10 czerwca w Liceum Ogólnokształcącym SOP im. Księdza Poety Jana Twardowskiego w Płocku niezwykle uroczyście obchodzono dzień swego patrona. Szkoła, jak na warunki naszego miasta jest młodą placówką, działającą od 2005 roku, ale ofertą edukacyjną, a także rozmachem projektów i podejmowanych działań niewątpliwie dotrzymuje kroku innym płockim liceom.
Organem prowadzącym szkoły jest Stowarzyszenie Oświatowców Polskich – organizacja pozarządowa, zajmująca się m.in. edukacją na poziomie średnim i wyższym oraz kształceniem ustawicznym dorosłych, ale także doradztwem metodycznym, działalnością wydawniczą, organizowaniem seminariów i konferencji. Tym samym Liceum stanowi istotną alternatywę w stosunku do placówek oświatowych o charakterze publicznym.
Ważną datą w krótkiej historii szkoły był 15 czerwca 2007 roku, kiedy nastąpiło nadanie szkole imienia ks. Poety Jana Twardowskiego, a także wręczenie i poświęcenie sztandaru. Patron został wybrany przez uczniów i nauczycieli liceum w demokratycznych wyborach. Od tej pory sylwetka i dokonania tego wielkiego Polaka niewątpliwie determinują szkolne życie. Wczorajsza uroczystość była tego doskonałym przykładem.
Obchody patrona szkoły otworzył dr Waldemar Smaszcz – pisarz, krytyk literacki, przyjaciel i bliski jego współpracownik wykładem „Słowo o patronie Szkoły ks. Janie Twardowskim, poecie ostatniej generacji ukształtowanej w kręgu kultury romańskiej”.
Niezwykle ambitnego zadania podjęli się uczniowie, przygotowując się przez kilka miesięcy do wystawienia sztuki teatralnej Marcela Cremera pt. „Król bez królestwa”. Niełatwe zadanie komplikował fakt, że młodzi aktorzy wystawili ją w języku francuskim, jednakże, jak wynikało z aplauzu widowni, ambitny zamysł jak najbardziej się powiódł.
I jak to mówią, wisienka na torcie, bowiem oficjalną część uroczystości zakończył recital francuskiej piosenkarki Iris Munos. Niezwykle sugestywny, mocny głos poprowadził słuchaczy od kultowych piosenek Edith Piaf po Jacquesa Brela.
Wydaje się, że ks. Jan Twardowski w tym magicznym dla wszystkich momencie wsłuchał się w słowa poezji, płynącej prosto znad Sekwany, z nie mniejszą przyjemnością, co zgromadzeni goście i przyjaciele szkoły…