ORLEN Arena wypełniła się w sobotę niemal do ostatniego miejsca. Tym razem powodem nie była jednak „święta wojna” pomiędzy Nafciarzami a drużyną z Kielc, lecz kultowy musical „Metro”.
7 grudnia płocczanie mieli okazję zobaczyć „Metro” reżyserowane przez Janusza Józefowicza w nowej odsłonie. Charakterystyczną cechą tego, wystawianego od 1991 roku przedstawienia jest zmiana w obsadzie ról, również tych głównych. I tym razem mogliśmy więc docenić znane utwory wyśpiewane przez nowych aktorów Teatru Buffo.
Niezmiennie w spektaklu gra natomiast świetny Mariusz Czajka, sam Janusz Józefowicz czy Natasza Urbańska. Ta sama pozostała również fabuła – uliczni grajkowie, śpiewacy i tancerze wystawiają na podziemnych peronach metra spektakl dla pasażerów. Jego twórcą i animatorem jest Jan, dla którego metro jest domem, a underground – sposobem na życie. Spektakl budzi sensację, a młodzi artyści otrzymują propozycję pracy w komercyjnym teatrze. „Metro” to opowieść o marzeniach i rozczarowaniach, o pasji i zdradzie, o młodzieńczych ideałach i władzy pieniądza, a przede wszystkim to historia romantycznej miłości.
I, choć słychać głosy, że miejsce wystawienia musicalu nieco odebrało mu klimatu, to wydaje się, że rozpędzone „Metro” będzie jeszcze długo przemierzać Polskę, zdobywając kolejnych fanów.
Chyba w Warszawie nikt nie chce już na to chodzić dla tego robią objazdy. Ledwo wysiedziałem do końca. Nudne jak diabli. To „widowisko” nie warte ceny biletu.
Chyba w Warszawie nikt nie chce już na to chodzić dla tego robią objazdy. Ledwo wysiedziałem do końca. Nudne jak diabli. To „widowisko” nie warte ceny biletu.
Do wypełnienia ostatniego miejsca wiele brakowało redaktorku. A musical nudny jak diabli…