemar Robak
72. Fot. Waldemar Robak
73. Fot. Waldemar Robak
74. Fot. Waldemar Robak
75. Fot. Waldemar Robak
76. Fot. Waldemar Robak
77. Fot. Waldemar Robak
78. Fot. Waldemar Robak
79. Fot. Waldemar Robak
80. Fot. Waldemar Robak
81. Fot. Waldemar Robak
82. Fot. Waldemar Robak
83. Fot. Waldemar Robak
84. Fot. Waldemar Robak
85. Fot. Waldemar Robak
86. Fot. Waldemar Robak
87. Fot. Waldemar Robak
88. Fot. Waldemar Robak
89. Fot. Waldemar Robak
90. Fot. Waldemar Robak
91. Fot. Waldemar Robak
92. Fot. Waldemar Robak
93. Fot. Waldemar Robak
94. Fot. Waldemar Robak
95. Fot. Waldemar Robak
96. Fot. Waldemar Robak
97. Fot. Waldemar Robak
98. Fot. Waldemar Robak
99. Fot. Waldemar Robak
100. Fot. Waldemar Robak
101. Fot. Waldemar Robak
102. Fot. Waldemar Robak
103. Fot. Waldemar Robak
104. Fot. Waldemar Robak
105. Fot. Waldemar Robak
106. Fot. Waldemar Robak
107. Fot. Waldemar Robak
108. Fot. Waldemar Robak
109. Fot. Waldemar Robak
110. Fot. Waldemar Robak
111. Fot. Waldemar Robak
112. Fot. Waldemar Robak
113. Fot. Waldemar Robak
114. Fot. Waldemar Robak
115. Fot. Waldemar Robak
116. Fot. Waldemar Robak
1. Fot. Rafael Dominik
2. Fot. Rafael Dominik
3. Fot. Rafael Dominik
4. Fot. Rafael Dominik
5. Fot. Rafael Dominik
6. Fot. Rafael Dominik
7. Fot. Rafael Dominik
8. Fot. Rafael Dominik
9. Fot. Rafael Dominik
10. Fot. Rafael Dominik
11. Fot. Rafael Dominik
12. Fot. Rafael Dominik
13. Fot. Rafael Dominik
14. Fot. Rafael Dominik
15. Fot. Rafael Dominik
16. Fot. Rafael Dominik
17. Fot. Rafael Dominik
18. Fot. Rafael Dominik
19. Fot. Rafael Dominik
20. Fot. Rafael Dominik
21. Fot. Rafael Dominik
22. Fot. Rafael Dominik
23. Fot. Rafael Dominik
24. Fot. Rafael Dominik
25. Fot. Rafael Dominik
26. Fot. Rafael Dominik
27. Fot. Rafael Dominik
28. Fot. Rafael Dominik
29. Fot. Rafael Dominik
30. Fot. Rafael Dominik
31. Fot. Rafael Dominik
32. Fot. Rafael Dominik
33. Fot. Rafael Dominik
34. Fot. Rafael Dominik
35. Fot. Rafael Dominik
36. Fot. Rafael Dominik
37. Fot. Rafael Dominik
38. Fot. Rafael Dominik
39. Fot. Rafael Dominik
40. Fot. Rafael Dominik
41. Fot. Rafael Dominik
42. Fot. Rafael Dominik
43. Fot. Rafael Dominik
44. Fot. Rafael Dominik
45. Fot. Rafael Dominik
46. Fot. Rafael Dominik
47. Fot. Rafael Dominik
48. Fot. Rafael Dominik
49. Fot. Rafael Dominik
50. Fot. Rafael Dominik
51. Fot. Rafael Dominik
52. Fot. Rafael Dominik