Radny Wojciech Hetkowski podniósł w interpelacji ważny temat budowy masztu telefonii komórkowej na osiedlu Wyszogrodzka. Odpowiedź uzyskał, ale jej odczytanie jest… utrudnione.
Interpelacja radnego Hetkowskiego jest jedynie przykładem, ale dobrze obrazującym problem skomplikowania języka urzędowego. Temat interpelacji jest bardzo ważny, szczególnie dla mieszkańców osiedla, którzy obawiają się o swoje zdrowie. Protesty mieszkańców zwróciły uwagę radnego, który zaapelował o podjęcie niezbędnych działań formalno-prawnych, uniemożliwiających tę inwestycję. Mieszkańcy nie chcą być narażeni na ciągły wpływ fal, pochodzących ze znajdującego się tam nadajnika, sam nadajnik byłby również „brutalną ingerencją w istniejący charakter zabudowy osiedla”, obniżyłby także znaczne wartość zlokalizowanych tam nieruchomości, stanowiących dorobek całego życia.
Odpowiedź na tak ważną interpelację wzbudza naturalne zainteresowanie zaangażowanych osób. Mieszkańcy mogą jednak poczuć się rozczarowani, ponieważ z tekstu bardzo trudno odczytać intencje ratusza. Oprócz dość oczywistego stwierdzenia, że decyzja zostanie podjęta na podstawie i w granicach obowiązującego prawa, możemy przeczytać o pozytywnej opinii w tej sprawie Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego, który w związku z wysokością masztu (ponad 32 metry) nie widzi zagrożenia ani dla mieszkających ludzi, ani dla środowiska (tę wypowiedź zmieszczono w 19 wersach), a także:
Wysokość odszkodowania z tytułu obniżenia wartości nieruchomości, o której mowa w art. 36 ust. 3 ustawy z dnia 27 marca 2003 roku o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2012 roku poz. 647) ustala się na dzień jej sprzedaży. Obniżenie wartości nieruchomości stanowią różnicę między wartością nieruchomości określoną przy uwzględnieniu przeznaczenia terenu obowiązującego po wydaniu decyzji administracyjnej a jej wartością, określoną przy uwzględnieniu przeznaczenia terenu, obowiązującego przed wydaniem decyzji, lub faktycznego sposobu wykorzystywania nieruchomości przed jej wydaniem.
Uff, konia z rzędem temu, kto zdołał przeczytać na jednym tchu i zrozumieć to zdanie… A takich „kwiatków” jest w tej interpelacji więcej (dla zainteresowanych, pełen tekst TUTAJ). Ciekawe jest też to, że pod dokumentem podpisał się sam prezydent Andrzej Nowakowski, który z zawodu jest przecież polonistą…
W interpelacji odpowiedzi właściwie nie ma. Dwa ostatnie, najkrótsze zdania, nie wyjaśniają bowiem nic. Zacytujmy:
Kwestia dobrej jakości sygnału telefonii komórkowej w przedmiotowym terenie nie może być podstawą prawną orzeczenia organu administracji publicznej w przedmiotowej sprawie
oraz
Analizując charakterystykę urbanistyczną otoczenia proponowanej lokalizacji, tj. wysokość zabudowy mieszkaniowej, gęstość zabudowy a tym samym skalę osiedla domów mieszkalnych jednorodzinnych, należy przeanalizować relację wysokości proponowanego masztu.
Zdegustowani nieco (i zdezorientowani również) przytoczonym tekstem, postanowiliśmy zapytać samego adresata pisma, czy zrozumiał co autor miał na myśli. -Niestety, nie miałem jeszcze możliwości zapoznać się z treścią odpowiedzi, więc nie mogę wypowiedzieć się na temat jej czytelności – powiedział nam były prezydent Płocka. – Jednak z tego co wiem, ratusz raczej nie wyda pozytywnej decyzji w tej sprawie – dodał.
Być może Wojciech Hetkowski, jako wieloletni radny i były prezydent łatwiej odczyta treść tej dość zawiłej odpowiedzi, warto byłoby jednak pamiętać o tym, że odpowiedzi na interpelacje często dotyczą i są czytane przez mieszkańców. Rozumieją to pomysłodawcy ogólnopolskiej kampanii społecznej „Język urzędowy przyjazny obywatelom”, która – na szczęście – dociera do coraz większej ilości polskich urzędów. Jak piszą organizatorzy, kłopoty z komunikacją wśród urzędników to jedna z ważnych barier rozwoju zarówno społeczeństwa obywatelskiego, jak i państwa. Inicjatorami przedsięwzięcia są Rzecznik Praw Obywatelskich, Wojewoda Mazowiecki i Rada Języka Polskiego. Propozycję współpracy przyjęły już: Senat Rzeczypospolitej Polskiej, Szef Służby Cywilnej, Narodowe Centrum Kultury i Fundacja Języka Polskiego.
Celem inicjatywy jest stworzenie ruchu społecznego na rzecz podnoszenia poziomu kultury języka urzędowego, a także doskonalenie kompetencji językowych urzędników i ich odpowiedzialności za skuteczną komunikację, tworzenie standardów poprawnej polszczyzny w języku urzędowym oraz zwiększenie komunikatywności języka prawniczego w pismach i wypowiedziach o charakterze urzędowym. O szczegółach kampanii można poczytać na jej stronie jezykurzedowy.pl. Może warto, żeby przyłączył się do niej również płocki urząd miasta?
Gdyby mówili wprost to nie mogli by się potem wycofywać a tak? Zawsze mogą powiedzieć – „nic nie zrozumieliście, my chcieliśmy dobrze” ;)