KS Królewscy Płock mieli okazję w zeszłym miesiącu zmierzyć się z Liverpoolem, Manchesterem United i Evertonem. W jaki sposób?
19 listopada rozpoczęła się trzydniowa brytyjska przygoda KS Królewskich Płock. Piątka młodych zawodników z Królewskich wraz z trenerem Adamem Blidzewskim i dwójką graczy SSM Wisła Płock wyruszyła, by zmierzyć się ze swoimi rówieśnikami z akademii Liverpoolu, Manchesteru United i Evertonu.
Do Anglii wyjechali zawodnicy z trzech roczników: 2006, 2007 i 2008. W organizacji wyjazdu znacznie pomógł były radny Michał Sosnowski, a także Prezydent Płocka Andrzej Nowakowski oraz firma Kicpak.pl.
– Była to dla mnie, jak i dla moich podopiecznych niezapomniana przygoda. Trenowani przeze mnie na co dzień zawodnicy mieli możliwość rywalizacji z rówieśnikami z czołowych angielskich akademii. Dodatkową trudnością był fakt, że mecze rozgrywaliśmy na ich terenie. Mimo, że jak w każdej rywalizacji chcieliśmy wygrywać, to jednak najważniejszym celem było zdobycie doświadczenia i przekonanie się, że „nie taki diabeł straszny”. Spotkania rozgrywaliśmy w dłuższym wymiarze czasowym, niż jest to przyjęte w Polsce – opowiadał trener Królewskich.
Trener przyznał, że wyjazd do Anglii to również spełnienie jednego z jego największym marzeń z dzieciństwa, które niespodziewanie spełniło się dzięki piłce nożnej. W ciągu trzech dni zawodnicy zrzeszeni pod projektem FFA Pro rozegrali trzy mecze sparingowe. Królewscy fragmentami nawiązywali wyrównaną walkę z Evertonem i Liverpoolem, jednak na przestrzeni pełnych 80 minut nie byli w stanie utrzymać tempa i intensywności gry przeciwników.
Po ciężkiej przeprawie z Evertonem i Liverpoolem, zawodnikom, już bogatszym o te doświadczenia, udało się utrzymać dobry poziom od początku do końca spotkania z Manchesterem United. Przełożyło się to na pozytywny wynik.
– Mieliśmy okazję zobaczyć, a także doświadczyć jednych z najlepszych baz treningowych na świecie. W topowych angielskich akademiach na porządku dziennym jest kilkanaście boisk trawiastych, z perfekcyjnie przygotowanych podłożem, położonych jedno obok drugiego. To robi olbrzymie wrażenie i jeszcze dużo czasu upłynie, zanim w Polsce zbliżymy się choćby do połowy tego, co jest tam. Ośrodki są dokładnie strzeżone i monitorowane. Każdy wchodzący jest ewidencjonowany i nie ma możliwości, żeby ktoś nieproszony z ulicy wszedł do środka. Kiedy ja trenowałem piłkę nożną, takie wyjazdy były nierealne do zrealizowania. Teraz jest zupełnie inaczej, świat stoi dla młodych zawodników otworem. Jeśli ma się predyspozycje, pasję, jest się pracowitym i na tyle odpornym psychicznie, aby zaprezentować wszystko, co najlepsze na boisku podczas rywalizacji, to któryś z takich wyjazdów może zakończyć się np. zaproszeniem zawodnika na testy. Dlatego mam nadzieję, że kolejne podobne wyjazdy jeszcze przed nami – podsumował Adam Blidzewski.