REKLAMA

REKLAMA

Dzieci bez dofinansowania. „Kolonie i wyjazdy dla dzieci autystycznych niosą zbyt duże ryzyko”

REKLAMA

Przeczytajrównież

Zarządzeniem Prezydenta Płocka przyznano w 2017 roku 200 tys. zł na stowarzyszenia i organizacje, z zakresu pomocy społecznej. Wsparcie otrzymało 11 projektów. Nie zakwalifikował się pomysł Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem „Odzyskać więzi”. – Według komisji Urzędu Miasta Płocka, Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych, Trening Umiejętności Społecznych NIE JEST TERAPIĄ, tylko rodzajem rozrywki – napisało na swoim profilu stowarzyszenie.

Stowarzyszenie: Uczymy dzieci jak żyć samodzielnie

Po drodze do Stowarzyszenia „Odzyskać więzi”

Stowarzyszenie „Odzyskać więzy” mieści się na drugim piętrze w budynku przy ul. 3 maja 18. Mijane po drodze piętra straszą zabitymi dyktami, jednak drugie piętro znacząco różni się od pozostałych. Jest jasno, lokale są wyremontowane, w pomieszczeniach założona jest klimatyzacja. – Wszystko robimy jak najmniejszym kosztem – tłumaczy Renata Szpilkowska-Lorenc, prezes stowarzyszenia, które w Płocku działa od 13 lat. – Pozyskujemy materiały od sponsorów, stąd np. w łazience różnego rodzaju płytki – dodaje.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.
Renata Szpilkowska-Lorenc

Sama łazienka to zresztą ciekawa sprawa. Nie było jej pierwotnie w planach MZGM, choć istniała zarówno na parterze, pierwszym, jak i trzecim piętrze. – Metodą dedukcji doszłyśmy, że i na naszym piętrze pion sanitarny powinien być. Znalazłyśmy go, wychylając się przez okno i ustalając, które to pomieszczenie – opowiada pani Renata. Część pomieszczeń jest jeszcze w remoncie, planowana jest kuchnia na zajęcia dla dzieci. Pokoje, które są już użytkowane, są jasne, dobrze wyposażone, zachwyca zwłaszcza sala do zajęć integracji sensoryczno-ruchowej.

Do siedziby stowarzyszenia przychodzę po wpisie opublikowanym na profilu facebookowym. Chcę dopytać, jakie założenia miał projekt, odrzucony przez komisję. Wiem już, że konkurs dotyczył zadań z obszaru pomocy społecznej, w tym pomocy rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywania szans tych rodzin i osób, a także w zakresie działalności na rzecz osób niepełnosprawnych.

– Nasz projekt nazywa się „Nie jestem kosmitą”. Dotyczy działań, zapobiegających dyskryminacji osób niepełnosprawnych z autyzmem i podobnymi zaburzeniami oraz ich rodzin (z Płocka) w szeroko rozumianej przestrzeni publicznej (m.in. kulturalnej, turystycznej, sportowej), włączenia ich w aktywne życie społeczne, obywatelskie, kulturalne, nabycie przez nich umiejętności w nowych dziedzinach, w szczególności samodzielności i umiejętności społecznych, umożliwiających im korzystanie z przestrzeni publicznej – wymienia pani Renata.

Ale to nie wszystko. W projekcie zawarto również pomysł na szeroko pojęte uwrażliwienie społeczeństwa międzypokoleniowego na problemy dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, na ich inność oraz potencjał intelektualny i przydatność społeczną. Stowarzyszenie chciało włączyć do działań, poza dziećmi z autyzmem i ich rodzinami, dwie inne grupy osób, niezwiązane z problematyką autyzmu, tj. seniorów i zdrową młodzież.

Jak podkreśla pomysłodawczyni, żadna z tych grup społecznych nie miałaby szansy spotkać się i współistnieć poza projektem. Kolonie to również jedyna możliwość, aby odpoczęli rodzice dzieci autystycznych. – Statystyki są bezlitosne. Rozpada się 70% małżeństw, które mają dziecko autystyczne. I to zazwyczaj mamy zostają samotne, ponosząc trud wychowania niepełnosprawnego dziecka – podkreśla Renata Szpilkowska-Lorenc.

Sala do zajęć integracji sensorycznej jest cały czas zajęta

Co dokładnie wymyśliła szefowa stowarzyszenia? – Chcieliśmy zorganizować szereg wyjazdów weekendowych, związanych z kulturą, sportem czy nauką, a także 10-dniowe kolonie dla dzieci z autyzmem, na których poza opiekunami, towarzyszyć im mieli zdrowi rówieśnicy albo seniorzy, lub jedni i drudzy razem – tłumaczy Renata Szpilkowska-Lorenc. – Dzieci autystyczne miały być kształcone przez zespół specjalistów, a celem nadrzędnym było wykształcenie u dziecka jak największej ilości zachowań adaptacyjnych, które rozwiną jego niezależność, umożliwią mu efektywne funkcjonowanie w środowisku oraz nauczenie dziecka jak uczyć się od normalnego środowiska, czyli zdrowych rówieśników i seniorów – opisuje.

Mamy tu więc wartość dodaną – seniorzy będą czuli się potrzebni, a zdrowi rówieśnicy nabiorą empatii i zrozumienia dla defektów dzieci autystycznych. Podopieczni stowarzyszenia natomiast nauczą się jak żyć w środowisku zewnętrznym.

Dlaczego jest to tak istotne? Otóż to, co dla zdrowych dzieci jest naturalne, czyli zachowanie w kinie, w muzeum, przygotowanie posiłku czy samodzielne ubranie się, dla dzieci autystycznych jest trudne i nieoczywiste. Dziecko autystyczne nie potrafi też ocenić czy uśmiech osoby, z którą rozmawia jest szczery czy szyderczy, często daje się podpuszczać przez rówieśników i jest przez nich szykanowane. Każdy rodzic niepełnosprawnego dziecka wie, jak ogromnym obciążeniem jest myśl „Co będzie, kiedy mnie zabraknie?”. Nauczenie autystycznego dziecka jak powinno funkcjonować w społeczeństwie jest podstawą jego terapii i jednocześnie istotą rehabilitacji.

Stowarzyszenie pozyskuje pieniądze z PFRON, w tym roku otrzymało 500 tys. na rehabilitację małych dzieci

Poza tym, dzieci autystyczne praktycznie nie mają możliwości brania udziału w wyjazdach, o koloniach nie wspominając. Ich nietypowe zachowanie (agresywne lub autoagresywne) powoduje, że są dyskryminowane przez otoczenie zewnętrzne. Zarówno dzieci, jak i ich rodziny, skazane są na samotność. Stąd taki nacisk na terapię umiejętności społecznych.

– Trening umiejętności społecznych (TUS) jest uznaną metodą terapii, umożliwiającą osobom z autyzmem zmniejszenie deficytów w zakresie kompetencji społecznych i pozwalającą na skuteczniejsze radzenie sobie w życiu, także dorosłym – mówi Joanna Jaworska, członek zarządu stowarzyszenia. – Obejmuje ona kompetencje społeczne i komunikacyjne, emocje, umiejętności poznawcze, poczucie tożsamości i własnej wartości, a także samoocenę. Jest ona również uznawana przez płocki MOPS, który finansuje taką terapię, więc chociażby członek komisji, pan Cezary Dusio, powinien mieć taką wiedzę – wyjaśnia Joanna Jaworska.

Stowarzyszenie nie bez powodu napisało ten projekt. Kolonie zrealizowane w ubiegłym roku zakończyły się sukcesem. – Dzieci były przeszczęśliwe, samodzielnie piekły bułki, lepiły w glinie, ich terapia przyspieszyła, nauczyły się samodzielności. Już teraz pytają kiedy będzie kolejny wyjazd. A ja nie wiem, co im odpowiedzieć… – mówi smutno pani Renata.

