Na czym polega program zdrowotny dla płocczan oraz mieszkańców powiatu płockiego, sierpeckiego i gostynińskiego? Dlaczego to specjaliści powinni przyjeżdżać do pacjentów? I jaką diagnozę postawił Minister Zdrowia Łukasz Szumowski dla Mazowsza?
Mieliśmy okazję spotkać się w Płocku z ministrem zdrowia, Łukaszem Szumowskim – polskim kardiologiem i elektrofizjologiem, profesorem nauk medycznych, pracujący m.in. na rzecz poprawy opieki onkologicznej. Rozmawialiśmy o nowym programie prozdrowotnym, zainicjowanym przez PKN ORLEN, z którego skorzystają m.in. mieszkańcy Płocka, ale i okolicznych powiatów.
PROGRAM PROZDROWOTNY PKN ORLEN
PKN Orlen wspólnie z Centrum Onkologii i Instytutem Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie zainicjował program, który ma na celu ułatwienie mieszkańcom Płocka i powiatu płockiego monitorowanie stanu zdrowia, profilaktykę i leczenie chorób. Program uzyskał honorowy patronat ministra zdrowia. Na czym dokładnie polega ten projekt?
– To jest projekt, który dla mnie, jako ministra zdrowia jest fantastycznym przykładem odpowiedzialności społecznej dużego biznesu. Ogromny szacunek dla PKN ORLEN, że chce inwestować pieniądze firmy w projekty wykonywane wspólnie z ekspertami dla lokalnej społeczności Płocka, powiatu płockiego, gostynińskiego czy sierpeckiego. Jest to dobry przykład tego, jak można prowadzić badania dla społeczności. Można sprawdzić, na ile stan zdrowia mieszkańców jest zadowalający, a na ile występuje ryzyko chorób cywilizacyjnych. Wiemy przecież, że w różnych regionach Polski to ryzyko jest różne. Program realizowany przez PKN ORLEN będzie miał na celu analizę stanu zdrowia mieszkańców Płocka i powiatów ościennych oraz badania profilaktyczne i edukacyjne.
Myślę, że jest to dobry początek obecności w Płocku ekspertów, którzy do tej pory byli obecni w Warszawie, z Centrum Onkologii i Instytutu Gruźlicy. Dlaczego bowiem mieszkańcy Płocka mają jeździć do Warszawy, skoro to eksperci mogą przyjechać tutaj.
Wiemy, że coraz większym problemem Polaków jest nadwaga i otyłość, które generują wiele innych chorób. Szczególnie ten problem jest palący w zakresie otyłości dzieci. Czy w programie, który objął Pan patronatem, ten problem będzie również poruszany?
– Na pewno, dlatego że mało kto zdaje sobie sprawę, iż otyłość to nie jest tylko ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, chorób takich jak cukrzyca, ale również chorób onkologicznych. Otyłość wiąże się z ryzykiem raka. W związku z tym, ten obszar edukacyjny, szczególnie dedykowany szkołom, jest tutaj dla mnie niezwykle ważny.
Wiemy, że zmiany sposobu życia są najważniejszymi wśród działań profilaktycznych. Jeżeli popatrzymy, jaki jest wpływ na długość życia, to działania stricte lecznicze wynoszą jedynie 30 proc. Reszta, czyli to w jaki sposób żyjemy, wpływa w 70 proc. na długość naszego życia. Jak żyjemy, czyli co jemy, czy prowadzimy aktywny tryb życia, czy uprawiamy sport, czy pijemy alkohol, palimy tytoń albo czy jesteśmy uzależnieni od innych używek.
Tutaj jest ogromna rola edukacji w szkole. Zresztą, rozpoczynamy taki duży program obecności nauk o zdrowiu w szkole. Musimy mówić dzieciom o tym, jak żyć zdrowo. Naprawdę, zamiast edukacji różnych kontrowersyjnych tematów, myślę że osiągniemy więcej, jeśli powiemy dzieciom, że ruch czy jedzenie nieprzetworzonej żywności jest zdrowe, że jedzenie tych produktów, które rosną na Mazowszu, jest lepsze, niż późniejsze leczenie pojawiających się chorób.
Ważnym elementem programu jest zwiększenie dostępności do diagnostyki chorób układu oddechowego i nowotworów. W jaki sposób ma się to odbywać?
– Proponujemy m.in., aby dobre, certyfikowane spirometry, które są podstawą diagnostyki chorób płuc, były obecne w miejscach, gdzie przyjmowani są pacjenci z chorobami płuc czy też w przychodniach. Na to są też dedykowane pieniądze, żeby kupić dobrej jakości aparaty. Myślę, że inwestycja w dobry sprzęt jest jednocześnie dobra dla mieszkańców Płocka.
Kiedy program zdrowotny PKN ORLEN zostanie uruchomiony?
– Już niedługo. Umowy zostaną podpisane w ciągu najbliższych tygodni, natomiast oficjalne otwarcie programu będzie jeszcze w tym roku. Nie chciałbym zdradzać jeszcze terminu, przedstawimy go w trakcie podpisywania umowy. Program jest obliczony na pięć lat, jest to naprawdę poważna inwestycja w zdrowie Polaków tego regionu.
PIENIĄDZE, KADRY, DOSTĘPNOŚĆ, INFORMATYZACJA…
Jest Pan lekarzem z zawodu, a teraz również ministrem zdrowia. Co, po objęciu tej funkcji, było dla Pana najtrudniejsze?
– Na pewno obraz polskiej służby zdrowia jako lekarza, kierownika różnych jednostek czy profesora jest zupełnie inny, niż gdy wchodzi się w pozycję ministra zdrowia. Obecny obraz jest dużo szerszy, całości medycyny, a nie tylko kardiologii i chorób wewnętrznych. Szerzej widać również potrzeby, szczególnie widać różnicę w potrzebach różnych części Polski.
Niestety, jeszcze nie jest równomiernie dystrybuowana jakość i dostępność świadczeń zdrowotnych. Stąd programy, które podjąłem i realizujemy, jak choćby Narodowa Sieć Onkologiczna, w której niezależnie od tego, gdzie kto mieszka, powinien mieć dobre leczenie onkologiczne. Nie możemy mieć różnic w długości życia, jak ma to miejsce nawet w samej Warszawie. Pomiędzy Pragą a Centrum ta różnica wynosi nawet 10 lat. To szokujące, ale widzimy, że czasem ważniejszy jest nasz kod pocztowy, niż kod genetyczny. Naszymi działaniami, jako ministerstwa zdrowia, rządu Prawa i Sprawiedliwości, chcielibyśmy, żeby ta dobra jakość była zlokalizowana nie tylko w dużych ośrodkach, ale była dostępna dla każdego mieszkańca każdego powiatu.
Nie da się ukryć, że sytuacja w służbie zdrowia nie jest najlepsza. Jakie najważniejsze działania wprowadził lub planuje Pan wprowadzić, w celu poprawienia jej jakości?
– Zaniedbania w służbie zdrowia są wieloletnie i trzeba to wyraźnie powiedzieć, że nie naprawimy ich w ciągu jednej kadencji. To jest ileś lat zaniedbań, chociażby w sferze finansowania na poziomie 4,7 PKB. Nie da się funkcjonować z tak niskimi nakładami na ochronę zdrowia. To jest pierwszy raz, kiedy ktoś miał odwagę powiedzieć: Tak, zwiększamy nakłady na ochronę zdrowia, choćby to miało oznaczać ogromne zobowiązania i ogromny wysiłek dla polskiego państwa. I to zrobiliśmy.
Pierwsza, odważna decyzja to ustawa 6 procent, którą teraz przyspieszyliśmy do realizacji w 2024 roku. W tej chwili na służbę zdrowia wydajemy 102 mld zł, a w roku 2024 będziemy wydawać o 60 mld zł więcej, czyli prawie 2/3 więcej, niż teraz. To są gigantyczne pieniądze. Oczywiście, uważam, że powinniśmy jak najszybciej dążyć do osiągnięcia finansowania na poziomie średniej europejskiej i na pewno dalej będziemy te kwoty zwiększać. Myślę, że to działanie jest jednym z najważniejszych jeżeli chodzi o rządy Prawa i Sprawiedliwości.
