Nie ma chyba płocczanina, który nie interesowałby się, jak nasze miasto wyglądało kilkanaście, kilkadziesiąt czy kilkaset lat temu. Wraz z Towarzystwem Naukowym Płockim wprowadziliśmy nowy cykl, dzięki któremu możecie zobaczyć metamorfozę Płocka…
Dzięki życzliwości Towarzystwa Naukowego Płockiego, możemy zaprezentować Wam unikalne zdjęcia naszego miasta w zestawieniu z aktualną fotografią danego miejsca czy budynku. Dzisiaj przedstawiamy kamienicę przy Placu Narutowicza 5, która jest wpisana do rejestru zabytków od 10 marca 1962.
Budynek mieści się na rogu Placu Narutowicza i ulicy Tumskiej. Powstał w 1834 r., a niecałe 50 lat później (w 1880 r.) przeszedł pierwszą przebudowę. Części płocczan kojarzy się z nazwą „kamienica Kuliga”, a to dlatego, że jej budowę rozpoczął znany płocki drukarz – Karol Kulig.
Architektonicznie, kamienica podobna jest do stojącego w pobliżu „Domu pod Opatrznością” przy Placu Narutowicza 2. W trójkątnym tympanonie umieszczona jest czara z wężami. Ten symbol nie jest przypadkowy – to symbol farmacji, a świadczy o tym, że kamienica od początku swojego istnienia miała pełnić rolę apteki. I właśnie tak się stało – po śmierci Karola Kuliga właścicielem budynku został lekarz Restorff i przeznaczył jego parter na aptekę. W okresie międzywojennym apteka należała do Bolesława Włodkowskiego (prezesa Towarzystwa Łowieckiego), a w części budynku od Placu Narutowicza mieściła się także cukiernia Pełkowskiego (grywano tam również w szachy i bilard).
Apteka przetrwała zresztą do współczesności – obecnie prowadzi ją spółka Jerzy Kowalkowski i S-ka. Jest to najstarsza, nieprzerwanie działająca na terenie Płocka apteka. W części kamienicy od Placu Narutowicza swoją siedzibę miała księgarnia Klubu Międzynarodowej Prasy i Książki, potem działał tam Empik, który przeniósł się do Galerii Mosty. Po nim, w 2010 roku działalność przejęła księgarnia Skarbnica Płocka, która zakończyła działalność w marcu ubiegłego roku. Mieściły się tu także Płockie Towarzystwo Przyjaciół Teatru i Płockie Towarzystwo Fotograficzne im. Aleksandra Macieszy, które przeniosły swoją siedzibę na Stary Rynek.
Kiedyś budynek należał do rodziny Trzcińskich, obecnie ma kilku współwłaścicieli, co blokuje inwestycje w kamienicy. Połowa budynku należy do właściciela apteki, niecałe 29 proc. ma Towarzystwo Naukowe Płockie, kolejny współwłaściciel posiada 17 proc., natomiast pozostali po 5-6 proc. Dość długo trwał spór pomiędzy nimi, natomiast z naszych ostatnich informacji wynika, że, ze względu na przeciągającą się sprawę sądową, sami dochodzą do porozumienia. Postanowili podzielić wnętrze proporcjonalnie do ilości posiadanych udziałów, co pozwoli na przyspieszenie oficjalnego, sądowego podziału tej kamienicy.
Jak widać na zdjęciach, remonty przeprowadzone w ostatnim 20-leciu sprawiły, że budynek wygląda pięknie, choć architektów boli całkowita przebudowy wnętrza apteki, w trakcie której klasycystyczne, pochodzące z końca XIX w. mahoniowe meble apteczne zostały całkowicie zniszczone. Również drzwi apteki nie mają już swojego pierwotnego kształtu.
I – podobnie jak na poprzednim zdjęciu w naszym cyklu – ludzi na ulicach jakby mniej…
źródło: polskaniezwykla.pl
Dobry stan kamienicy🤣😂🤣dobry żart
Drewniane zdobienia wejścia do apteki, zabytkowe elementy wnętrza rozkradli po wojnie komuniści, na przełomie lat 60 i 70-tych pracownicy PRL-owskiego Cefarmu pod nieobecność kierownika apteki, który był w szpitalu wywieźli zabytkowe meble. Do 1990 r. na suficie wisiały świetlówki jak wszędzie za komuny. Dopiero rodzina Kowalkowskich przywróciła stylowy wygląd apteki i dba o stan techniczny budynku pomimo przeszkód ze strony współwłaścicieli mniejszościowych.
Przebudowa apteki nie miała miejsca w ostatnim 20-leciu, jak napisaliście, ale jeszcze za czasów Cefarmu. Kiedy apteka miała wrócić w prywatne ręce, państwowi farmaceuci rozkradli co się dało. Między innymi wspomniane w artykule mahoniowe meble. Do grabieży przyczynił się też ówczesny prezes TNP Jakub Chojnacki, znany z tego, że pożyczał kosztowne rzeczy i nigdy nie oddawał.
Pan Kowalkowski stracił zdrowie (dwa zawały) procesując się z TNP i innymi wpółwłaścicielami, którzy dbając tylko o to, by ciągnąc z kamienicy pieniądze, nie dbali o jej utrzymanie. To, że budynek jest w tak dobrym stanie zawdzięczamy właśnie jemu.