REKLAMA

REKLAMA

Michał Milewski od kuchni: Zupa musztardowa to niesamowite zaskoczenie

REKLAMA

Przeczytajrównież

Krewetki smakują lepiej, niż swojskie naleśniki i pyszne pierogi? Czy kuchnia chińska ma szansę w starciu z polską? Dlaczego najlepsze na świecie są kluski ziemniaczane z twarogiem? I jak smakuje zupa musztardowa? Na te i nie tylko pytania odpowie tancerz i instruktor Michał Milewski w kolejnym wydaniu „Płockiej Kuchni”.

Naszym dzisiejszym rozmówcą jest Michał Milewski, tancerz z najwyższą klasą taneczną na świecie „S”. Artysta, choreograf, międzynarodowy sędzia tańca towarzyskiego sportowego oraz freestyle (jazz, hip-hop, disco, modern). Na co dzień prowadzi własny biznes w Płocku – szkołę tańca Show Time oraz agencję eventową Show Grup. – Organizuję imprezy firmowe, w galeriach handlowych oraz koncerty w całym kraju – wyjaśnia w rozmowie z nami.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Z kuchnią jestem oswojony

Życie, jakie wybrał Milewski, jest zatem życiem niezwykle angażującym i szybkim. Nie oznacza to jednak, że brakuje w nim miejsca na dobrą kuchnię. Wręcz przeciwnie. To miejsce, w którym Michała zobaczymy nader często.

– Jestem z tym miejscem jak najbardziej zaprzyjaźniony – powiedział właściciel Show Time. – Spędzam tam bardzo dużo czasu, jak tylko jestem w domu. Z chęcią przyrządzam śniadania i kolacje, przy czym z racji mojej pracy to raczej obiadokolacje, gdzie wraz z narzeczoną gotujemy duże i ciepłe posiłki. Wiem, że to niekoniecznie zdrowe podejście, ale niestety, nie mamy czasu rozkoszować się jedzeniem o innych porach dnia – śmieje się.

Michał Milewski nie tylko oswoił kuchnię, patelnię i garnek, lecz okiełznał też trudną sztukę kulinarną. Nad palnikiem radzi sobie równie dobrze, co na treningowej sali. – Od 16. roku życia musiałem nauczyć się gotować – wspomina w rozmowie z nami. – Mieszkaliśmy tylko z tatą, który dużo pracował. Gotowaliśmy więc dla siebie nawzajem.To był niejako obowiązek, który jednak polubiłem. Dziś gotowanie sprawia mi naprawdę sporą przyjemność – dodaje.




Makarony, ryby, owoce morza i… pierogi

Michał Milewski z chęcią zakłada kuchenny fartuch. Równie chętnie delektuje się kulinarnymi smakołykami – szczególnie tymi z kuchni włoskiej. – Jestem jej fanem – przyznaje w rozmowie z nami. – Uwielbiam wszelkiego rodzaju makarony, ryby i owoce morza – wymienia.

Lecz nie tylko delicje i smakołyki z Italii goszczą na stole tancerza. – Bardzo ważne miejsce w moim sercu znajdują też polskie dania – dopowiada Michał Milewski. – Kocham wszelkiego rodzaju pierogi i potrawy mączne. Uwielbiam też ciasta i naleśniki na słodko, choć ostatnio na naszym stole goszczą na przykład krewetki w cieście kokosowym z sosem słodko-kwaśnym z dodatkiem chili – zdradza tancerz.

 A czego Milewski nie lubi? W zasadzie tylko czerniny. – Jakoś nie mogę się do niej przekonać – tłumaczy.
Fot. Archiwum prywatne Michała Milewskiego

Na co dzień jadam szybko

Niestety, ulubione frykasy nie często lądują na stole Michała Milewskiego. – Z racji zawodu, jaki wykonuję, na co dzień jem to, co da się szybko przyrządzić – a to właśnie kuchnia włoska – mówi. – Ale uwielbiam też pierogi, naleśniki i to najczęściej jest w moim jadłospisie – przyznaje. 

