Dziś, w czwartek 24 października, w Sejmie odbędzie się debata na temat mocno kontrowersyjnego tematu 6-latków w szkole. Zapytaliśmy lokalnych polityków i płocczan co sądzą o tym pomyśle.
Dyskusja o projekcie wcześniejszego posłania dzieci do szkoły trwa od dłuższego czasu. Rząd usiłuje uzyskać większość, naciskając na posłów koalicji, by poparli pomysł 6-latków w szkole, a opozycja nalega na referendum, w którym to Polacy zadecydują o przyszłości swoich dzieci. Dziś w Sejmie odbyła się debata w tej sprawie.
Zapytaliśmy radnych miejskich i płocczan o opinię na ten temat. Odpowiedzi lokalnych polityków są różne, nawet w tym samym ugrupowaniu. – Jestem przeciwna temu pomysłowi – powiedziała w rozmowie z nami Wioletta Kulpa, radna Prawa i Sprawiedliwości. – Przyjęto, że to rodzice mają wybór pokierowania przyszłością swoich dzieci, nie państwo. Uważam, że nic nie powinno być narzucane z góry. PO mówi o dialogu z ludźmi, a to kolejny przykład jego braku. Osobiście popieram pomysł referendum – dodała. – Ponadto uważam, że rząd powinien skupić się na innych, poważniejszych problemach, jak na przykład zapobieganiu rosnącemu bezrobociu – spuentowała radna PiS.
Podobne zdanie ma były prezydent Płocka, Mirosław Milewski. – To jeszcze gorszy pomysł, niż utworzenie kiedyś gimnazjów – stwierdził radny miejski. – Ten pomysł to ewidentne skracanie dzieciństwa młodym, o czym otwarcie mówią rodzice. Wprowadzenie go w życie z jednej strony obniży poziom nauczania w szkołach, a z drugiej wpłynie na wzrost bezrobocia. Utożsamiam się z głosami, które chcą, aby pozostało tak, jak dotychczas – dodał były prezydent Płocka.
[pullquote]- To jeszcze gorszy pomysł, niż utworzenie kiedyś gimnazjów. […] Wprowadzenie go w życie z jednej strony obniży poziom nauczania w szkołach, a z drugiej wpłynie na wzrost bezrobocia – Mirosław Milewski, radny miejski.[/pullquote]
Argumenty Milewskiego odrzuca Wojciech Hetkowski z SLD, podając siebie jako przykład osoby, która w wieku 6 lat rozpoczęła naukę. – Nie czułem się ograbiony z dzieciństwa, ani nie odczuwałem kompleksów wobec trochę starszych kolegów. Nie miałem też żadnych problemów adaptacyjnych, ani tym bardziej w nauce – stwierdziły były prezydent Płocka. – Moim zdaniem, powinna być to przemyślana decyzja rodziców, pedagogów i psychologów, oparta o ocenę każdego bez mała przypadku indywidualnie. W gronie fachowców od oświaty i wychowania dzieci zdania są podzielone. Mnie osobiście trudno podjąć dyskusję w tej sprawie, ze względu na to, że takim specjalistą nie jestem – dodał. – Odnoszę zresztą wrażenie, że trwająca dyskusja ma charakter polityczny i w znacznym stopniu przez polityków jest sterowana, co z pewnością zaciera jej merytoryczny charakter. Uważam jednak, że dostosowanie programu nauki pod potencjał osobowościowy sześciolatka pomagałaby w rozwoju intelektualnym dzieci – zakończył Hetkowski.
[pullquote]- Odnoszę zresztą wrażenie, że trwająca dyskusja ma charakter polityczny i w znacznym stopniu przez polityków jest sterowana […] Uważam jednak, że dostosowanie programu nauki pod potencjał osobowościowy sześciolatka pomagała by w rozwoju intelektualnym dzieci – Wojciech Hetkowski, SLD[/pullquote]
Inne stanowisko prezentuje jednak kolega klubowy Wojciecha Hetkowskiego, Arkadiusz Iwaniak. Przewodniczący SLD uważa, że posyłanie dzieci w tak młodym wieku do szkoły, to zabieranie im dzieciństwa. – To co powiem będzie nie do końca zgodne z linią mojej partii: osobiście pozostałbym przy rozpoczynaniu nauki od 7. roku życia – powiedział Iwaniak w rozmowie z nami. – Nie zabierałbym dzieciom dzieciństwa. Ja i pan rozpoczynaliśmy naukę jako 7-latkowie, po co teraz to zmieniać? – zapytał radny Iwaniak.
Pomysłu 6-latków broni wiceprezydent Płocka, Roman Siemiątkowski. Jego zdaniem, projekt ten pozytywnie wpłynie na rozwój dziecka i wyrówna szanse edukacyjne. – Moim zdaniem, rozpoczęcie edukacji szkolnej przez dzieci sześcioletnie jest dla nich korzystne – powiedział Roman Siemiątkowski. – Związane jest to z wykorzystaniem najlepszego okresu na rozwój zdolności dziecka, a także z wyrównywaniem szans edukacyjnych. Wskazują na to liczne badania, z których wynika m.in., że we wczesnym wieku mózg dziecka jest najbardziej chłonny. Wczesna edukacja ma pozytywny wpływ na wyniki osiągane na kolejnych etapach edukacji, co przekłada się później także na pozycję na rynku pracy – stwierdził wiceprezydent, podając jako przykład państwa, w których tak młode dzieci wysyłane są do szkół. – W 134 państwach świata 6-latki wysyłane są do szkół. Obowiązkiem szkolnym od 6. roku życia objęte są dzieci w większości krajów europejskich. Tak jest m.in. w Anglii, Belgii, Hiszpanii, Portugalii, Słowenii, w Norwegii, a także u naszych sąsiadów – w Niemczech, Czechach czy Słowacji.
O opinię w tej kwestii zapytaliśmy także płocczan w naszej EchoSondzie. Sprawdźcie na następnej stronie, co sądzą o tym pomyśle mieszkańcy.