Czy sushi może być lepsze od swojskiego schabowego? Dlaczego idealną odpowiedzią na głód jest kurczak? I czy swojska grochówka może naładować organizm? Odpowiedzi poznamy w rozmowie z Marcinem Radomskim, biegaczem amatorem, organizatorem wielu imprez sportowych, w tym „Biegu w Swetrze”.
Nasz rozmówca określa siebie mianem sportowca-hobbysty. – Jestem biegaczem amatorem. Zawodowo zajmuję się marketingiem oraz organizacją imprez sportowych, pracując w MOSiR Płock – mówi o sobie Marcin Radomski.
Z racji zainteresowań, Marcina Radomskiego możemy zobaczyć na dużych wydarzeniach biegowych oraz na starcie skromniejszych tras. W Płocku jest również znany z organizowania imprez sportowych, m.in. „Biegu w Swetrze”, który odbył się jakiś czas temu. Wziąć udział w nim mogli wszyscy, szczególnie całe rodziny.
Sport to zdrowie, które łatwiej utrzymać stosując dobrą dietą. Czy zatem biegacz, nawet amator, powinien umieć gotować? Bez wątpienia! Dlatego też Marcin potrafi poradzić sobie z garnkiem i patelnią.
– Gotowanie to z całą pewnością obowiązek. To powinność nasza wobec żołądka. Nie oznacza to jednak, że musi być to obowiązek przykry – śmieje się w rozmowie z nami.
Choć Marcin nie jest zawodowym kucharzem, to z powodzeniem daje sobie radę w kuchni. Można go określić mianem kulinarnego samouka. – Oczywiście, czasem gotuję. Unikam jednak przygotowywania jakichś wymyślnych dań – wyjaśnia nasz rozmówca.
Filet z kurczaka na milion sposobów i regeneracyjna… grochowa!
Radomski podchodzi zatem do gotowania niezwykle użytkowo. Posiłek musi być smaczny, ale przede wszystkim powinien pożywić nasz organizm. Ten warunek spełnia w stu procentach drób, dostarczając jednak – przy odpowiednim spreparowaniu – także przyjemnych doznań smakowych.
– Najczęściej przygotowuję różne wariacje na temat piersi z kurczaka. Przygotowuję je na wszelkie możliwe sposoby. Często przyrządzam też jaja – wymienia biegacz.
Formę idealnej energii dla organizmu, który ładuje jego baterie spełnia także… grochówka! – Często wyjeżdżam na zawody, w zasadzie co tydzień. Tam na stole gości nieśmiertelna zupa grochowa. Jest serwowana jako posiłek regeneracyjny, z racji olbrzymiej pożywności – wyjaśnia Marcin Radomski.
Tradycyjna grochowa to przykład ulubionych potraw Radomskiego. – Uwielbiam domową kuchnię, w szczególności tradycyjnego schabowego! W ogóle moje smaki to kuchnia tradycyjna, domowa – zapewnia nasz rozmówca.
W podróży zdarza się i fast-food
Grochówka, narodowy kotlet schabowy, kurczak i jajka – to bez wątpienie smaki bliskie Marcinowi. Od tej reguły są jednak odstępstwa i to odległe – tak bardzo, jak duży dystans dzieli Polskę od… Japonii.
– Choć nigdy nie odmówię schabowego, to czasem lubię coś innego, bardziej egzotycznego. Przykład? Lubię sushi. Nie unikam poznawania oryginalnych smaków – przekonuje bohater tego wydania „Płockiej Kuchni”.
Radomski nie stroni zatem od kuchni regionalnej, zdarza mu się także złamać zasady diety i skosztować zakazanych przez wielu sportowców fast-foodów. – Fast-foody pojawiają się czasem, kiedy jestem w drodze – potwierdza. – Podróży kulinarnych jest jednak więcej. Nad morzem nigdy nie odmawiam sobie świeżej i pysznej ryby. Także tam zdarzyło mi się zjeść coś wykwintnego, co kulinarnie mnie zaskoczyło. Były to eskalopki – wspomina.
Jednak przepis, który Marcin Radomski poleca naszym czytelnikom jest mniej wymyślny, niż eskalopki. To shoarma z kurczaka z ryżem i sałatką w stylu greckim.
Shoarma z kurczaka Marcina Radomskiego
Składniki:
- filet z piersi kurczaka,
- jedna papryka
- czosnek
- mieszanka ulubionych ziół
- przecier pomidorowy
Przygotowanie:
Pierś z kurczaka kroimy w kostkę. Dodajemy przyprawy według gustu, np. paprykę, czosnek i zioła. Wszystko wkładamy do miski i zalewamy olejem oraz przecierem pomidorowym. Tak przyprawione mięso smażymy na patelni. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku.