Płocka młodzież zorganizowała przed urzędem miasta protest. Po wydarzeniu na miejscu można było znaleźć, rozrzucone przez wiatr, porzucone tablice z hasłami w obronie środowiska.
29 listopada o godzinie 10 na Starym Rynku w Płocku odbył się Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. Inicjatywa słuszna i jesteśmy za nią całym sercem. Jak tłumaczyli organizatorzy – uczniowie płockich szkół średnich – młodzież w ten sposób działa na całym świecie.
– Wiele razy pojawia się argument, że Polska w skali świata nic nie znaczy, że wszystko emitują USA i Chiny. Faktycznie, one są największymi emitentami, ale Polska może zrobić różnicę, a wszyscy razem możemy dokonać realnej zmiany na lepsze i zatrzymać katastrofę klimatyczną. Tu nie pomogą jedynie nasze zmiany indywidualne – potrzeba zmian systemowych! – zachęcali uczestnicy strajku, których pojawiło się około 300.
Jak się jednak okazuje, organizatorzy spotkania, które dotyczyło m.in. produkowania jak najmniejszej ilości śmieci, sami nie zadbali o porządek. Blisko dwie godziny po wydarzeniu na miejscu nadal rozrzucone były, pozostawione przez uczestników tablice.
Zapytaliśmy organizatorów płockiej akcji, jak doszło do tego, że banery zostały porzucone na miejscu strajku. W odpowiedzi dowiedzieliśmy się, że było to niedopatrzenie i tablice zostały posprzątane. Organizatorzy także przeprosili za zaistniałą sytuację. – Błądzić jest rzeczą ludzką – dodali.
Zgadzamy się z tym i cieszymy się, że nie zabrakło w tym przypadku autorefleksji. Żeby bowiem skutecznie przekonywać o idei, samemu również należy się do tej idei stosować…
Mamy nadzieję, że kolejne spotkania młodych ekologów obędą się już bez takich wpadek, ponieważ to właśnie ich działania na rzecz ochrony środowiska mają największą szansę na trwałą realizację w przyszłości.
Pfff ekoooo haha
Obrońców stających psuw.po pierwsze psów piszę się przez ,,ó” i nawóz też piszę się przez ,,ó”,no ale co się dziwić jak Ty nawet gówna nie potrafisz posprzątać po swoim kundlu
A jak szambo lało się w wawie do Wisły to już te eko świrusy siedziały cicho. Ale co miały mówić jak szły do wyborów z po. Ręką rękę myje czyli dadzą się kupić za parę srebrnikow….
Jaki protest,tacy ekolodzy przez małe ,,e”.To samo się tyczy mamusiek i tatusiów którzy wyprowadzają na spacery swoje pieski , posprzątać nie ma komu jak ich pies nakituje na trawnik,tylko się rozglądają do koła udając że nie widzą.patologia społeczna
to jes nawuz
Jedzą z jednego talerza z pieskiem ale kupci się brzydza posprzątać :(