Podczas szóstej edycji Budżetu Obywatelskiego Płocka jednym z projektów, na które zagłosowali mieszkańcy miasta była przystań motorowodna u ujścia rzeki Rosicy. Wątpliwości co do ekspertyzy środowiskowej i lokalizacji przystani mają ekolodzy.
W 2017 roku projekt „Budowa przystani cumowniczej u ujścia rzeki Rosicy” został wybrany przez mieszkańców w szóstej edycji Budżetu Obywatelskiego Płocka (do budżetu na 2018 r.). Na ten pomysł oddano 743 głosy.
Projekt zakładał wykonanie cumowiska na około 80 łodzi motorowo-żaglowych u zbiegu ujścia rzek Słupianki i Rosicy do rzeki Wisły (627 km jej biegu), wybudowanie trzech pomostów pływających oraz doprowadzenie energii elektrycznej do oświetlenia terenu. Miał być też zapewniony dostęp do toalet typu TOITOI oraz parking na około 30 samochodów osobowych.
Zgodnie z postanowieniem Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, dla terenu przeznaczonego pod inwestycję prowadzona była przez cały rok obserwacja przyrodnicza, polegająca na inwentaryzacji m.in. ptaków, płazów i gadów, nietoperzy, ryb oraz flory i siedlisk.

Na podstawie tych obserwacji został opracowany raport oddziaływania na środowisko. Dokument został obecnie przekazany do RDOŚ w Warszawie i Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie, w celu dokonania uzgodnień, które będą musiały zostać uwzględnione przy ewentualnej realizacji projektu.
– Obecnie nie zapadły jeszcze żadne decyzje dotyczące tej inwestycji. Dalsze postępowanie uzależnione jest m.in. od zaleceń przedstawionych przez RDOŚ i PGW Wody Polskie. Mając na uwadze ochronę środowiska naturalnego oraz zapotrzebowanie na stanicę, chcemy wypracować takie rozwiązanie, które umożliwi realizację przedsięwzięcia i będzie dobrze służyło wodniakom i żeglarzom, a także pozwoli zachować ten cenny przyrodniczo obszar – zaznacza Alina Boczkowska z Urzędu Miasta Płocka.
Jak dodała, projekt parkingu najprawdopodobniej w ogóle nie zostanie uwzględniony.

Wątpliwości co do realizacji projektu z Budżetu Obywatelskiego Płocka mają płoccy działacze ekologiczni. Jak tłumaczą, zgodnie z dokumentacją w sprawie wydania oceny oddziaływania na środowisko przedsięwzięcia pn. „Budowa przystani cumowniczej przy ujściu rzeki Rosica w Płocku”, przedmiotowa inwestycja przewiduje ścięcie 42 drzew oraz ingerencję w brzeg i dno koryta rzeki Rosica przy ujściu do rzeki Wisły, wybudowanie przystani na 80 łodzi oraz parkingu na 30 aut.
Teren przyszłej przystani zlokalizowany jest na terenie działek ewidencyjnych w granicach dwóch obszarów Natura 2000 – Dolina Środkowej Wisły (PLB140004) oraz Kampinoska Dolina Wisły (PLH14_08). W bardzo bliskim sąsiedztwie z inwestycją występuje wiele gatunków ptaków o znaczeniu wspólnotowym w tym: żurawie, bieliki, zimorodki, bataliony czy błotniak stawowy, w Rosicy zaś występują ryby z gatunku koza Cobitis taenia.
Za 87 wyciętych drzew posadzą 83. Czytelniczka: Mamy tutaj tylko beton [ZDJĘCIA]
W sprawie wystosowano petycję do władz miasta. W dokumencie znalazła się informacja, że projekt koliduje z terenami:
- Natura 2000 Obszar Ptasi,
- Natura 2000 Obszar Siedliskowy,
- Obszar Krajobrazu Chronionego.
– Ponadto, mamy tutaj kolizję z przepisami dotyczącymi naruszenia integralności korytarza ekologicznego z innym obszarem chronionym, jakim jest Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy „Jar rzeki Rosicy”. Zasadniczo, w tego rodzaju formach ochrony, możliwe są prace inwestycyjne, jednak tutaj mamy do czynienia z zastrzeżeniem, dotyczącym terenów nadwodnych, w których zabrania się prowadzenia wycinek i trwałej ingerencji w podłoże – argumentują ekolodzy.
Członkowie grupy „Płock dla drzew” wskazują, iż w przeznaczonych do wycięcia drzewach znajdują się zasiedlone dziuple dzięcioła czarnego, a obok znajduje się siedlisko bielika, co nie zostało uwzględnione w ekspertyzie zleconej przez Urząd Miasta Płocka.

