Spotkanie o modzie było dobrym pretekstem do wyjścia z domu. Panie dużo dowiedziały się o projektantach i wiele o sobie nawzajem.
W atmosferze śmiechu i pełnej zieleni oranżerii jednego z płockich hoteli, panie rozmawiały o modzie. Prowadzącą była stylistka Sandra Panuś, a gościem specjalnym znana Harel (Ewa Kowalewska-Kondrat) – kobieta pełna uśmiechu, radości i wiedzy o polskich projektantach, twórczyni bloga: 2008 – Szafiarski, 2006 – Harel. Były rozmowy o projektantach, rozdanie nagród ze szczęśliwego talerza, a na koniec rozmowa z gościem specjalnym – Harel, blogerką, która pisze o modzie subiektywnie i pozytywnie, nie krytykuje, ale poleca.
Spotkanie rozpoczęło się od przywitania uczestniczek i przedstawienia przez każdą z nich, co najlepszego umieją zrobić. Jedne panie odpowiadały poważnie i rzetelnie, inne mówiły o sobie ze sporą dozą humoru i żartów z samych siebie. Było więc: „jestem najlepsza w przytulaniu, jak mówi mój syn”, „ciasto mi dobrze wychodzi”, „potrafię się zajmować dziećmi”, „najlepiej robię pizzę”, „wychodzi mi pisanie artykułów”, „umiem zrobić ozdoby ze wszystkiego”, „prowadzę szkołę”, „prowadzę ośrodek”, „uwielbiam opiekować się zwierzętami” i wreszcie: „najlepiej idzie mi wydawanie pieniędzy”. Panie się oklaskiwały i chwaliły. Na koniec przedstawiła się sama organizatorka.
– Jestem pasjonatką mody i życia, kocham podróżować i poznawać ludzi, pasjonuję się modą, prowadzę bloga, byłam na stażu dziennikarskim w magazynie „In style” – opowiedziała o sobie Sandra Panuś.
To był pierwszy etap wieczoru, kolejny był już o projektantach. Sandra Panuś spróbowała odpowiedzieć na pytania czy: Polscy projektanci to twórcy czy odtwórcy? Czy jest przyzwolenie na odtwórczość? Skąd się bierze kreatywność? Jakie marki warto znać? Omawiała zagadnienia, jak również aktywizowała uczestniczki do wypowiadania się.
– Trendy biorą się z naśladownictwa znanych marek, np. Versace. Do pewnego stopnia jest to dopuszczalne, tak tworzą się wzorowane na mistrzach dobre kolekcje, ale są i kopiowania na granicy kradzieży – wypowiadały się uczestniczki.
Pojawiły się slajdy kolekcji polskich projektantów z komentarzem prowadzącej.
– Michał Szulc, rewelacyjna konstrukcja ubrań, bufki na rękawach, MMC Studio Ilona Majer i Rafał Michalak stworzyli, żeby się wyżyć artystycznie, i z jakim świetnym skutkiem! – wyjaśnia Sandra. – Zwrócili moją uwagę metalicznymi materiałami, Risk.made in Warsaw i Lous: niezapomniany klimat stworzony wokół marki. Jednym słowem, projektant to artysta, to ten, co tworzy.
Projektantów weryfikuje czas
– Był etap zatrzęsienia projektantów – mówi Harel, czyli Ewa Kowalewska-Konrad. – Łatwo jest zostać projektantem, ale bardzo trudno utrzymać się na rynku. Po kilku sezonach zweryfikuje prawdziwych czas, gdy musi być opracowana kolejna kolekcja – wyjaśnia.
– Pojawiają się pytania, czemu naszych projektantów nie ma na międzynarodowych targach? Na to pytanie odpowiedział Maciej Zień. Dopóki projektant trzy razy z rzędu nie pokaże się na tych targach, tj. przez trzy sezony, czyli półtora roku, nie znajdzie się tam na szczycie. Musi zrobić trzy mocne kolekcje w bardzo krótkim czasie, żeby udowodnić, że jest dobry. Nie wie do tego, czy kolekcja się sprzeda, a musi dalej zarabiać. Więc zaistnienie za granicą nie jest proste – podsumowuje.
Kupujemy oczami wygrywają emocje
Ze spotkania dowiedzieliśmy się, że aby coś kupić – musi być opowieść, kontekst, piękna aranżacja.
– Jest taki jeden sklep, o którym ostatnio pisałam na blogu – mówi Harel. – Ciuchy jak ciuch, można kupić taki i w innych miejscach, ale tam jest to coś. Te ubrania, począwszy od metki, wygląd sklepu i toreb, historii na stronie internetowej sklepu, wszystko jest tak estetycznie dograne, że chcemy tam zrobić zakupy. Kupujemy oczami i emocjami. To często chroni prawdziwych projektantów przed plagiatem, tym co kopiują jest trudno wymyślić kontekst – wyjaśnia.
Jak stworzyć bloga, który odniesie sukces? – Podstawa to znaleźć swoją grupę docelową, zastanowić się, do kogo chcemy dotrzeć, być sobą i nie nastawiać się na bliski sukces – wyjaśnia Harel. – Jeśli lubisz pisać – pisz, jeśli lubisz robić zdjęcia – fotografuj. Najważniejsze to być autentycznym. Czytelnik nie wróci do naszego bloga, gdy poczuje, że coś mu nie gra. Do czegoś można dojść tylko swoim stylem. Nie ma pewnego przepisu na sukces. Staram się pomagać mało znanym projektantom, nie biorę od nich pieniędzy, mówię, że odwdzięczą się, jak już będą mieli swój wielki pokaz i wtedy kupią mi na niego bilet – podkreśla.
Najbliższa edycja „Porozmawiajmy o modzie” odbędzie się za miesiąc.