Odpady z tworzyw sztucznych będzie przetwarzać Grupa ORLEN. Jest to możliwe dzięki podpisanej przez ORLEN Unipetrol umowie na zakup włosko-czeskiej firmy REMAQ, lidera w obszarze recyklingu w Europie Centralnej.
Inwestycja w proekologiczne rozwiązania jest jednym z elementów realizacji strategicznych planów koncernu. Zakup firmy REMAQ pozwoli Grupie ORLEN osiągnąć już blisko 10 proc. mocy w recyklingu, w ramach strategicznego celu przyjętego do 2030 roku. Odpady z tworzyw sztucznych zostaną przetworzone na nowe produkty petrochemiczne, które mogą być wykorzystane w branży budowlanej, motoryzacyjnej czy opakowaniowej.
Jak podkreśla Daniel Obajtek, Prezes Zarządu PKN ORLEN, prowadzone przez Koncern projekty z zakresu recyklingu chemicznego tworzyw sztucznych pozwolą spółce nie tylko realizować założenia gospodarki obiegu zamkniętego, ale także zmniejszą zapotrzebowanie na ropę i gaz w produkcji petrochemicznej. Przejęcie firmy REMAQ umożliwi również rozszerzenie kompetencji Grupy ORLEN w zakresie recyklingu mechanicznego.
– Naszym celem jest odpowiednie powiązanie wszystkich metod recyklingu odpadów i stworzenie w pełni funkcjonalnego łańcucha, w którym samorządy lokalne, dystrybutorzy odpadów i końcowi przetwórcy będą efektywnie współpracować. Zgodnie ze Strategią Grupy ORLEN, dążymy do tego, aby w 2030 roku posiadać moce recyklingu tworzyw sztucznych i odpadów naturalnych na poziomie do 400 tys. ton. To także nasz wkład w ochronę środowiska i planety, który jednocześnie przyczyni się do budowy wartości koncernu w długiej perspektywie – tłumaczy Daniel Obajtek.
Włosko-czeska firma REMAQ powstała w 2004 roku. Koncentruje się na handlu recyklatami tworzyw sztucznych, w szczególności polipropylenu, polietylenu i polistyrenu. W 2009 roku firma otworzyła zakład produkcyjny w strefie przemysłowej Otrokovice w Czechach, gdzie posiada cztery nowoczesne linie do regranulacji tworzyw sztucznych o łącznej wydajności blisko 29 tys. ton rocznie. Jak podkreśla Koncern, REMAQ jest nie tylko najszybciej rozwijającą się firmą zajmującą się recyklingiem tworzyw sztucznych w Czechach, ale także zajmuje znaczącą pozycję na rynku europejskim. Jej przychody przekraczają pół miliarda koron czeskich rocznie (około 100 mln zł). Przejęcie firmy REMAQ przez Grupę ORLEN planowane jest do końca marca 2023 roku.
ORLEN przypomina, że w Europie rocznie powstaje ok. 24,5 mln ton odpadów z tworzyw sztucznych, z czego tylko ponad jedna trzecia trafia do recyklingu, natomiast 42 proc. jest spalane, a 24 proc. składowane, co jest sprzeczne z modelem gospodarki obiegu zamkniętego. Jednocześnie szacuje się, że ilość odpadów z tworzyw sztucznych wzrośnie w 2035 roku do 31 mln ton, co powinno wpłynąć na intensyfikację projektów recyklingowych.
Jaka jest różnica miedzy segmentem a modułem, dlaczego można coś połączyć z modułów a nie da się tego zrobić z segmentów? Nie wiedziałem, że Gdańsk nie leży nad morzem.
A czy wiesz, że te okręty były robione jako części -moduly i były łączone w Gdańsku? O ich wymiarach to sobie poczytaj. I tamy we Włocławku też nie było. Ba, woda w Wiśle miała o wiele wyższy poziom niż dziś.
Jaka jest różnica miedzy segmentem a modułem, dlaczego można coś połączyć z modułów a nie da się tego zrobić z segmentów? Nie wiedziałem, że Gdańsk nie leży nad morzem.
Caly zarzad PKN moznaby na poczatek przerobic.
Na oceanie atlantyckim jest ogromna wyspa plastiku, którą można przetworzyć na czystą benzynę. Żeby się do tego dobrać, trzeba zbudować statek do przetwarzania tych odpadów i przechowywania gotowego produktu w postaci benzyny. Płocka stocznia jest idealnym partnerem do tego typu przedsięwzięcia. Efekt marketingowy…? Piorunujący! Żeby to zrobić, potrzebny jest ktoś myślący. Kto zasiada we władzach Orlenu wiemy. Tak to widzę.
Weź mi przypomnij… Ile OCEANICZNYCH statków powstało w płockiej stoczni RZECZNEJ?
„potrzebny jest ktoś myślący” ;) Oby więcej takich myślicieli i będzie większa beka ;P
Pod rządami III Rzeszy w płockiej stoczni budowano segmenty podwodnych okrętów wojennych, które były dostarczane do stoczni wojennej nad morzem, gdzie montowano je do powstających tam groźnych U-bootów, które następnie w tzw „wilczych stadach” wysyłano na „łow”y na całym Atlantyku, szczególnie na północnym na szlaku pomiędzy wybrzeżem USA a Wielką Brytanią, Murmańskiem. Operowały u wybrzęży Francji, na morzu śródziemnym, na południowym Atlantyku, u wybrzeża Argentyny i Urugwaju, koło ujscia La Platty .Niektóre docierały nawet do Japonii.
Tak więc holenderska stocznia w Płocku ma warunki do kooperacji w budowie statków oceanicznych.
No to juz widzisz gdzie się mylisz.
Po pierwsze ubooty to malutkie jednostki, które tak naprawdę na upartego, można zapakowac na TIR’a ;)
A ty mówisz chyba o czymść większym.
Coś większego nie przepłynie przez tamę na Wlocławku, chyba że po prostu przeskoczy ;)
No tak od czasów Wojny wybudowane tamę – no ale jak już to ustalilismy, padła teoria, ze można by robił moduły i składac w Gdańsku…
Od kiedy kooperant głuwnej stoczni odnosi sukces marketingowy? ;) Od nigdy?
Każdy zna niemieckie Marki, ale to, ze części do nich produkuje sie w Polsce, czy na Ukrainie wie mało kto.
Nie znasz histori, nie znasz techniki a próbujesz zaangażować płocką stocznię widząc jakiś „zysk marketingowy”.
Ty weź się do PO zapisz.
Jest tylko niestety malutenki problemik. Śluza we Włocławku ma 110x12metrów. Statek przetwórnia musi być o wieeele większy..