Od początku roku w Polsce na skutek zaczadzenia zmarło 7 osób. Liczba ofiar ciągle rośnie. Mieszkańcy często nie zdają sobie sprawy, jak łatwo zatruć się tlenkiem węgla.
Jesień i zima to pory roku, w których ryzyko śmiertelnego zatrucia jest największe. Tylko w województwie mazowieckim, w ciągu ostatnich pięciu lat zginęło 45 osób, a 742 uległy podtruciu.
W tym roku od września na Mazowszu tlenkiem węgla zatruło się 58 osób, z czego, niestety, dwóch nie udało się uratować. Ofiar mogło być więcej, na szczęście w niektórych przypadkach zareagowały czujniki czadu.
Skala zjawiska jest zastraszająca. Tylko w ubiegłym tygodniu aż 23 osoby podtruły się czadem, a dwie straciły życie. W wyniku pożarów mieszkań zginęły trzy osoby, kolejnych 6 zostało rannych.
– Pragnę zaapelować do właścicieli mieszkań i domów, aby kontrolowali urządzenia grzewcze i przewody wentylacyjne – mówi Zdzisław Sipiera, wojewoda mazowiecki – To one są najczęstszą przyczyną wypadków, często, niestety, śmiertelnych. Nie narażajmy siebie i naszej rodziny na to ogromne niebezpieczeństwo – podkreśla.
Objawy zaczadzenia, których nie należy ignorować, bo mogą prowadzić do zaburzenia czynności serca, śpiączki, zatrzymania oddychania, a w najgorszym wypadku do śmierci:
- bóle głowy
- nudności
- wymioty
- przyspieszone tętno i oddech
Tak pomożesz osobie, która zatruła się czadem:
- należy zapewnić jej dopływ świeżego powietrza
- wynieść w bezpieczne miejsce
- wezwać służby ratownicze
- jeśli nie oddycha lub ma zatrzymaną akcję serca, należy udzielić pierwszej pomocy.
– Według badań MSWiA, świadomość na temat czadu i zagrożenia pożarowego jest w dalszym ciągu niezadowalająca – mówi st. bryg. Jarosław Kurek, Mazowiecki Komendant Wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej. – Według tych badań, 41 proc. Polaków twierdzi, że potrafi rozpoznać czad. Warto więc ciągle przypominać, że czad jest bezwonny i bezbarwny. Dla własnego bezpieczeństwa możemy zainstalować czujniki czadu, które wykryją zagrożenie – podkreślił.
W zeszłorocznym sezonie jesienno-zimowym czujniki czadu włączały się kilkadziesiąt razy, a mazowieccy strażacy interweniowali 319 razy.