Nie było żadnej pewności wygranej. Były za to obawy, czy płockie piłkarki ręczne poradzą sobie z przeciwniczkami z Gliwic. A jednak udało się, Jutrzenka Płock rozbiła drużynę z województwa śląskiego, głównie dzięki świetnej drugiej połowie spotkania.
– Płocczanki od pierwszych minut nie wyglądały najlepiej, ewidentnie górę wzięły emocje i chęć rewanżu za mecze barażowe – przyznaje Marek Wojciechowski, odpowiedzialny za marketing w drużynie szczypiornistek. Ale i przyjezdne nie grały najlepiej, choć miały nieco więcej szczęścia. W 8. minucie meczu prowadziły 1:3, a podopieczne Marcina Krysiaka i Jarosława Krzemińskiego nie potrafiły opanować emocji. Zawodniczki z Gliwic wykorzystywały sytuację, co spowodowało, że w 15. minucie było już 3:7, a kilka minut później 5:10.
Taka sytuacja trwała do 28. minuty, kiedy wynik brzmiał 10:14. Wówczas Jutrzenka otrząsnęła się i zaczęła niwelować straty do zaledwie dwóch trafień (12:14). Tym wynikiem zakończyła się pierwsza połowa spotkania.
Druga połowa należała już w całości do Jutrzenki. Już w 36. minucie wyszła na prowadzenie (15:14), a Sośnica miała poważne problemy, by przebić się przez szczelną obronę płocczanek, którą dyrygowała Emilia Bałdyga i Dagmara Radzikowska. W akcji pomagała również bardzo skuteczna tego dnia Aneta Chodań.
Pomiędzy 44. a 46. minutą spotkania nastąpił punkt zwrotny, przesądzający o końcowym wyniku. Po akcji Wardy, skutecznie broni karnego Justyna Brudzyńska, potem znów Warda, i Jutrzenka prowadziła (21:17). To sprawiło, że przeciwniczki przestały wierzyć w odzyskanie przewagi, a płocczanki sukcesywnie zwiększały przewagę. W 51. minucie, przy wyniku 25:20, nikt pewnie nie pomyślał, jak wspaniały finisz nastąpi. Ostatecznie, przy niemal pełnej hali, MMKS Jutrzenka rozbiła SPR Sośnicę Gliwice (33:23). – Był to w pełni udany rewanż Jutrzenki i za to spotkanie należą się ogromne brawa, ponieważ podnieść się w takim stylu mało kto potrafi – podsumowuje Marek Wojciechowski.
– Mecz od samego początku nie zaczął się po naszej myśli – mówi Aleksandra Stasiak, zawodniczka Jutrzenki. – Sośnica odjechała sporą różnicą bramek i wydawało się, że ciężko będzie wyrwać 2 punkty. Nasza gra była chaotyczna i wyglądałyśmy, jakbyśmy potraciły głowy. Po przerwie wszystko się zmieniło i w końcu wyglądałyśmy jak zespół, który chce wygrać. Zaczęłyśmy mocno, co odniosło dobre rezultaty. Jak powiedział trener Krzemiński – wróciłyśmy z dalekiej podróży – śmieje się Aleksandra. – W tym momencie zapominamy już o meczu z Gliwicami i skupiamy się na SMS-ie, z którym mecz odbędzie się w środę, po czym w niedzielę udajemy się do Chorzowa. Czeka nas intensywny tydzień – podsumowuje szczypiornistka.
MMKS Jutrzenka Płock – SPR Sośnica Gliwice 33:23 (12:14)
Jutrzenka: Chodań, Brudzyńska – Żuchewicz, Kalińska, Dąbrowska 5, Muras, Stasiak 4, Rędzińska 1, Homonicka 9, Bałdyga 1, Zaremba 1, Pawłowska 2, Maruszewska 2, Warda 5, Radzikowska 3.
Kolejne mecze Jutrzenki:
- SMS ZPRP Płock – MMKS Jutrzenka Płock, 30 listopada godz. 19:00
- KPR Ruch Chorzów – MMKS Jutrzenka Płock, 4 grudnia godz. 17:00
- MMKS Jutrzenka Płock – SKF KPR Sparta Oborniki Wlkp., 10 grudnia godz. 15:30.