I właśnie te ostatnie kojarzą się naszemu bohaterowi najlepiej – bo z latami młodości. – Z dzieciństwem kojarzą mi się przede wszystkim dwie potrawy – pierogi leniwe oraz kluski ziemniaczane – wspomina w rozmowie z nami Michał Milewski. – Te ostatnie, z białym serem, przygotowywała moja mama – precyzuje.

Czas na delektowanie się posiłkami pojawia się też w trakcie wyjazdów, które – z racji pracy – są codziennością Michała Milewskiego. – Mam okazję próbować przeróżnej kuchni – opowiada. – Zawsze staram się próbować nowych rzeczy, dzięki temu między innymi posmakowała mi kuchnia chińska – wyjaśnia.
W tajniki kuchni zagranicznej wprowadził naszego bohatera jego przyjaciel. – Pochodzi z Turcji i często gotuje ich tradycyjne potrawy – mówi tancerz i choreograf. – To bardzo smaczna, interesująca i niekoniecznie mająca wiele wspólnego z naszymi budkami z kebabem kuchnia – przekonuje,
Pomimo fascynacji kuchnią chińską i turecką, największe zaskoczenie kulinarne przyszło z Holandii.
– Jeszcze jako zawodowy tancerz jeździliśmy ze swoją partnerką na jeden z największych turniejów tańca na świecie, który odbywał się w Assen. W każdej tradycyjnej restauracji podawano zupę musztardową, która odstraszała mnie – głównie przez nazwę. W końcu się odważyłem i zamówiłem w jednej w restauracji w Amsterdamie. Zaskoczenie było niesamowite! – opowiada Michał Milewski.
Jak taka zupa smakuje? Tego opowiedzieć nasz bohater nie potrafił, lecz poleca ją wszystkim. – Dziś, gdy odwiedzam ten kraj, zupa musztardowa zawsze jest moim pierwszym posiłkiem – przyznaje. – Zresztą, to nie jedyne zaskoczenie. Dokładnie na tym samym rynku ulicznym, znajdującym się zaraz przy porcie w Amsterdamie, skosztowałem marthisów śledziowych podawanych w bułce jak hot-dogi. Jeśli ktoś lubi śledzie, to koniecznie musi spróbować – zachęca tancerz.
By poczuć choć trochę te smaki w domu, szef Show Time podzieli się z naszymi czytelnikami przepisem na wyjątkową zupę musztardową. – Zupa jest bardzo syta i mocno rozgrzewająca, czyli idealna na mroźne zimowe dni – zapowiada Milewski. – A dla osób , które lubią ostrą kuchnię, daje możliwość stopniowania doznań, poprzez dodanie musztardy o różnym stopniu ostrości – dodaje, podając przepis.
[tabs]
[tab title=Zupa musztardowa Michała Milewskiego]
Składniki:
– warzywa, jak na rosół (np. 2 marchewki, 2 pietruszki, kawałek selera, 2 cebule, por, opcjonalnie kawałek kości)
– 4 ziemniaki
– 4-8 łyżek musztardy (im więcej, tym bardziej goryczkowa i pikantna zupa) – może być jeden typ lub miks.
– 3 jajka
– 200 ml śmietany 30%
– przyprawy: pieprz, majeranek, liść laurowy
– opcjonalnie kilka plasterków boczku.
Przygotowanie:
Warzywa na zupę kroimy na drobne kawałki. Cebulę i por można przesmażyć chwilkę na oliwie z oliwek albo tłuszczu zwierzęcym. Warzywa z kością gotujemy około 30-40 minut, następnie dodajemy pokrojone ziemniaki i przyprawy.
Gotujemy kolejne 10-15 minut, aż ziemniaki zmiękną. Teraz dodajemy musztardę, śmietanę, jajka ugotowane na twardo i opcjonalnie podsmażony boczek. Wszystko ucieramy na krem blenderem.
Zupę na talerzu można udekorować świeżą lub suszoną pietruszką.[/tab]
[/tabs]

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU