Przyznacie Państwo, że w Płockiej Galerii sztuki nudzić się nie można. Każde kolejne wydarzenie jest zarówno poruszające, jak i unikalne oraz spektakularne. Tym razem odbyły się wernisaże dwóch wystaw – „Wildlife Photographer of the Year 2014/Fotografia Dzikiej Przyrody 2014, a także „Kreską i plamą” – rysunków Małgorzaty Wróblewskiej.
Wystawa fotograficzna po raz pierwszy zawitała do naszego miasta, a na dodatek jest to jubileuszowa, pięćdziesiąta edycja, ponieważ ten prestiżowy konkurs powstał w 1965 roku, a jej organizatorami są Natural History Museum w Londynie i BBC Worldwide. W Polsce gości już od trzynastu lat, efekty fotograficznych zmagań można co roku oglądać w kilkunastu miastach Polski. Tymczasem tak się złożyło, że Płocka Galeria Sztuki prezentuje Wildlife Photographer of the Year 2014 w naszym kraju po raz sto pięćdziesiąty. I jak tu nie skorzystać z takiej serii jubileuszów, a trzeba się spieszyć, bowiem ta prestiżowa wystawa rezyduje u nas tylko do 30 lipca.
Jeszcze słów kilka o samym konkursie. Co roku uczestniczy w nim kilka tysięcy fotografów z całego świata nadsyłając swe prace do Londynu. W zeszłym roku jury oceniło blisko 41 tysięcy zdjęć! Wiadomo – pokusa prestiżowej nagrody przyciąga tłumy. Wnikliwe plenery i obserwacja flory i fauny jest dla wielu bakcylem na całe życie. Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że to zawody tylko dla profesjonalistów, bo przecież obserwować otaczający nas świat potrafi każdy. Na dodatek zawsze twierdzę, ze fotografia to taka forma ludzkiej kreacji, która jest dziedziną na wskroś nie elitarną, a wręcz egalitarną. Oczywiście, nie wszystkie nasze próby kończą się sukcesem, tym niemniej każdy ma w sobie ten potencjał, że we właściwym momencie naciśnie spust migawki i utrwali tę jedyną, niepowtarzalną chwilę…
Tak zatem w 2014 roku nagrodę główną otrzymał fotograf i dziennikarz z USA za czarno – białe zdjęcie „The Last Great Picture”, przedstawiające śpiące na skałach lwice, krótko po tym jak odpędziły stado atakujących je samców. Fotografia została wykonana w Parku Narodowym w Serengeti w Tanzanii. Fotograf obserwował i podążał za stadem przez pół roku.
Tymczasem tytuł „The Young Wildlife Photographer of the Year 2014 powędrował w ręce dziewięcioletniego Hiszpana, który sfotografował skorpiona w blasku promieni słońca. Tak zatem można robić cenne zdjęcia w każdym czasie i w każdym wieku. Co więcej, wcale nie trzeba jechać na safari, bo dzika przyroda jest wokół nas. Udowadnia to chociażby niezwykle ujmujące zdjęcie małego kociaka, wystawiającego swój ciekawski łepek sponad potwornie rozczłapanych bamboszy swego opiekuna. Ujęcie jest tak niestandardowe, że wcale nie dziwię się jurorom, iż znalazło ono u nich uznanie.
Na koniec warto wspomnieć, że wystawie patronują Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Środowiska, a tournée po Polsce organizuje agencja Zegart.
Jednakże na tym atrakcji W Płockiej Galerii Sztuki nie koniec. Na piętrze Galerii po raz pierwszy możemy obejrzeć monochromatyczne prace Małgorzaty Wróblewskiej wykonane ołówkiem i akrylem.
Artystka urodziła się w 1967 roku w Garbatce – Letnisku. Ukończyła Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych w Nałęczowie, a następnie studiowała w Katedrze Sztuki Politechniki Radomskiej. Dyplom z wyróżnieniem z malarstwa oraz aneks z rysunku uzyskała w pracowni prof. Stanisława Zbigniewa Kamieńskiego. Małgorzata Wróblewska jest członkiem Związku Polskich Artystów Plastyków, na co dzień jest instruktorem środowiskowym Domu Samopomocy w Pionkach. Na swym koncie ma około 20 wystaw indywidualnych, brała także udział w wielu wystawach zbiorowych.
Na wystawie zobaczymy urokliwe krajobrazy, pejzaże miejskie, scenki z życia. Wszystko co robi artystka, ma w sobie bardzo indywidualny, czasem wręcz intymny charakter, bowiem wyciąga to z własnej duszy. Wydawać by się mogło zupełnie banalne miejsca, na które przechodząc obok najczęściej nie zwróciłoby się uwagi, w obrazach Małgorzaty Wróblewskiej nabierają czarodziejskiego, niepowtarzalnego piękna. I jeszcze jedno – mistrzowskie opanowanie warsztatu pozwala na niesamowite konstruowanie przestrzeni poprzez operowanie światłem, a wszystko uczynione z lekkością, jakby od niechcenia. W czarno – białych obrazach jest wszystko – cała paleta barw, przestrzeń, śpiew ptaków i zapach łąki.
Jak sami Państwo widzicie, warto „zabłądzić” do Płockiej Galerii Sztuki, bo SĄ ku temu okazje, na które czasem czeka się latami. Obydwie wystawy wydawać by się mogło tak do siebie nie przystające, są niezwykle spójne tematycznie – łączy je zarówno swojego rodzaju pieczołowitość w widzeniu świata i natury, jak i odkrywcze wydobywanie coraz to nowych pokładów tkwiącego w nim piękna.