REKLAMA

REKLAMA

Czy Zakłady Mięsne Olewnika ktoś podpalił?

REKLAMA

Właśnie taki wniosek wysnuła Prokuratura Okręgowa w Płocku na podstawie dotychczasowych ustaleń. Pożar, który wybuchł 1 stycznia br. w Zakładach Mięsnych Olewnik Bis w Świerczynku, był prawdopodobnie wynikiem podpalenia.

Przeczytajrównież

Przypomnijmy – 1 stycznia br. w nocy, w Zakładach Mięsnych Olewnik Bis wybuchł pożar, w wyniku którego spaliły się magazyny, m.in. kartonów i wyrobów gotowych, ale również ok. 300 ton wyrobów mięsnych i pomieszczenia biurowe. Nikt nie został ranny, ale straty wyliczono na 100 mln zł. Straty były tak dotkliwe, że spółka wstrzymała produkcję i ogłosiła konieczność zwolnień grupowych.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

W marcu spółka wydała kolejne oświadczenie w sprawie sytuacji firmy. – Jesteśmy coraz bliżej celu, jakim jest pełne przywrócenie działalności produkcyjnej ZM Olewnik. Pracujemy jednocześnie nad odbudową zakładu, rozwojem produktowym i umocnieniem dystrybucji – informuje zarząd spółki.

Pożar w zakładach mięsnych Olewnik

Tłumaczy również, że do czasu wznowienia produkcji w nowo wybudowanym zakładzie, wyroby marki Olewnik produkowane są w zewnętrznych zakładach, pod nadzorem pracowników, technologów i kontroli jakości.

– Z każdym dniem produkty marki Olewnik powracają na półki sklepowe. Celem jest, abyśmy w możliwie najkrótszym czasie powrócili do rekordowych wyników, osiąganych pod koniec 2016 r. – zapowiada zarząd.
– Nie przyjmujemy do wiadomości rzeczy niemożliwych. Jakkolwiek trudne czekają nas dni, wierzymy w siebie, doświadczenie naszych pracowników oraz ludzką życzliwość. Czujemy odpowiedzialność wobec Wszystkich, z którymi wiązała nas współpraca – podkreślają w ZM Olewnik.

Zakłady Mięsne Olewnik wstrzymują produkcję




Tymczasem 21 kwietnia Iwona Śmigielska-Kowalska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Płocku przyznała, że najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było podpalenie. Swoje stwierdzenie oparła na opinii biegłych ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, dodając, że ognisko pożaru znajdowało się w magazynie kartonów.

Biegli przeprowadzili analizę funkcjonowania zabezpieczeń przeciwpożarowych w zakładzie, porównując ją z zeznaniami pracowników. W trakcie analiz, wyeliminowali z możliwych przyczyn pożaru zaprószenia ognia czy awarię instalacji lub urządzeń elektrycznych. Od wyjścia pracowników z magazynu do wykrycia pożaru przez czujki minęło 13 godzin, co wskazuje na to, że ktoś wywołał pożar już po opuszczeniu przez pracowników magazynu. Według biegłych, na podpalenie wskazuje również to, że elementy konstrukcyjne nieużytkowanego poddasza umożliwiały przedostanie się w miejsce, gdzie powstało źródło ognia.

Jakie będą dalsze kroki w tej sprawie? Iwona Śmigielska-Kowalska wyjaśnia, że w postępowaniu nie postawiono nikomu zarzutów, ale przedłużono je do 3 czerwca br.

A jednak… Grupowe zwolnienia u “Olewnika”

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU