– Na skrzyżowaniu Łukasiewicza i Gałczyńskiego doszło do wypadku. Jeden samochód dachował – napisała do nas czytelniczka. Jak tłumaczy, do kolizji w tym miejscu dochodzi znacznie częściej odkąd zlikwidowano niezależne lewoskręty.
Do wypadku doszło 23 sierpnia wieczorem. – Znów karetka, tym razem wypadek na skrzyżowaniu Łukasiewicza-Gałczyńskiego – napisała nasza czytelniczka. – Sądząc po ilości służb ratowniczych, wygląda na to, że to jest bardzo tragiczny wypadek – dodała.
– Kierujący oplem corsa, 25-letni mieszkaniec powiatu płockiego, na zielonym świetle skręcał z ul. Gałczyńskiego w ul. Łukasiewicza i nie przepuścił jadącego opla tigrę – wyjaśnia Jarosław Ostrowski z Komendy Miejskiej Policji w Płocku. – W wyniku zderzenia opel dachował, a cztery osoby zostały przewiezione do szpitala – dodaje.
W ocenie naszej czytelniczki, która mieszka w pobliżu tego skrzyżowania, to osoba odpowiedzialna za zlikwidowanie dwóch niezależnych lewoskrętów na tym skrzyżowaniu, jest jednocześnie odpowiedzialna za te tragiczne wydarzenia, których na skrzyżowaniu Łukasiewicza z Gałczyńskiego i Batalionów Chłopskich jest, według niej, teraz więcej.
Na miejscu zdarzenia występują utrudnienia w ruchu.