We wtorek w Płocku sypnęło śniegiem. I o ile w ciągu dnia opady nie były jeszcze bardzo intensywne, o tyle pod wieczór zamieniły miasto w jednolitą plamę białego puchu. Kierowcy jeździli żółwim tempem i złorzeczyli pod nosem na nieodśnieżone drogi. Trzeba jednak przyznać, że dość trudno było je odśnieżać efektywnie…
Wieczorem otrzymywaliśmy od czytelników informacje, jak bardzo ślisko i niebezpiecznie jest na płockich drogach, właściwie w każdym miejscu. Szczególnie narzekali mieszkańcy osiedli, leżących przy małych uliczkach, które odśnieżane są w ostatniej kolejności. Ale i na głównych drogach Płocka jeździło się jak po lodowisku.
Sprawdziliśmy jednak – wbrew temu co pisali nasi czytelnicy, pługi na drogach były. Obserwowaliśmy miasto przez kilka godzin na Korkonecie i widzieliśmy pługi i solarki przejeżdżające po zakątkach Płocka. Nawet około północy uchwyciliśmy jedną na ul. Chopina.
Trzeba też wziąć pod uwagę, że śnieg sypał praktycznie bez przerwy. Nasz samochód po odśnieżeniu już parę godzin później wyglądał, jakby nie tknęła go szczotka. Nic więc dziwnego, że spora warstwa śniegu zdążyła przykryć ulice, których odśnieżenie w całości też przecież trochę zajmuje. A może po prostu pojazdów do odśnieżania jest w Płocku za mało?
Biorąc jednak pod uwagę prognozy pogody, zalecamy wcześniejsze wyjście z domu (to dla tych, którzy nie posiadają garażu), a później bardzo ostrożną jazdę. Oby do wiosny!