Podkreślmy – dla dzieci autystycznych TUS jest tym, czym rehabilitacja fizyczna dla dzieci z niepełnosprawnością ruchową. A według badań, dzieci ze spektrum autyzmu (w tym z Zespołem Aspergera) masowo przybywa…

Projekt niemerytoryczny?

Organizacje i stowarzyszenia, które otrzymały dofinansowanie

Stowarzyszenie „Odzyskać więzi” zawnioskowało o 50 tys. zł. – To nie jest mało – przyznaje pani Renata. – Jesteśmy jednak zobowiązani do zapewnienia opieki specjalistów na czas wyjazdu. No i jak mamy przywrócić te dzieci społeczeństwu, jeśli nie nauczymy je funkcjonowania w zewnętrznym świecie? Nie zrobimy wszystkiego w gabinecie terapeutycznym, nie da się tego nauczyć w sztucznym środowisku – tłumaczy.

Po ogłoszeniu wyników konkursu, Joanna Jaworska poszła do urzędu miasta, prosząc o uzasadnienie odrzucenia projektu. – Podczas rozmowy z dyrektorem i pracownikiem wydziału zdrowia, analizowałyśmy po kolei za co otrzymaliśmy obniżoną punktację – wyjaśnia.

Ratusz do oceny projektów przyjął następujące kryteria:

1. Wartość merytoryczna projektu: (w tym w szczególności: uzasadnienie potrzeby realizacji projektu, celowość projektu, innowacyjność i poziom merytoryczny, spójność projektu, rzetelny i realny harmonogram realizacji, szczegółowość opisu działań, charakterystyka i opis grupy odbiorców) 0-25 pkt.

– Otrzymaliśmy tu 14 punktów. W mojej ocenie, spełniliśmy wszystkie założenia. Nasz projekt jest dobrze uzasadniony, ma ważny cel społeczny, jest innowacyjny i spójny. Mamy pełen harmonogram, realny do wykonania, co możemy potwierdzić bazując na naszych doświadczeniach. Opisaliśmy też dokładnie grupę odbiorców. Można zarzucić projektowi, że jest drogi. Ale jeśli ktoś mówi, że jest niemerytoryczny, to nie mogę się z tym absolutnie zgodzić – podkreśla prezes stowarzyszenia.

2. Koszt realizacji projektu: (w tym w szczególności: koszty realizacji zadania w stosunku do zakresu i liczby osób objętych projektem, zasadność i rzetelność określenia kosztów projektu, przejrzystość kalkulacji kosztów oraz prawidłowość ich wyliczenia) 0-20 pkt.

– Na 20 możliwych punktów otrzymaliśmy 16, czyli dość wysoko. Wydaje się więc, że dla komisji konkursowej nie były problemem zakładane koszty – mówi Joanna Jaworska.

3. Wysokość wkładu finansowego własnego w realizację zadania w porównaniu z wnioskowaną kwotą dotacji 0-10 pkt.

– Na 10 możliwych punktów otrzymaliśmy tylko 2. Jest to niezrozumiałe, gdyż założyliśmy w projekcie 72% dofinansowania całości projektu (wymogiem konkursu jest, że dofinansowanie nie może przekroczyć 80%), ujęliśmy też pozyskanie środków zewnętrznych z PFRON. Skąd więc te obcięte punkty? – denerwuje się pani Renata.

4. Korzystanie z innych źródeł finansowania projektu 0-10 pkt.

– W tym przypadku na 10 możliwych punktów uzyskaliśmy 4. A przecież wyraźnie piszemy w projekcie, że pozyskamy dodatkowe środki z PFRON, z 1% i z innych darowizn, jest wkład osobowy wolontariuszy. Udział innych środków w stosunku do otrzymanej dotacji wyniósł w naszym projekcie aż 25%! Trudno wnioskować inaczej, niż że cięto nam punkty gdzie się dało, bez logicznego uzasadnienia – argumentuje szefowa „Odzyskać więzi”.




