Jakie są kulinarne upodobania aktorki Hanny Zientary? Dlaczego w dzieciństwie jadła makowca bez maku? O co chodzi z tymi naleśnikami i dlaczego Marek Perepeczko chciał dokładkę? Przekonacie się w kolejnej części naszego cyklu „Płocczanie od Kuchni”.
Nie wszyscy gotują, ale za to z kuchnią każdy z nas ma coś wspólnego – wszyscy musimy przecież coś zjeść. Jakie potrawy lubią płocczanie? Jakie wspomnienia związane z kuchnią mają politycy? Co gotują aktorzy? Kto jest na diecie, a kto zajada się golonkami? Nasz cykl przybliży Wam znanych i nieznanych płocczan „od kuchni”. A może stanie się też inspiracją do kuchennych wojaży?
Z Hanną Zientarą i Grażyną Zielińską spotkaliśmy się w bufecie Teatru Dramatycznego w Płocku. Obydwie panie są wieloletnimi aktorkami grającymi na płockich deskach i obydwie zgodziły się porozmawiać z nami o tym, jakie są ich kulinarne zamiłowania. Te, które wyjawiła nam Grażyna Zielińska mogliśmy przeczytać w poprzedniej części naszego cyklu.
Bez zupy nie ma obiadu
Hanna Zientara przyznaje, że w dzieciństwie była niejadkiem. – Pamiętam jak zawsze wmuszali mi szpinak i jajko sadzone, których nienawidziłam, a teraz uwielbiam – śmieje się aktorka. – Nie lubiłam też nigdy maku. Jak babcia piekła makowca, to specjalnie dla mnie był on w wersji bez makowej z marmoladą.
Aktorka przyznaje, że nie ma wiele czasu na gotowanie. – Przeważnie gotuję tylko wtedy, kiedy mam zajętą jedną część dnia – mówi Hanna Zientara. – Często gotuję zupy, bo mój mąż nie uznaje bez tego obiadu, ale ja też je lubię i jeść, i gotować. Drugie danie robię zazwyczaj bardzo proste. Jest albo kurczaczek panierowany albo wątróbka. Ja to lubię przede wszystkim: schabowe, opieczone piersi z kurczaka, skrzydełka i pieczony ser.
– Jak chcę coś skombinować na szybko to biorę plasterek szynki i sera, nadziewam na wykałaczki i smażę – opowiada pani Hanna. – Wtedy ten ser się tak roztapia, więc jest pychotka. Nieraz opiekam też ser żółty w jajku i bułce – tak robią Czesi i to się u nich nazywa „prażonym syrem”.
Perepeczko: Co tak mało ziemniaków?
Grażyna Zielińska opowiada nam o swoim zamiłowaniu do owoców morza. – Ja to z owoców morza najlepiej lubię naleśniki – włącza się Hanna Zientara. – Kiedyś jak byliśmy na wakacjach, w jakimś hotelu mieliśmy zaproszenie na kolację, na której były same owoce morza. Ja oczywiście nic nie tknęłam, ale na koniec był deser i podali naleśniki. Dlatego przyjęło się, że z owoców morza to najlepiej właśnie naleśniki lubię – śmieje się aktorka.
Do domu Hanny Zientary raz na jakiś czas wpadają różni goście. – Pamiętam jak kiedyś po spektaklu na obiad przyjechał nieżyjący już Marek Perepeczko. Narobiłam tego jedzenia tyle, że szok. I makaron, i ryż, i ziemniaki, i kotlety… Wszystko robiłam sama, żeby tylko Perep był zadowolony – opowiada pani Hanna. – A on mi na sam koniec mówi: „ziemniaków było za mało”! Wciągnął wszystkie i stwierdził, że jeszcze by zjadł – śmieje się aktorka. – On w ogóle bardzo dużo jadł. Na koniec walnął się na wersalce i stwierdził, że teraz on musi po jedzeniu odpocząć.
Hanna Zientara przyznaje, że najlepiej gotuje jej mama. – Mnie jakoś gotowanie nigdy bardzo nie interesowało, dlatego na poważnie zaczęłam gotować dopiero, gdy związałam się z mężczyzną – śmieje się pani Hanna. – Zawsze mam w zamrażalniku pierogi mojej mamy, więc ja się za to nigdy nie biorę. Poza tym ona robi takie pierogi, których nikt nie potrafi podrobić – mówi pani Hanna, podając na zakończenie tych kulinarnych wspomnień przepis na swoje popisowe danie.
[tabs]
[tab title=”Spaghetti z parówkami na ostro”]Czas przygotowania: 45 minut
Składniki:
– makaron do spaghetti,
– parówki – 6 szt.,
– dwie łyżki oleju,
– 4 pomidory,
– cebula,
– przecier pomidorowy,
– śmietana,
– bulion (ok. 250 ml)
– kilka ząbków czosnku,
– bazylia,
– oregano,
– suszone papryczki chili,
– pieprz czarny,
– sól.
Sposób przygotowania:
Wstawiamy makaron. Parówki kroimy w kawałki, podsmażamy na patelni. Cebulę należy obrać, skroić, wrzucić również na patelnię. Gdy będzie lekko podduszona, wlać do niej sos. Podduszać kilka minut. Do tego dodajemy pomidory bez skórek. Ugotowany makaron dokładamy na patelnię do sosu i parówek, mieszamy.
Sos:
Najpierw gotuje się bulion, może być z kostek. Do tego dorzucamy koncentrat pomidorowy. Doprawiamy przetartymi ząbkami czosnku, oregano, pieprzem i solą oraz śmietaną (ok. 2 łyżki), a także suszone papryczki chili, w zależności jak bardzo pikantne dania lubimy. Rada pani Hanny: można kupić gotowy włoski sos i wymieszać go z bulionem oraz dodać ostre suszone papryczki chili.[/tab]
[/tabs]