Płock w sobotę przyłączył się do kilkuset miejscowości na całym świecie, w których organizowane są jednodniowe restauracje. U nas głównym bohaterem był ziemniak w różnych postaciach, do posmakowania których chętnych nie brakowało…
Jak doszło do zorganizowania tej niecodziennej imprezy? – Kiedyś przeglądałam bezkresy Internetu i natrafiłam na witrynę restaurantday.org/pl. Poczytałam, przemyślałam, dogadałam się z koleżankami Iwoną Wodowską oraz Olgą Bromką i postanowiłyśmy dołączyć do akcji. Iwona jest doradcą w salonie sukien ślubnych, a Olga nauczycielką, nianią, a już niedługo konsultantem żywieniowym. Wszystkie jesteśmy mamami i żonami i lubimy gotować. Tym razem chciałybyśmy ugotować dla większego grona – mówiła nam przed wydarzeniem Mariola Rączkowska, współwłaścicielka restauracji Wieża Ciśnień i jednocześnie pomysłodawczyni płockiej jednodniowej restauracji.
Pomysł chwycił. 21 listopada, pomimo ponurej pogody, w jednodniowej restauracji na skwerze przy Wieży Ciśnień można było zjeść za symboliczną kwotę np. zupę ziemniaczaną z jarmużem, kiszkę ziemniaczaną ze skwareczką, nagusa (czyli babkę ziemniaczaną ze śmietaną), donaty ziemniaczane z cukrem pudrem czy pyszne ziemniaki pieczone z sosem śledziowym lub tzaziki.
Kolejka chętnych ustawiła się już od otwarcia nietypowej restauracji, czyli od godziny 13. I, chociaż potrawy przygotowano aż z 70 kilogramów ziemniaków, godzinę później… wszystko było zjedzone.
Nieoficjalnie wiemy, że to nie ostatnia taka restauracja w Płocku. Co będzie głównym tematem następnego spotkania i kiedy ono się odbędzie? Wkrótce przekażemy Wam tę informację.