Pracownicy PKN Orlen, a także przedstawiciele WIOŚ zostaną przesłuchani w związku z postępowaniem, dotyczącym zanieczyszczenia powietrza w nocy z 21 na 22 września br. Prokuratura wszczęła śledztwo, które ma ustalić jakie substancje przedostały się do powietrza i czy mogło mieć to szkodliwy wpływ na zdrowie płocczan. Kolejny etap to ustalenie konkretnych osób, odpowiedzialnych za tę sytuację.
Sprawa podlega pod artykuł 182 par. 1 Kodeksu Karnego: „Kto zanieczyszcza wodę, powietrze lub powierzchnię ziemi substancją albo promieniowaniem jonizującym w takiej ilości lub w takiej postaci, że może to zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi lub zniszczenie w świecie roślinnym lub zwierzęcym w znacznych rozmiarach, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5”.
– W poniedziałek, 31 października, Prokuratura Okręgowa w Płocku wydała postanowienie o wszczęciu śledztwa – informuje Iwona Śmigielska-Kowalska, rzecznik płockiej prokuratury. – Jest to śledztwo w sprawie zanieczyszczenia powietrza w nocy z 21 na 22 września nieustaloną substancją bądź substancjami poprzez kontrolowaną bądź niekontrolowaną emisję gazów przemysłowych do atmosfery, przy jednoczesnych negatywnych warunkach pogodowych w takiej ilości, która mogła zaszkodzić zdrowiu mieszkańców miasta Płocka – wyjaśnia.
W postępowaniu mówi się o emisji gazów i nieustalonych substancji, ponieważ tej nocy był najprawdopodobniej przekroczony nie tylko benzen. Benzen w tym stężeniu, które wówczas zanotowały stacje pomiarowe WIOŚ-u, nie mógł być odczuwalny przez mieszkańców, a mimo wszystko uskarżali się oni na niebywały odór.
Istotą postępowania jest więc ustalenie, czy doszło do zanieczyszczenia powietrza w stopniu, który mógł zagrozić zdrowiu mieszkańców.
– Czynności procesowe zostały powierzone Komendzie Miejskiej Policji w Płocku – kontynuuje Iwona Śmigielska-Kowalska. – Będą prowadzone przesłuchania pracowników Orlenu, nie wyłączając kierownictwa, oraz zabezpieczone zostaną dane pomiarowe posiadane przez Orlen. Przesłuchamy również przedstawiciela Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska. W następnej kolejności przesłuchamy mieszkańców Płocka z różnych adresów, na okoliczność zgłaszanych uciążliwości zapachowych i samopoczucia tej nocy – wymienia.
Śledztwo powinno być zakończone w przeciągu 3 miesięcy, chyba że wystąpią specjalne okoliczności, które spowodują, że trzeba je będzie przedłużyć. Na razie prokurator wyznaczył dwa miesiące na wykonanie czynności procesowych.
Co grozi sprawcy?
– Na razie toczy się postępowanie w sprawie. Jeśli okaże się, że szkodliwe substancje pochodziły z Orlenu, a nie np. od innych samochodów, z których wydzielił się benzen, będziemy musieli znaleźć osoby odpowiedzialne za zaistniałą sytuację – wyjaśnia rzeczniczka. – Wiemy, że PKN Orlen przeprowadzał w tym czasie remonty instalacji, mogło coś się wydarzyć, przez np. błąd, niedopilnowanie. Musimy to ustalić. Nie będzie więc wówczas stawiany w stan oskarżenia Orlen jako całość, tylko osoba, bądź osoby, które swym działaniem naraziły mieszkańców na niebezpieczeństwo – tłumaczy.
Przypomnijmy, w nocy z 21 na 22 września 2016 r. aparatura pomiarowa WIOŚ wykazała występowanie wysokich wartości benzenu na stacjach pomiarowych. W nocy i nad ranem, poziom benzenu wyniósł aż ok. 60 µg/m3. Dopuszczalne maksymalne wartości roczne dla benzenu wynoszą 5 ug/m3 (nie ma wartości godzinowych czy dobowych). Mieszkańcy uskarżali się na różne dolegliwości, w tym bóle głowy, drapanie w gardle czy wymioty. Teraz, co oczywiste, oczekują wyjaśnienia tej sprawy. Jeśli bowiem winą nie było tak wysokie stężenie benzenu, to należy wyjaśnić, co ich faktycznie zatruło, i kto spowodował tę sytuację – PKN Orlen czy np. inne zakłady przemysłowe.