Bardzo ważny mecz przed Orlen Wisłą Płock, naprzeciw podopiecznych Piotra Przybeckiego stanie tym razem HCB Nantes. Drużyna z Francji jest nieprzewidywalna, ale tylko pod kątem tego, że zagra albo dobrze, albo bardzo dobrze. Wisła we Francji nigdy nie miała lekko, ale to jest idealny moment, by odmienić swój los.
Po raz kolejny Wisła zagra mecz o podwójną stawkę, w której nie może pozwolić sobie na proste błędy. Błędy będą w tym meczu napędzały przeciwnika, który skorzysta z każdej straty i złej decyzji. Francuzi od meczu w Płocku z 5 listopada poczynili znaczny postęp – wzrost formy. Choć jeszcze w Płocku HCB zagrało słabo, to kilka dni później nie zmieniło swojej postawy i w przykry sposób, popełniając niewiele błędów, polegli na wyjeździe z Ivry 30:29 (11 wtedy zespół Lidl Starligue).
Różnica lig od razu wskazuje, że we Francji można przegrać z każdym. Jednak po tej wpadce zespół z historycznej stolicy Bretanii zareagował pozytywnie. Wygrana kontrolowana z PICK Szeged na wyjeździe 30:33, Saran u siebie 31:29, PPD Zagrzeb u siebie 28:27 i uwaga – Trembay na wyjeździe 33:45 (wynik niczym z koszykówki).
Skąd taka wysoka wygrana z Tremblay? A no stąd, że gospodarze popełnili 15 błędów własnych (Wisła w ostatnim czasie popełnia od 15 do 20). Do tego Nantes zagrało z 71% skuteczności rzutowej i 27% skuteczności w bramce. Udowadnia to, że liga francuska powoli zaczyna przebijać Bundesligę. Podstawowym argumentem niech będzie to, że PSG przegrało drugi mecz w ostatnich trzech kolejkach – wczoraj z AIX (8 zespół ligi) 33:31, a dwa tygodnie wcześniej z obecnym liderem Nimes 26:24. Obecnie Nanstes zajmuje 5. miejsce, PSG 3, a Montpellier 2. Czyli uczestnicy Ligi Mistrzów nie muszą znów wywalczyć sobie miejsca na podium.
Orlen Wisła w pierwszym meczu miała swoje szanse i była naprawdę blisko sprawienia niespodzianki. No, ale jeśli nie wykorzystuje się słabości rywala, to nie można liczyć, że ten zagra słabo cały mecz. Teraz jednak potrzebna będzie przede wszystkim ogromna determinacja i wiara w siebie. Ławka musi ożyć, by przeciwnik czuł, że Orlen Wisła przyjechała po wygraną, a nie po niespodziankę. Nadzieja umiera ostatnia, a jeśli płocka ekipa liczy na wyjście z grupy, to nadszedł czas wygranej i poprawienia swoich morale.
Wisła z pewnością nie może spowalniać gry, ponieważ w pierwszym spotkaniu Nantes pokazało, że tylko czeka na taką reakcję, by odpocząć w obronie i nakręcać swoją szybką grę w ataku – w pierwsze tempo, drugie, a niekiedy nawet w trzecie. Ławka Wisły już jest szersza, a więc nie wolno czekać na to, co zrobi rywal. Wisła musi zaznaczyć siebie w Nantes i zrobić wszystko, by odnieść sukces. Nie wiemy, jak się to skończy, ale przed tym meczem jesteśmy optymistami. Może choćby dlatego, że rywal, będący w dobrej pozycji wyjściowej w tabeli Ligi Mistrzów, może zlekceważyć ten mecz, ponieważ kilka dni później będzie walczył z liderem ligi rodzimej. Jednak nie wolno zapominać, że o sile Wisły musi stanowić więcej, niż kilku graczy. W obronie musi być siła i kolektyw, a w przodzie atak na bramkę z zagrożeniem, a nie zmiany w poprzek boiska i indywidualny koniec.
HCB Nantes – Orlen Wisła Płock, sobota, 25 listopada o godzinie 17.30
Marek Wojciechowski