Druga rzecz to są kadry. Przez wiele lat mówiło się, że mamy za dużo lekarzy i pielęgniarek. Nie mamy za dużo, wręcz przeciwnie. Nie tylko chcemy więc poprawiać warunki pracy i płacy. W 2018 roku, chyba pierwszy raz w historii, 100 proc. absolwentek pielęgniarstwa i położnictwa odebrało prawo do wykonywania zawodu i wchodzi do pracy. Wcześniej było to tylko 2/3, a 1/3 gdzieś nam uciekała w inne zawody. Zwiększamy też limity na studiach lekarskich, o 2 tys. w stosunku do roku 2015. Staramy się poprawić tę dostępność, ponieważ nie jest tylko pytanie: ”W jaki sposób by nas leczono?”, ale również pytanie „Czy ktokolwiek miałby szansę nas leczyć?”. „Czy pielęgniarki za 10 lat będą w Polsce, czy ich w ogóle nie będzie?”. A mamy przecież starzejące się społeczeństwo, więc potrzebujemy coraz więcej kadr medycznych.
Trzecią rzeczą jest system dostępności do świadczeń. Polacy oczekują skrócenia kolejek i to robimy. Np. w zaćmie z pół miliona pacjentów oczekujących w kolejce, których odziedziczyliśmy po poprzednikach, mamy obecnie o 200 tys. osób mniej. To jest duże miasto, które czekało w kolejce. Na rezonans, na tomografię, mamy obecnie sto kilkadziesiąt miejsc w Polsce, gdzie na tomografię komputerową czeka się poniżej dwóch tygodni. To są nasze realne działania w zakresie diagnostyki, potrzebnej chociażby w chorobach onkologicznych. To samo musimy teraz robić w zakresie specjalistów, ale jest to wyzwanie już na przyszłą kadencję.
Warto jeszcze powiedzieć o jednej rzeczy, która może dla pacjenta jest mało widoczna, czyli informatyzacja. Bez baz danych trudno jest zarządzać sektorem gospodarki, który obejmuje 100 mld zł. A okazuje się, że do tej pory tej informatyzacji praktycznie nie było. Teraz jest e-recepta, e-zwolnienia, e-skierowania za chwilę i pacjent, który wychodzi z SOR i ma dostać poświadczenie NFZ, że przysługują mu np. jakieś medyczne sprzęty, nie będzie musiał po nie jeździć, tylko zostanie przesłane elektronicznie. To są takie rzeczy, które początkowo są niewidoczne, ale potem okazuje się, że pacjent, który dostanie e-receptę, może ją zrealizować w każdej aptece, nie zgubi jej, mało tego, jeśli używa elektronicznego konta pacjenta, to lekarz będzie wiedział, że np. ktoś inny przepisał mu już leki, które mogą wejść w interakcję z tymi, które chciał mu zastosować w leczeniu. Inaczej mówiąc oznacza to bezpieczeństwo pacjenta.
KONTAKT Z LUDŹMI – NIEZBĘDNY
Czy dobrze domyślam się, że w pełnieniu funkcji ministra jest trochę tak, jak w medycynie – że stawiając odpowiednią diagnozę, można dobrze leczyć. Więc jeśli szczerze dowie się Pan wszystkiego od, nazwijmy to, przeciętnych mieszkańców, na temat służby zdrowia, to można odpowiednio reagować?
– Oczywiście. Uważam, że jest to znacznie lepsze, ponieważ „Prawda was wyzwoli” jak powiedział św. Jan Paweł II. Jak ktoś siedzi w Warszawie, bardzo łatwo jest się oderwać od rzeczywistości. Dlatego ta normalna reakcja ludzi, że to czy tamto trzeba jeszcze poprawić, a to idzie w dobrym kierunku, jest niezbędna. Z tego powodu od dawna jeżdżę po całej Polsce – spotykałem się z lekarzami, pielęgniarkami, ratownikami, diagnostami czy fizjoterapeutami, z załogami szpitali i przychodni, z samorządem. Ta wiedza oddolna jest niezbędna do funkcjonowania.
