Stowarzyszenie „Tak niewiele” zorganizowało w wakacje półkolonie dla dzieci. Łącznie w zajęciach wzięło udział 30 maluchów, z czego połowa bezpłatnie. Dzieci specjalnie dla nas napisały wiersz o tym, jak bawiły się na półkoloniach.
Półkolonie organizowane przez Stowarzyszenie „Tak niewiele” obejmowały dwa turnusy, które odbywały się w sumie od 6 do 20 sierpnia br. Zajęcia prowadzone były w budynku pływalni miejskiej Podolanka.
– Łącznie udział w zajęciach wzięło 30 dzieciaczków, w tym 15 nieodpłatnie. To dzieci o trudnej sytuacji życiowej, jednak z bardzo dobrymi osiągnięciami w nauce – wyjaśnia Joanna Piórowicz, prezes stowarzyszenia.
Podczas półkolonii dzieci z pewnością mogły zapomnieć o swoich problemach. Atrakcji nie brakowało – organizatorzy zapewnili 8 godzin zabawy na basenie, dwa seanse w kinie oraz 3 wizyty w sali zabaw Fikołki, gdzie uczestnicy półkolonii wspólnie bawili się, grali w laserową strzelankę czy wspinali się na specjalnej ściance. Ale to nie wszystko.
– Wychowawcy otworzyli… salon fryzjersko-kosmetyczny – śmieje się Joanna Piórowicz. – Przygotowywali tam małe gwiazdy na dyskotekę pożegnalną ze zdecydowanie niezdrowym obiadem. Była pizza, słodycze i dziecięcy szampan – wyjaśnia prezes stowarzyszenia.
Dzieci zdecydowanie doceniły zaangażowanie swoich opiekunów.
– Każdego dnia dzieciaczki oceniały naszą pracę, wrzucając anonimowo oceny do słoika „Przyłapani”. Tylko jeden raz uzyskaliśmy 5, pozostałe oceny to zawsze były 6, zatem maluchy były zadowolone. Widać to zresztą było w ich szczerych uśmiechach od ucha do ucha – mówi Joanna Piórowicz.
Emocje u uczestników półkolonii wywołały zajęcia taneczne z utalentowaną i niezwykle ciepłą instruktor, Sandrą Ramotowską.
– Odbyła się też Baloniada – mecz na balony z wodą, tropiliśmy także skrzata Hałabałę, który tam mieszka i aby zostać jego gośćmi musieliśmy wykonać zadania. Szczególnie trudne było głośnie wzywanie skrzata, gdyż jego wiek sprawił, że… zupełnie ogłuchł. Frajdę dzieciom sprawiło także malowanie swoich kubków i koszulek na pamiątkę – wymienia nasza rozmówczyni.
Wspólną, niezwykłą pamiątką jest kapsuła czasu – zakopany słoik z marzeniami, który zostanie odkopany za rok – wówczas wszyscy sprawdzą, czy życzenia się spełniły. Maluchy otrzymały też dyplomy z osobistymi dedykacjami, które miały na celu wykazanie tego co najpiękniejsze w każdym z uczestników.
– Pojawiły się małe łezki, a w sobotę nastała cisza i odrobinę tęsknoty. Był to radosny czas, pełen uśmiechów, żartów, przytulasów, opowieści i zabawy. Widzimy się już podczas ferii zimowych – podsumowuje Joanna Piórowicz.
Dla naszej redakcji najpiękniejszą pamiątką będzie wiersz i upominki wykonane przez uczestników kolonii.
„Pani Agnieszko Kochana, zadaje nam Pani pytanie o nasze półkolonie kochane. Udzielamy odpowiedzi wszyscy razem, jest fajowo i wystrzałowo.
Ciocia Asia uśmiechnięta od rana, nazywa nas marudami, co ledwo się zbudzą, a już maruszą. Każdego dnia super się bawimy, dlatego tę rymowankę tworzymy.
Tak serio Ciocia Asia nas chwali, choć nie jesteśmy doskonali. Uda, że nie widzi, kiedy psocimy i głupie miny robimy. Atrakcji było wiele, że aż w głowie mamy karuzelę.
Już koniec rymowania: było wspaniale, bo wychowawcom dokuczaliśmy stale.
Dla Pani wywiad w godzinę, ten oto przepiękny portret i kubek na miłe poranki. Mamy nadzieję, że się spodoba, bo od gadania Cioci Asi rozbolała nas głowa”.
Prawda, że piękny? Dziękujemy!