W samo południe w niedzielę odbyła się otwarta debata w sprawie jakości powietrza w Płocku. W praktyce skupiło się na Orlenie, a partia przy tej okazji przedstawiła kandydatkę do sejmiku mazowieckiego. W namiocie przed lokalem można było zapisać się do Zielonych.
Organizatorami debaty, zaplanowanej na 8 lipca, była grupa Nowy Zielony Płock, która funkcjonuje w ramach struktur partii Zieloni. I faktycznie, logo tej partii oraz jej członkowie byli widoczni podczas tego spotkania, a przed lokalem stał namiot ugrupowania, w którym można było zapisać się do partii.
Członkowie tego ugrupowania z koła płockiego mówili o swoich pomysłach na zazielenienie Płocka. Do zielonego budżetu obywatelskiego zachęcał biolog, Patryk Mieszkowicz, który mówił też o zwiększeniu liczby pomników przyrody. Organizatorzy spotkania przekonywali, że na dzisiaj nie planują żadnych koligacji z innymi partiami i chcą zająć się jakością powietrza, o którą dotychczas dbano „dość chaotycznie”.
Zadali publicznie pytania do PKN Orlen, mówiąc o zorganizowanych i niezorganizowanych źródłach emisji na terenie koncernu. Pytali, czy niezorganizowane źródła są kontrolowane przez Orlen i czy są szkodliwe oraz czy koncern podejmie jakieś konkretne działania w tej sprawie.
Jak stwierdzili, wystosowali zaproszenie do PKN Orlen, ale i do PERN-u czy WIOŚ, jednak nikt z przedstawicieli na debacie się nie pojawił.
Zapytaliśmy o to w Orlenie i okazało się, że informacja o debacie została przesłana drogą mailową w czwartek, 5 lipca, po godzinie 18, odczytana więc przez pracowników została w piątek rano, czyli tuż przed debatą. Dlaczego tak późno? O debacie wiadomo było przecież dużo wcześniej? Jak stwierdzili organizatorzy, gdyby Orlen wykazał dobrą wolę, to w spotkaniu jego przedstawiciele mogliby uczestniczyć.
Głos zabrał następnie dr Waldemar Kujawa, płocki ginekolog położnik, który przedstawił podsumowanie swoich wyników badań. Tłumaczył, że brał udział w pracach prowadzonych przez konsultantów krajowych nt. wpływu rafinerii na środowisko. Mówił o uszkodzeniu DNA przez substancje, które są emitowane przez płocki koncern, a których pomiarów nie trzeba badać.
– Osoba, która pali 4-5 papierosów dziennie, ryzykuje niewątpliwie bardziej, niż przeciętny mieszkaniec Płocka. Ten wpływ koncernu jest z pewnością mniejszy, niż palenie papierosów czy nasze geny. Ale z pewnością też jakiś jest – tłumaczył lekarz.
Przytoczył przy tym badania sprzed powstania Petrochemii i po 15 latach jej funkcjonowania. Wyjaśniał, że w tym okresie trzykrotnie szybciej rosło w Płocku zachorowanie na różnego rodzaju nowotwory.
– Te dane są już dość stare, ale współczynniki zachorowania na nowotwory i teraz są wyższe, szczególnie w przypadku raka płuc i oskrzeli – przekonywał dr Waldemar Kujawa. Dodał, że jego zapytanie obywatelskie do WIOŚ w sprawie emisji węglowodorów, których prawo nie wymaga oznaczenia, zostało zignorowane.
W odpowiedzi na pytanie dlaczego nie ujął w swojej prezentacji danych aktualnych, wyjaśnił, że jest trudność w porównaniu danych, którymi dysponuje z obecnymi, ponieważ zmienił się podział administracyjny kraju i nie można zdobyć danych w obecnym formacie. – Za to co było, jeszcze nasze wnuki będą płacić, bo dziedziczą nasze uszkodzone DNA – podsumował dr Waldemar Kujawa.
Podczas spotkania, rady dla płockiego koła partii mieli także goście z Mielca, którzy od kilku lat walczą o czyste powietrze w swojej miejscowości.
W dyskusji panelowej wzięli udział Mikołaj Skrzypiec – współzałożyciel stowarzyszenia Specjalna Strefa Ekologiczna z Mielca oraz Szymon Kuś, członek tego stowarzyszenia i aktywista z Mielca. Oprócz nich, do dyskusji zaproszono dra Waldemara Kujawę, inicjatorkę akcji „Jedzenie zamiast bomb” Annę Gajewską, prezes zarządu Fundacji Strefa Zieleni i działaczkę Partii Zieloni Ewę Sufin-Jacquemart oraz Marka Kossakowskiego, współprzewodniczącego partii Zieloni.
Jak stwierdził Mikołaj Skrzypiec, dziennie koncern i działające na jego terenie firmy, na podstawie pozwoleń zintegrowanych mogą emitować ok. 40 ton zanieczyszczeń. Nie dodał jednak, że Orlen nie wykorzystuje limitów emisji, które ma w pozwoleniu – w 2016 roku wykorzystano 8 proc. dla tlenków węgla, 7 proc. dla siarkowodoru, 10 proc. dla benzenu, 21 proc. limitów dla dwutlenku siarki oraz 26 proc. dla pyłów zawieszonych.
Marek Kossakowski z partii Zieloni tłumaczył, że myśleć należy globalnie, a działać lokalnie. Przekonywał, że aby hasła i wartości były nie tylko na transparentach, to trzeba uczestniczyć w polityce.
Wśród osób uczestniczących w spotkaniu była również Litosława Koper, szefowa SLD w Płocku, na chwilę pojawił się prezydent Płocka Andrzej Nowakowski, na widowni był też Artur Jaroszewski, przewodniczący płockiej rady miasta. Przewodniczący podkreślił, że jest do dyspozycji organizatorów, jako człowiek, który podobną tematyką zajmuje się od wielu lat.
Niewątpliwe temat debaty był niezmiernie ważny. Zdrowie jest dla nas najcenniejszą wartością, o którą należy dbać. Szkoda jedynie, że znów o jakości powietrza rozmawiamy przez pryzmat partii, a całe spotkanie przypominało bardziej przedwyborcze zapoznanie z kandydatami oraz programem partii, niż faktyczną debatę o stanie płockiego środowiska. Podkreślał to wyraźnie ustawiony przed lokalem namiot i… przedstawienie kandydatki do sejmiku mazowieckiego, Agaty Rull.
Pomimo słów przewodniczącego rady miasta o tym, że on również otrzymał zaproszenie w czwartek wieczorem i dotarł, zapraszanie gości w tak późnym terminie jest zupełnie niezrozumiałe, szczególnie, że – jak podkreślała Litosława Koper – już podczas czerwcowego protestu rozdawano zaproszenia na to spotkanie. Jednak, wbrew słowom szefowej SLD w Płocku, przedstawiciele Orlenu czy PERN-u śledzić nowego stowarzyszenia na Facebooku nie muszą…
Niemniej, kibicujemy nowej twarzy płockiej polityki i mamy nadzieję, że ich działania przyniosą pozytywne efekty dla Płocka.
Niech jada do puszczy noteckiej protestowacprzeciw zamkowi doktora kluczyka
Zieloni to oni są ale mentalnie, fizycznie i światopoglądowo. Czemu tylko w Polsce są jakieś protesty zielonych a już w niemczech, francji i reszcie europy zachodniej nie ma mimo że kraje te wcale ne są takie czyste i pro-eko i nie przestrzegaja norm tak drastycznie jak Polska bo u nich przemysł jest najważniejszy. Może dlatego że Polska jest dla zachodniej europy niewygodna bo zbyt niezależna, coraz bogatsza i bardziej uprzemysłowiona zagrażając zachodowi europy. I stąd sią biorą tacy, opłacani z zachodu narwańcy którzy łykają wszystko, co im powie uprzemysłowiona europa, jak młode pelikany.
P.S. ostatnie przekroczenie norm benzenu nie miało nic wspólnego z Orlenem a i ponoć wiatr wiał od stacji pomiarowej w kierunku kombinatu więc na pewno to nie był Orlen. Czyżby samochody?
Chyba z czytaniem są problemy, Orlenowskie biuletyny wiedzy nie zastąpią. Zieloni w Europie są o wiele większym wrzodem, niż w Polsce. Takie numery jak w Płocku już dawno tam nie przechodzą i tyle. I o to chodzi, Orlen nie jest innym światem i to powinno w końcu dotrzeć. Oficjalnie dają 5000 ton tlenku siarki. Policz ile to jest dziennie.. Tyle, że teraz przez niski komin, idzie to po ziemi, czyli po mieście. To tylko jeden ze składników chemicznej zupki…
Towarzystwo wzajemnej adoracji (czyt. masturbacji). Śmiech na sali. Od nich jak najdalej się trzymać.
Kampania nieudana na starcie
Wielkie podziekowania za debatę. Świetnie, że zwykli mieszkańcy chcą zrobic w końcu cos dobrego dla plockiego powietrza i zieleni!