Co więcej, teraz zmieniliśmy zupełnie podejście w ministerstwie i głównym naszym partnerem we wszelkiego rodzaju aktach prawnych są stowarzyszenia pacjenckie. To jest świetna współpraca. Zmieniliśmy leczenie raka piersi w Polsce, osiągnęliśmy europejski standard, mamy wreszcie 11 leków na raka piersi, a w 2014 roku mieliśmy dwa. To jest różnica gigantyczna. Dzięki temu, że współpracowaliśmy ze stowarzyszeniami onkologicznymi w całej Polsce i z Amazonkami, wiedzieliśmy jak to zrobić. To jest zupełnie inna jakość tworzenia prawa, jeżeli w zespole, który pisze ustawę są stowarzyszenia pacjenckie. Słuchajmy tych stowarzyszeń, bo one mają największą wiedzę i walczą o to, co jest potrzebne pacjentom. Myślę, że słuchanie ludzi jest ważnym elementem pracy rządu, parlamentarzysty, każdego, kto chce poważnie zarządzać.
Jaką diagnozę w zakresie zdrowia postawi Pan dla Mazowsza?
– Decentralizacja. Nie może być tak, że jedynie Warszawa jest centrum leczenia i diagnostyki. Również w innych miastach Mazowsza muszą być dobre centra, które diagnozują i leczą pacjentów. Diagnoza na Mazowszu jest szczególna, ponieważ Warszawa niejako „wysysa” i kadry, i finanse, a chcielibyśmy, żeby w każdym powiecie jakoś diagnostyki i terapii, jakość służby zdrowia była równie dobra jak w stolicy.
W roku 2011 styczniu, lutym, marcu w Izraelu, Rząd Komorowskiego podpisał w Telawiw Cyrografy aby ludzie w Polsce szybciej umierali. Zobowiązanie wypełniane jest na bieżąco z widocznym skutkiem. Minister kłamie. Od lat przyjeżdżają niby specjaliści z Warszawy do Płocka .Przerażenie bez nadziei bierze, ze przyczyną szybkich i w dużych ilościach jest umieranie w Płocku na otyłość z obżarstwa a Miłosierne Sanatorium na Północy …pomoże obżartuchom jako spolegliwy Dobroczyńca. Dawca .Ratownik żywota. W szpitalu Winiary nie ma gdzie zrobić kupę ani się wysikać. Utrzymują „salonki” dla Ważnych niby vipów. Hołota błąka się za potrzebą ,zbędna. Jest podwójny system. niby Ważni mają zabiegi , badania , natychmiast. Reszta czeka lata……..Witryna podkłada się i zawsze to robi. Nie chciała pisać czy studnie wzdłuż Wisły są bezpieczne…..A Regaty Morki to barbarzyństwo. Upodlenie Płocka.
Pan Szumowski swoje możliwości już pokazał. Został ministrem zdrowia i co? Zrobił cokolwiek by poprawić sytuację? Sprawdził się? Teraz snuje te swoje teorie, ale przecież miał już szansę wprowadzić je w życie!!! Czysta hipokryzja, że startuje z naszego regionu.
Specjalista jest zbyt cenny, by mieszkać w Płocku. Tu może szybko zachorować…
PO i ich farmy troli – widok codzienny.
ci z konkurencji zajęci są sędziami :(
z farmy to raczej ty pochodzisz ale świńskiej.
czemu, żeby być ławnikiem trzeba minimum rok mieszkać w danym mieście, a żeby być posłem nie trzeba chyba nawet do czasu kampanii wiedzieć, gdzie dane miasto leży i jakie ma problemy. takie przemyślenie
Bzdury pisie trolli ów pisi minister. Nie chcemy specjalistów, którzy tracą swój cenny czas na swój transport, lecz chcemy specjalistów na miejscu! Co za głupie rozwiązanie !!!!
Zabierzcie stołki i kasę całem wielotysięcznemu stadu Pisiewiczów nierobów (np radna PiSu niejaka Kulpa, co to zasiada w radach nadzorczych w Radomiu i jeszcze w Orlenie w płocku, nic nie robiąc bierze kupę kasy) i dajcie kasę specjalistom!!! Tu na miejscu w Płocku! Proste? Proste. To gdzie pan minister do szkół chodził, że nie nauczono rozwiązywać prostych problemów? Uciekał minister na wagary? To jak został ministrem? Acha. Państwo PiS. Mierny, ale wierny. Wszystko jasne. TYLKO, ŻE TO JEST ZE SZKODA DLA POLSKI I POLAKÓW!
Szkoda, że zabraklo pytań o rekordowe statystyki umieralności na nowotwory płuc i oskrzeli. I pytan o przyczyny. To najwlasciwy adresat tych pytań.