Kierowanie pojazdem po spożyciu alkoholu jest proszeniem się o kłopoty. Co gorsza, krzywdę można zrobić nie tylko sobie, ale i innym, niewinnym osobom. Tej tragedii uniknął pijany kierowca, który zasnął za kierownicą.
Do zdarzenia doszło w nocy z 17 na 18 czerwca, około godz. 1.30.
– Operator monitoringu miejskiego zaobserwował na ul. Łukasiewicza pojazd, którego kierujący zatrzymał się na ulicy i przez dłuższą chwilę nie odjeżdżał. Zakładając, że kierujący mógł zasłabnąć za kierownicą i potrzebna jest natychmiastowa pomoc, poinformował o całej sytuacji dyżurnego Straży Miejskiej w Płocku – przekazała st. insp. Jolanta Głowacka.
Strażnicy miejscy podeszli do osobowego opla i wówczas okazało się, że kierowca… śpi.
– Od mężczyzny wyczuwalna była silna woń alkoholu. Nie można było z nim nawiązać kontaktu zarówno słownego, jak i wzrokowego. Mundurowi wyjęli kluczyk ze stacyjki i poinformowali o zdarzeniu dyżurnego SM, który na miejsce wezwał patrol policji – wyjaśnia rzecznik płockiej straży miejskiej.
Mężczyzna był tak pijany, że nie był w stanie o własnych siłach wyjść z auta. Odwieziony został do szpitala na pobranie krwi.
Jak dodaje Jolanta Głowacka, pojazd, którym poruszał się 40-letni płocczanin, miał wybitą szybę od strony kierowcy oraz popękaną przednią szybę. W pojeździe znajdowały się puste butelki po alkoholu.
k**we do paki za takie wybryki