5. Zaangażowanie wolontariuszy w realizację projektu 0-5 pkt.

6. Doświadczenia Miasta Płocka w zakresie dotychczasowej współpracy finansowej z oferentem, w tym ocena realizacji zadań publicznych przez oferenta w poprzednim okresie i jakość rozliczenia otrzymanych dotacji 0-10 pkt.

– Na 10 możliwych punktów otrzymaliśmy tylko 4. A przecież z urzędem miasta współpracujemy od początku istnienia, czyli od 13 lat. Nigdy nie mieliśmy żadnych uwag co do sposobu rozliczania się z projektów. Na jakiej więc podstawie odjęto nam punkty? – pyta retorycznie pani Joanna.

– Kiedyś była sytuacja, że urząd miasta dotował częściowo prototyp do terapii metodą Tomatisa. Producent opóźnił produkcję sprzętu, dostarczył go nie w maju, tylko w październiku, a rozliczenie miałam do końca grudnia. Ratusz uznał wówczas, że powinnam zwrócić dotację, bo sprzęt nie został dostarczony zgodnie z harmonogramem. Przedstawiłam całą dokumentację, tłumacząc że było to niezależne od nas i ostatecznie zostało to przyjęte. Ale od tej pory mamy ucinane punkty za współpracę – tłumaczy Renata Szpilkowska-Lorenc.

Rekomendacja Rzecznika Osób Niepełnosprawnych

7. Doświadczenia Miasta Płocka w zakresie dotychczasowej pozafinansowej współpracy z oferentem, wywiązywanie się oferenta z zobowiązań wobec Miasta Płocka, ocena realizacji zadań publicznych przez oferenta w poprzednim okresie 0-10 pkt.

– Na 10 punktów otrzymaliśmy 7. Kiedy dopytałam o co chodzi w tym punkcie, okazało się, że o udział w szkoleniach, współpracę z Rzecznikiem Osób Niepełnosprawnych czy Pełnomocnikiem ds. Organizacji Pozarządowych. Tymczasem nasi pracownicy biorą udział w szkoleniach, ale tych, które przyniosą im faktyczne wartości, a nie tylko dla papierka. Rzecznik Osób Niepełnosprawnych natomiast 23 stycznia br. przekazał nam rekomendację współpracy, jesteśmy z nim w ciągłym kontakcie – wyjaśnia Joanna Jaworska.

8. Dotychczasowe doświadczenia oferenta przy realizacji zadań o podobnym charakterze i zasięgu oraz kwalifikacje osób bezpośrednio zaangażowanych w realizację projektu 0-10 pkt.

– To jest bulwersujące, na 10 możliwych punktów otrzymaliśmy 2. Kto ma większe doświadczenie w podobnych projektach jeśli nie my? Działamy od 13 lat, 6 dni w tygodniu, zaczynamy pracę o godz. 8, kończymy o 20. W soboty zaczynamy o 8, pracujemy do 15. I tak przez cały rok, również w wakacje czy ferie. Fakt, po raz pierwszy włączamy seniorów, ale przecież główną grupą docelową są dzieci autystyczne, a włączenie seniorów nie jest rzeczą trudną czy niemożliwą. Tym bardziej, że zapewniliśmy w przypadku ewentualnych trudności, pozyskanie grupy rówieśników i seniorów wśród znajomych i rodzin – wyjaśnia prezes stowarzyszenia.

9. Możliwość realizacji zadania przez oferenta, tj. potencjał organizacyjny, baza lokalowa i zasoby rzeczowe 0-5 pkt,

10. Oferta złożona wspólnie przez co najmniej dwóch oferentów 0/5 pkt (stowarzyszenie otrzymało tu maksymalną ilość punktów).

11. Współpraca z innymi podmiotami przy realizacji projektu 0/5 pkt (stowarzyszenie otrzymało tu maksymalną ilość punktów).

Ratusz: Kolonie niosą za sobą zbyt duże ryzyko

Zapytaliśmy w urzędzie miasta, jakie były kryteria przyznania dotacji dla organizacji i stowarzyszeń w zakresie promocji zdrowia i opieki społecznej.

