Na szczęście, dzięki reakcji policjantów z Wydziału dw. z Cyberprzestępczością KWP zs. w Radomiu, ostatecznie nie doszło do przekazania przestępcom łącznie 180 tys. zł. Mało brakowało, gdyż kiedy do dwóch seniorów zadzwonili oszuści, podający się za oficera CBŚP, płocczanie uwierzyli im.
W ciągu ostatnich dni do dwóch mieszkańców Płocka zadzwonił mężczyzna, przedstawiając się jako funkcjonariusz policji. Stwierdził, że trwa akcja związana z oszustami, którzy chcą przejąć pieniądze, należące do płocczan. Polecił również, żeby przelali na wskazane konto swoje oszczędności. Seniorzy byli przekonani, że pomagają w akcji policyjnej, przekazali więc pieniądze. Dość szybko zorientowali się jednak, że może to być oszustwo.
Płocczanie powiadomili funkcjonariuszy z Komendy Miejskiej Policji w Płocku, a ci, we współpracy z funkcjonariuszami Wydziału dw. z Cyberprzestępczością KWP zs. w Radomiu, natychmiast podjęli działania, które doprowadziły do wstrzymania łącznej kwoty 180 tys. zł. przekazywanej na konto przestępców.
Udało się to dzięki dobrej współpracy policjantów z wydziału dw. z cyberprzestępczością z przedstawicielami banku. Trwają dalsze ustalenia w tych sprawach.
Ku przestrodze przytoczymy również przypadek, do którego doszło we wtorek, 6 czerwca w banku, znajdującym się w krakowskich Mistrzejowicach. Przyszło tam starsze małżeństwo, które starało się o uzyskanie kredytu – jak twierdzili na remont mieszkania. Wniosek kredytowy został rozpatrzony pozytywnie i małżeństwo czekało na wypłatę pieniędzy. Kiedy jednak w pewnym momencie kobieta odebrała telefon, pracownik banku z kontekstu rozmowy wywnioskował, że starsi państwo chcą wziąć kredyt dla naciągaczy. Po rozmowie z małżeństwem był już pewny, że chodzi o oszustwo, sporządził więc wniosek o odrzucenie kredytu i natychmiast poinformował policję.
Jak się okazało, tego dnia do kobiety zadzwonił mężczyzna, podający się za jej wnuczka i poinformował, że miał ciężki wypadek samochodowy. W związku z tym zdarzeniem, potrzebował bardzo szybko 40 tys. zł na kaucję, bo – jak stwierdził – inaczej grozi mu areszt. Kobieta przejęta losem „wnuka” powiedziała, że nie ma całej kwoty w domu, ale szybko pojedzie z dziadkiem do banku i weźmie kredyt. Wówczas do rozmowy telefonicznej włączył się inny mężczyzna, podający się za policjanta, i to on instruował kobietę, co ma dalej robić, gdzie jechać i jakimi środkami transportu, aby wziąć kredyt.
Tylko dzięki szybkiej i prawidłowej reakcji pracownika banku, pokrzywdzona nie poniosła żadnych strat. Policjanci III Komisariatu Policji w Krakowie prowadzą dochodzenie w tej sprawie.
Kolejny raz przypominamy – prawdziwi policjanci nigdy nie informują o prowadzonych czynnościach, a tym bardziej nie proszą o przelanie jakichkolwiek pieniędzy.