Dziś, 9 marca, piłkarze nożnej Wisły Płock rozegrali pierwsze spotkanie po zimowej przerwie. Przeciwnikiem nafciarzy był zespół Unii Tarnów. Mecz zakończył się remisem 2:2.
Zima zaatakowała i… po raz kolejny zaskoczyła: zarówno kierowców, jak i piłkarzy. Wielu kibiców zastanawiało się, czy pracownicy klubu zdążą odśnieżyć murawę. Na szczęście, dzięki pomocy fanów Wisły, cel udało się zrealizować, a kibice mogli oglądać dzisiejsze spotkanie. Przybyli na trybuny płocczanie liczyli na zwycięstwo. Po zapowiedziach zarządu klubu, trenera i samych piłkarzy apetyty niesamowicie urosły – bo skoro celem jest awans, to dobre zwycięskie mecze powinny stać się standardem. Niestety, Wisła Płock zremisowała swój powrót po przerwie – do czego przyczynił się rzut karny.
Goście z Tarnowa nie byli łatwym przeciwnikiem i to oni zaczęli tworzyć pierwsze akcje. Groźnie pod bramką Sturskiego było już w drugiej minucie meczu. Wiślacy nie zamierzali jednak biernie czekać. W 17. minucie wynik otworzył Krzysztof Janus, który minął bramkarza i strzelił do pustej bramki. Na trybunach zawrzało.
Wisła Płock próbowała kontrolować tempo spotkania. Niestety, piłkarze Unii Tarnów w 33. minucie zremisowali. Pięknym strzałem z 18 metrów w samo okienko popisał się Matas. Gospodarze nie pozostali jednak dłużni i potrzebowali zaledwie trzech minut, by ponownie odwrócić losy meczu. W 36. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Wisły, który na bramkę zamienił Dziedzic – to już drugie celne trafienie tego piłkarza w pierwszej połowie.
Drugie 45 minut to kolejne ataki nafciarzy i ponowna próba przejęcia kontroli na boisku. Gospodarze dłużej utrzymywali się przy piłce i rozgrywali piłkę na własnej połowie. Pomimo tego gra się zaostrzyła – w tej połowie sędzia przyznał też dwie kartki, żółtą dla Rafała Zembrowskiego i czerwoną dla Kosteckiego za bardzo brzydki faul na Fabianie Hiszpańskim. Wisła grała w przewadze i nie forsowała tempa. Niestety, jednobramkowego prowadzenia nie udało się utrzymać. Na sześć minut przed końcem meczu Fałowski wykorzystał rzut karny – Sturski obronił pierwsze uderzenie, lecz przy dobitce był już bez szans. Mecz zakończył się remisem 2 do 2.