– Kryteria wyboru ofert zostały określone w Ogłoszeniu Prezydenta Miasta Płocka otwartego konkursu ofert na realizację zadań publicznych w zakresie pomocy społecznej, w tym pomocy rodzinom i osobom w trudnej sytuacji życiowej oraz wyrównywania szans tych rodzin i osób oraz w zakresie działalności na rzecz osób niepełnosprawnych, stanowiącym załącznik do Zarządzenia Nr 2888/2017 Prezydenta Miasta Płocka z dnia 09.01.2017 r. – wyjaśnia urząd miasta. – Wynikają one z Zarządzenia Nr 2570/2016 Prezydenta Miasta Płocka z dnia 21.10.2016 r. w sprawie określenia trybu ogłaszania, przeprowadzania i rozstrzygania otwartych konkursów ofert i trybu pozakonkursowego na realizację zadań publicznych ze środków budżetu miasta Płocka przez komórki organizacyjne Urzędu Miasta Płocka oraz rozliczania przyznanych dotacji i kontroli realizowanych zadań finansowanych lub współfinansowanych z dotacji – precyzują.

Jakie było oficjalne uzasadnienie odrzucenia projektu Stowarzyszenia „Odzyskać więzy”?

– Ze względu na ograniczone środki finansowe przeznaczone na konkurs, Komisja uznała, że zasadne będzie dofinansowanie w pierwszej kolejności zadań, polegających na wspomaganiu osób tego wymagających, np. poprzez rehabilitację, dożywianie czy pomoc specjalistów. Komisja oceniła, że zadanie pn. „Nie jestem kosmitą”, polegające na zapewnianiu dzieciom z autyzmem dodatkowych zajęć, nie wymaga konieczności dofinansowania. Ponadto, zdaniem członków Komisji, proponowane w ofercie kolonie i wyjazdy dla dzieci autystycznych niosą za sobą zbyt duże ryzyko. Komisja proponując, aby nie dofinansować ww. zadania, wzięła również pod uwagę wysokie koszty realizacji zadania, w tym wysokość wnioskowanej dotacji. Tego typu zadania mogą być finansowane ze środków PFRON (wnioskowano o 50 tys. zł) – tłumaczy urząd miasta.

Czy w uzasadnieniu (oficjalnym lub nieoficjalnym) użyto sformułowania, że projekt tego stowarzyszenia jest formą rozrywki? – Ani w uzasadnieniu, ani w rozmowie z panią Joanną Jaworską, członkiem zarządu Stowarzyszenia „Odzyskać Więzi”, która kontaktowała się z pracownikami Wydziału Zdrowia i Spraw Społecznych we wtorek 22 lutego 2017 r., nie padło stwierdzenie, że „projekt nie jest terapią a rozrywką” – stanowczo zaprzecza ratusz.

A z jakiego powodu uznano, że ww. Stowarzyszenie nie posiada doświadczenia do realizacji takiego projektu? – W formularzu oferty znajduje się punkt „Dotychczasowe doświadczenie oferenta przy realizacji zadań o podobnym charakterze i zasięgu oraz kwalifikacje osób bezpośrednio zaangażowanych w realizację projektu”, który dotyczy współpracy Miasta z oferentem przy realizacji tego typu zadań, a nie działalności stowarzyszenia w ogóle. Stowarzyszenie nie zamieściło w swojej ofercie informacji o realizacji ww. zadań, więc Komisja Konkursowa nie miała na ten temat wiedzy. Przypominamy, że to na podmiocie biorącym udział w konkursie ciąży dopełnienie wszelkich formalności i rzetelne wypełnienie oferty – podkreślają w urzędzie miasta.

