W ostatnich dniach kilkukrotnie odwiedzaliśmy płockie molo. Za każdym razem uderzał wręcz po oczach jego stan – zanieczyszczone fekaliami ławki i poręcze, ruszające się, zniszczone deski. Dlaczego nie zadbano o stan obiektu w okresie największego ruchu w sezonie?
Płockie molo odwiedziliśmy zarówno w dzień roboczy, około południa, jak i w weekend, kiedy przeżywało oblężenie płocczan i turystów. Komentarze były jednoznaczne: Dlaczego jest tu tak brudno? Jak usiąść na ławkach upapranych fekaliami ptaków? Czy nikt o to nie dba?
Faktycznie, można odnieść takie wrażenie. Chwiejące się deski, w wielu miejscach kruszące się, nie poprawiają tego wizerunku. Zapytaliśmy więc w Urzędzie Miasta Płocka, który nadzoruje molo od stycznia br. (wcześniej odpowiedzialny był za to MZOS, który stał się częścią spółki MOSiR), dlaczego przed sezonem turystycznym nie zadbano o czystość tego obiektu, który codziennie odwiedzany jest przez płocczan i przyjezdnych?
– Nie jest prawdą, iż molo nie zostało przygotowane do sezonu turystycznego – zaprzecza Konrad Kozłowski z zespołu współpracy z mediami. – Urząd Miasta Płocka – WKŚ [Wydział Kształtowania Środowiska – przyp.red.] – przygotował obiekt do sezonu turystycznego i na bieżąco utrzymuje molo pod względem technicznym i czystości. W sezonie turystycznym trzykrotnie molo było już myte w niezbędnym zakresie. Wiosną dokonano corocznego przeglądu technicznego molo – wyjaśnia.
Wymienia, że pierwsze mycie wszystkich elementów molo odbyło się w drugiej połowie kwietnia – było to pierwsze pozimowe mycie. Zostały wówczas zamontowane kolce, odstraszające ptaki na latarniach i rancie konstrukcji zabezpieczającej przed krą, co skutkowało zmniejszeniem się problemu zanieczyszczania molo odchodami. W drugiej połowie czerwca zostało przeprowadzone drugie mycie. Umyte zostały tylko pylony oświetleniowe oraz bariery ochronne wraz z płytami poliwęglanowymi.
W lipcu rozpoczęło się trzecie mycie molo, wszystkich jego elementów. Prace rozpoczęły się 24 lipca, a więc już po naszej weekendowej wizycie. Zakończenie planowane jest na 26 lipca. – Dodatkowo w maju zostały pomalowane elementy małej architektury, ławki i donice, a w czerwcu nasadzono kwiaty jednoroczne w odnowionych donicach – dodaje Konrad Kozłowski.
– Na weekend majowy obiekt był w pełni przygotowany do użytku i czysty. W razie stwierdzonych potrzeb molo w sezonie turystycznym jest myte w niezbędnym zakresie – od maja do lipca trzykrotnie – podkreśla urzędnik.
Dlaczego nie zatrudniono sokolnika, który w ubiegłym roku świetnie sprawdził się przy odstraszaniu ptaków? – Nie planowaliśmy w tym roku zatrudniać sokolnika, gdyż molo będzie wyłączone z użytkowania w związku z modernizacją bulwarów wiślanych – czytamy w odpowiedzi.
A co z uszkodzonymi deskami? Czy planowana jest ich wymiana? – W wyniku przeglądu rocznego, w maju dokonano wymiany kilkudziesięciu najbardziej skorodowanych desek na molo. W przypadku postępu korozji biologicznej desek, będą one wymieniane na bieżąco do czasu zamknięcia molo ze względu na budowę bulwarów wiślanych – zapewnia Konrad Kozłowski.
Z odpowiedzi można wysnuć wniosek, że molo w tym sezonie turystycznym nie jest zadbane w takim stopniu, jak być powinno, ze względu na planowane zamknięcie mola w związku z budową bulwarów. Kiedy więc to zamknięcie ma nastąpić?
– Termin zamknięcia molo zależy od terminu przekazania placu budowy nabrzeża wiślanego Wykonawcy oraz przyjętego harmonogramu robót przez Wykonawcę. Nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić daty zamknięcia molo, ze względu na to, że dopiero 24 lipca, podczas nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Płocka, radni zabezpieczyli pełną kwotę na realizację robót. Podpisanie umowy z Wykonawcą powinno nastąpić w ciągu miesiąca, a przekazanie placu budowy Wykonawcy na przełomie sierpnia i września – wyjaśnia Konrad Kozłowski.
To oznacza, że zamknięcia molo możemy spodziewać się praktycznie po sezonie turystycznym. Jak ocenią nas w tym czasie turyści, którzy przyjadą na trzy duże festiwale? Ptaki raczej nie zrozumieją, że mogą wypróżniać się tam tylko przed samym myciem raz w miesiącu…
Pan Konrad Kozłowski…. Ma odpowiedź na każde pytanie i odpiera zarzuty z tytułu zaniedbania obiektu w istny cyrkowy sposób. Jak się to czyta to ma się wrażenie, że ktoś kogoś robi w…. Deski są w stanie rozpadu biologicznego i to nie jest stan który powstał z godziny na godzinę czy z dnia na dzień. Już po zimie dechy, część powinna być wymienione. Sokolnik pewnie za drogi, więc lepiej mieć pełno ptasiej kupy. A tłumaczenie o przebudowie to już „cyrk” będzie przebudowa więc? Turyści muszą pogodzić się z tym stanem jaki jest, a następnego roku już tu nie przyjadą, bo w tym roku kup im starczy na kilka lat….
Molo jest swietne,tylko zeby bylo czyste ibezpieczne ( deski!) Milo jest tam posiedziec,zjesc lody,porozmawiac.Naprawde jestesmy z niego zadowoleni! Nie krytykujcie.Trzeba tylko zadbac o czystosc ibedzie ok!
Dlaczego deski z mola są takiej kiepskiej jakości. Przy odrobinie środka konserwującego powinny wytrzymać min 10 lat.
Po tym wizjonerskim obiekcie powinien codziennie rano Mr. Milewski ze szmatą tańczyć.
W dalszym ciągu jest to najbardziej zasr…..ny obiekt w Polsce!
Ratusz chce przebudowywać nabrzeże a nie potrafi zadbać o to co jest