– Raport zamówiony przez miasto nie pokrywa się z sytuacją faktyczną. Możemy to potwierdzić, wczoraj odbyliśmy tu wizytę z biologiem środowiskowym, z fachowcem. Wiele wskazuje na to, że RDOŚ nie powinien tutaj takiej zgody na inwestycję udzielić, natomiast obawiamy się, że decyzja może być inna. Wtedy Płock i płocczanie stracą ten obszar, a mamy tu las łęgowy, który jest cenny przyrodniczo – zaznaczają autorzy petycji.
Dodatkowo teren budowy podlega regulacjom zawartym w dyrektywie ptasiej. Ekolodzy nie tylko zwracają uwagę na nieścisłości i problemy, ale również proponują rozwiązanie.
– Jeśli stanica wodna musi powstać w tym miejscu, to czy nie można przenieść lokalizacji tuż obok, na obszerny i równy, a niezadrzewiony teren po lewej stronie rzeki Słupianki? – proponują w petycji ekolodzy.
Okrojenie Jaru rzeki Rosicy
Ekolodzy z Partii Zieloni oraz grupy „Płock dla drzew” wystosowali również apel do Rady Miasta Płocka w sprawie projektu zmniejszenia powierzchni Zespołu Przyrodniczo-Krajobrazowego Jaru Rzeki Rosica w Płocku, który ma być głosowany podczas styczniowej sesji radnych. We wtorek, 25 stycznia, podczas konferencji prasowej u ujścia Rosicy przedstawiciele Partii Zieloni i Płocka dla Drzew podpisali dokument.
Organizacje chcą, aby projekt uchwały zdjąć z porządku obrad bądź zagłosować przeciwko niemu.
– Projekt zakłada zmniejszenie powierzchni przedmiotowego zespołu, a także zmniejszenie liczby zakazów na nim obowiązujących. Działania te mogą doprowadzić do pogorszenia się stanu środowiska naturalnego w granicach tego obszaru, co mija się z celem ustanowienia tej formy ochrony przyrody – opisują ekolodzy.

Partia Zieloni oraz Płock dla drzew apelują o opracowanie nowego projektu z udziałem lokalnej społeczności, poprzez konsultacje społeczne. Ekolodzy zwracają uwagę, że w opracowanie tego dokumentu powinni zostać zaangażowani przedstawiciele środowiska naukowego oraz przedstawiciele specjalistycznych organów administracji tj. Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Warszawie, PGW Wód Polskich, Mazowieckiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Warszawie i innych.
– Przedmiotowa uchwała dotyczy jednego z najpiękniejszych i najcenniejszych przyrodniczo obszaru w granicach miasta Płocka. W sprawie tej nie należy podejmować pochopnych decyzji, mogących w przyszłości prowadzić do bezpowrotnej utraty tak cennych przyrodniczo terenów – zwracają uwagę autorzy apelu.

I bardzo dobrze nich zrobią parking niech to miejsce służy ludziom na co trzymać taki syf A ekolodzy zamiast protestować to nich najpierw zajmą się takimi terenami niech tam sprzątają dbają o zieleń itp. Po dwóch miesiącach opieki nad takim terenem i kosztami z tym związanymi sami by to wycieli i zrobili parking.
zakazmy wszystkiego a niech drzewa i krzaki wchodza nam do domow! to juz jakas glupota jest…
a przy okazji zapytam – czy w rzadzie polskiego greenpeace jest juz jakis Polak czy nadal sami Niemcy?
!
W odróżnieniu od ekologów ja nie jestem fanatycznie nastawiony. Widzę jednak jak panicznie zasuwają z tym terenem bo go obiecali komuś? Nie może być zmian? Facet niedługo traci stanowisko i chce trochę gruntu dla siebie a nie dla wszystkich ;)
Zamiast przybywać zieleni to przy każdej inwestycji sukcesywnie się jej pozbywamy. Nie mam nic przeciwko nowej przystani ale miejsce wybrano chyba najgorsze z możliwych – ZOSTAWCIE PRZYRODĘ W SPOKOJU. Czy tak trudno najpierw pomyśleć. Dopiero jak protesty mieszkańców się nasilają to się oczy otwierają ( chociaż też nie zawsze). Przy remoncie ul. Kilińskiego też miała być totalna wycinka. A jednak dało rade ocalić większość drzew( po protestach mieszkańców). Wystarczy pomyśleć i chcieć a nie na łatwiznę wszystko robić , oby szybko, oby łatwo, oby tanio, a później sami się będziemy dusić w tych naszych betonowych enklawach.
mieszkanie w miescie wiaze sie z tym ze nie ma tu lasow czy knieji. Polska jeat najbardziej zalesionym krajem UE jak kilka drzew w centrum miast wytniesz to nic sie nie stanie naprawde…
bredzisz od rzeczy ?:-D