Kolejne spotkania Nafciarzy dało sporo radości kibicom. Tym razem w Kielcach naprawdę niewiele brakowało do pokonania odwiecznego przeciwnika płocczan.
8 marca ORLEN Wisła Płock rozegrała kolejne spotkanie, nazywane nieoficjalnie „świętą wojną”. PGE Vive Kielce dało się na początku zaskoczyć dobrej formie płocczan i po kilku minutach oraz trafieniach Michała Daszka, wynik na tablicy brzmiał 2:5.
Ta przewaga okazała się jednak chwilowa. Już w 10. minucie gospodarze doprowadzili do remisu, a w kolejnych minutach szala zaczęła przechylać się na stronę kielczan. Do tego Emil Racotea otrzymał czerwoną kartkę. Gra jednak po obydwu stronach uspokoiła się i ostatecznie obydwie drużyny schodziły do szatni z równą liczbą strzelonych bramek, 15:15.
Druga część spotkania ponownie lepiej poprowadzona była przez Nafciarzy. Dwa trafienia, poprawione rzutem Tomasza Gębali, dały wynik 15:18. I znów gospodarze pokazali co potrafią, szybko wyrównując stan bramek.
Szansą na przełom w grze była rozmowa trenera Sabate z zawodnikami, po której celnie strzelił Sulić, a po chwili Daszek. I na ten atak kielczanie odpowiedzieli bardzo szybko, doprowadzając do wyrównania 26:26. Ostatnie minuty spotkania były pełne nerwowej atmosfery. Wisła traciła dwie bramki do Vive, kiedy Nafciarze ruszyli do ataku. Prowadziliśmy już 30:29, niestety, niemal równo z końcowym gwizdkiem dla gospodarzy wyrównał Luka Cindrić.
Rzuty karne nie pozostawiły jednak żadnych wątpliwości – 3:0 zwyciężyło Vive Kielce.
– Wciąż trudno jest porównywać obydwa zespoły. Ale dzisiaj walczyliśmy jak lwy – powiedział po spotkaniu trener Sabate.
PGE Vive Kielce – ORLEN Wisła Płock 30:30 (15:15) 3:0 w karnych
PGE Vive: Ivić, Cupara – Jachlewski 1, Moryto 4, Lijewski 2, Aguinagalde 3, Jurkiewicz 1, Janc 5, Mamić 1, Fernandez Perez 2, Cindrić 5, Karalek 1, Kulesh 5
ORLEN Wisła: Morawski, Borbely – Krajewski, Daszek 8(3k), Gębala 5, Piechowski, Tarabochia 1, Racotea 1, Toledo 2, Mihić 3, Obradović 2, Sulić 4, Mlakar 1, Moya 3
źródło: SPR Wisła Płock