– Kiedy parę dni temu czytałam uzasadnienie w protokole z posiedzenia komisji, nie było tam takiego sformułowania, że nasze działania niosą za sobą zbyt duże ryzyko – mówi zdziwiona Joanna Jaworska. – Nie potrafię przytoczyć słowo w słowo tego uzasadnienia, ale sens był taki, że pieniądze mają być przeznaczone stricte na rehabilitację, a działania opisane w projekcie są zadaniami z zakresu rekreacji i turystyki i dlatego nie mieszczą się w obszarze pomocy społecznej. Podejrzenie, że zajęcia uspołeczniające pod okiem wykwalifikowanych terapeutów czy wyjazd na kolonie może przynieść jakiekolwiek zagrożenie uczestnikom, jest co najmniej dziwne, jeśli nie absurdalne – mówi zdecydowanie.

Z osądem komisji nie może pogodzić się również szefowa „Odzyskać więzi”. – Dziwię się, dlaczego, jeśli faktycznie jest mało pieniędzy na wsparcie dla osób niepełnosprawnych, przyznaje się tym samym grupom docelowym finanse w dwóch projektach? – z żalem mówi prezes stowarzyszenia. – Dlaczego nie wybrano tych projektów, które obejmą każdą grupę odbiorców? W naszym projekcie ujęliśmy nie tylko dzieci z autyzmem, ale i seniorów. Nasz projekt zapobiega też wykluczeniu społecznemu, bo tylko zdrowy rówieśnik może pomóc choremu dziecku w normalnym funkcjonowaniu w społeczeństwie rówieśniczym – tłumaczy.

Renata Szpilkowska-Lorenc ma żal do komisji konkursowej, że nie zaproponowała zmniejszenia dofinansowania (co dopuszcza regulamin) czy ograniczenia projektu np. do samych kolonii czy tylko wycieczek (co zmniejszyłoby koszt o połowę).

– Zabrakło tu zrozumienia dla potrzeb dzieci autystycznych i dla działań, które podejmujemy. Jako mamie dziecka autystycznego i prezes stowarzyszenia, będącego wynikiem pasji i ciężkiej pracy wielu osób, jest mi po prostu przykro. Ocena komisji konkursowej jest niesprawiedliwa i krzywdząca – podsumowuje.

Od redakcji

Trudno oceniać, któremu stowarzyszeniu należą się pieniądze, a któremu nie, komu przyznać więcej a komu mniej. Biorąc jednak pod uwagę zawartość merytoryczną projektu, pomysł i doświadczenie płockiego stowarzyszenia, nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ktoś pomylił tu pojęcia. „Rehabilitacja” nie jest wyłącznie pojęciem medycznym, oznaczającym usprawnianie osób niepełnosprawnych. Istnieje również rehabilitacja społeczna, rehabilitacja osób z uszkodzonym słuchem, pulmonologiczna czy psychiatryczna.

Jeśli uznano, że samodzielne wyjazdy dzieci autystycznych na kolonie nie są ich rehabilitacją, a „stanowią ryzyko”, to osoby o tym decydujące najwyraźniej nigdy nie miały do czynienia z dzieckiem autystycznym. Nigdy nie doświadczyły lęku rodzica o przyszłość dziecka. Nigdy nie widziały radości chorego dziecka z samodzielnie wykonanej pracy.

Droga komisjo. Kolonie dla dzieci autystycznych, wyjazdy na basen, wyjścia do kina, nauka gotowania i ubierania się, nie tylko wymagają dofinansowania, ale powinny być obowiązkiem samorządu. Nie tylko nie są fantazją pomysłodawców, ale koniecznością, stwarzającą szansę na przyszłość chorych maluchów. A przede wszystkim, każdy taki projekt jest okupiony ciężką pracą opiekunów i specjalistów, którzy 24 godziny na dobę dbają o to, żeby autystyczne dzieci, wyrwane z bezpiecznego środowiska domowego, potrafiły nauczyć się czegoś nowego, nie wpadając w panikę z powodu tej ważnej i trudnej dla nich zmiany.

Ja to wiem. Wiem co oznacza przebywanie z dzieckiem autystycznym, a przygotowując każdy artykuł o niepełnosprawności dzieci czy dorosłych, czytam, rozmawiam z rodzinami, obserwuję, spotykam się z niepełnosprawnymi. Być może, gdyby zagłębiono się w ten temat, wyjaśnienia komisji nie brzmiałyby tak kuriozalnie w uszach osób, które wiedzą, na czym projekt stowarzyszenia naprawdę polega.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Komentarze 5

  1. Łukasz says:

    Pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy po przeczytaniu artykułu: w ratuszowych komisjach rezydują ignoranci.

