W czwartek, na minuty przed pierwszym posiedzeniem Rady Miasta Płocka, PSL podpisał porozumienie koalicyjne z Koalicją Obywatelską. Z czego wynika tak późne podpisanie dokumentu i co wróży na przyszłość?
22 listopada o godzinie 9.45, czyli na 15 min przed rozpoczęciem pierwszego posiedzenia rady miasta, PSL podpisał z Koalicją Obywatelską umowę koalicyjną na najbliższą kadencję. Negocjacje trwały do końca, ludowcy walczyli o zapewnienie realizacji ich inicjatyw, z czym był problem w poprzedniej kadencji.
W latach poprzednich projekty przedstawiane przez PSL niejednokrotnie były realizowane z poważnym opóźnieniem albo w ogóle realizacji się nie doczekały. Jedyną zmianą na stanowiskach w radzie miasta, na jaką naciskał PSL, było przejęcie funkcji sekretarza przez radnego Tomasza Kominka.
Po pierwszym posiedzeniu Rady Miasta Płocka można przyjąć, że Koalicja Obywatelska w ostatniej chwili ugięła się pod żądaniami ludowców. Sekretarzem został mianowany Tomasz Kominek, również dotychczas piastowane przez polityków PSL stanowiska pozostały w rękach partii spod znaku zielonej koniczyny.
Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Wygląda na to, że PSL-owi nie spodobało się zachowanie koalicjanta, jakie zaprezentował już na samym początku kadencji. Mowa o wykluczeniu opozycji w radzie z piastowania jednego ze stanowisk wiceprzewodniczących, co było dotychczas dobrym zwyczajem w samorządzie.
– Dobiegła końca I sesja Rady Miasta Płocka w kadencji 2018-2023. Nie wszystko, co dziś się wydarzyło było po mojej myśli – komentował przebieg obrad radny Tomasz Kominek. – Dziękuję wszystkim Koleżankom i Kolegom z Rady Miasta za poparcie mojej kandydatury na funkcję Sekretarza Rady Miasta Płocka. Od jutra interpelacje – dodał przewodniczący klubu PSL.
Czy po tak niestosownym rozpoczęciu przez Koalicję Obywatelską nowej kadencji można liczyć na to, że ugrupowanie uszanuje ustalenia koalicyjne z PSL-em? Ewentualnie jak długo utrzyma w ryzach swoje zapędy?
Ludowcy w tych negocjacjach mieli pozycję rozstawiającego i kształt rady zależał wyłącznie od ich decyzji. Teraz, jeśli KO wykaże się podobnym nietaktem i tak jak w poprzedniej kadencji nie będą liczyć się z inicjatywami ludowców, może dojść do przedwczesnego zerwania umowy koalicyjnej i PSL zgłosi się do innej partii, która potraktuje go jak partnera.
Pomimo wielu pięknych słów, które padły podczas podpisywania umowy, nie sposób nie odnieść wrażenia, że koalicja, która powstała w Radzie Miasta Płocka, jest tym razem tworem bardzo wątłym i w najbliższych miesiącach możemy być świadkami całkowitego wywrócenia miejskiej sceny politycznej.
Najlepszym przykładem podejścia KO do partnerskiej relacji może być fakt, że już przy samym podpisywaniu dokumentu prezydent Andrzej Nowakowski zapomniał, że… wypadałoby dać wypowiedzieć się koalicjantowi przed podpisaniem umowy. Potrzeba było dłuższego czasu, by prezydent się zreflektował i oddał głos przewodniczącemu klubu PSL Tomaszowi Kominkowi.