  2. A says:

    Po przeczytaniu artykułu, jak również z doświadczenia wiem, że Stowarzyszenie zakłada najlepszą pomoc terapeutyczną dla naszych autystycznych dziaciaków. Nie wyobrażam sobie, żeby moje dziecko przestało uczestniczyć w zajęciach czy też innych formach terapii organizowanych przez Stowarzyszenie. Opieką i pomocą objęci są również rodzice dzieci autystycznych. Nikt, kto nie ma styczności z tymi problemami nie jest w stanie sobie wyobrazić, a tym bardzie ocenić z czym zmagają się rodzice, terapeuci a co najważniejsze dzieci, które są nierozumiane i odtrącane przez społeczeństwo. Projekt jasno przedstawia wszystkie wytyczne z wymienionych punktów. Terapia, kuracja – szereg czynności zmierzających do przywrócenia równowagi organizmu dotkniętego chorobą lub kalectwem; postępowanie, którego celem jest przywrócenie zdrowia choremu lub poprawia jego jakości życia. Który punkt projektu nie zakłada poprawy jakości życia? Kolonie, na których dzieci obcują z innymi dziećmi 24 godziny na dobę i uczą się, jak funkcjonować w życiu codziennym bez rodziców i osób najbliższych? „projekt nie jest terapią a rozrywką” – słowa, osoby z brakiem wiedzy a zajmującej się czymś do czego jej brak kompetencji.
    Pani Prezes Stowarzyszenia to osoba uczciwa i niosącą swoją osobą największą chęć pomocy wszystkim. Nie znam drugiej tak zaangażowanej kobiety poświęcającej cały swój czas na pomoc dla innych. Osoby, którym świat wywraca się do góry nogami po usłyszeniu diagnozy, że ich dziecko ma autyzm śmiało mogą kierować się do Stowarzyszenia „Odzyskać Więzi” i na pewno nikt nie odmówi im wsparcia. Jedyne miejsce, gdzie człowiek nabiera nowych nadziei o lepszym jutrze dla swojego dziecka. Dlaczego więc ratusz odrzuca? Nie ma żadnych uchybień od postawionych postulatów. Projekt potrzebny naszym dzieciom, a jednak nie otrzymał wsparcia od miasta. Wszystko zawsze niestety kręci się wokół układów.

  3. JUSTYNA says:

    Dla mnie Panie Adamie również jest niezrozumiałe, że ktoś zamyka przed nami drzwi, które już raz zostały otwarte. Teraz, gdy jesteśmy bogatsi o tą wiedzę, że taki projekt jak najbardziej może się udać, że to jest możliwe i ma głęboki sens, próbuje się nam wmówić, że to zbyt ryzykowne??? Więc może od razu wsadzić nas z naszymi dziećmi w rakiety i wysłać w kosmos, bo chyba tylko tam, zdaniem niektórych, znajdzie się dla nas miejsce w (może niepublicznej, ale jednak) – przestrzeni.

  4. Adam says:

    Nasz synek ma 9 lat i ma zdiagnozowany autyzm. W zeszłym roku wahaliśmy się by puścić go na kolonie ale po obejrzeniu materiału z zeszłego roku chcielibyśmy mieć taką możliwość a ktoś ją odbiera nie zagłębiając się w problem jaki mają te dzieci w środowisku rówieśników. Przykre….

  5. Mariusz says:

    Bardzo rzetelny projekt. Sensowny i widać jak potrzebny. Nie dostał dofinansowania. Zobaczcie za to jakie projekty dostały. Układy układziki czy po prostu głupcy? Może jedno i drugie. Najmłodsi przyszłością narodu tak? Poczekajmy na wybory … ludzie będą pamiętać …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU