REKLAMA

REKLAMA

Biegli w deszczu i po błocie, pokonując przeszkody. Kolejna edycja Adrenaline Rush za nami! [FILM, ZDJĘCIA]

REKLAMA

Ponownie Osada Młynarza w Radotkach stała się pięknym, zielonym tłem biegu przeszkodowego Adrenaline Rush. Pomimo zimnej, deszczowej aury, zawodnicy bawili się świetnie, a część z nich wystartowała także w odbywającym się po raz pierwszy w tym miejscu Biegu Tolerancji.

Adrenaline Rush to marka, która znana jest wśród biegaczy przeszkodowych w całej Polsce. Piękne, zielone tereny, dopasowany poziom trudności i znakomita atmosfera przyciąga grono uczestników z różnych zakątków kraju. Nie inaczej było 28 maja, podczas tegorocznej edycji biegu, który był świetną okazją dla zawodowców, by sprawdzić swoją formę, a dla amatorów super zabawą.

Uczestnicy mogli wybrać jedną z trzech formuł biegu, dostosowaną do poziomu umiejętności: OPEN 5 km (15+ przeszkód), OPEN 8 km (20+ przeszkód) lub ELITE 8 km (20+ przeszkód). Ustawiono także specjalny tor dla najmłodszych, na którym każdy bezpłatnie mógł spróbować swoich sił.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Pomimo bardzo trudnych warunków pogodowych, deszczu, wiatru, a nawet gradu, wszyscy mieli dobry humor, rozgrzewając się przy ognisku i posilając darmowym żurkiem czy gorącą herbatą. Na trasie natomiast liczyło się wsparcie i wzajemna pomoc przy pokonywaniu przeszkód. Dzieci dodatkowo ucieszyła możliwość wykonania sobie zdjęcia z maskotką Straży Miejskiej w Płocku – Lwem Honorkiem.

Ogółem w biegu Adrenaline Rush wzięło udział około 300 zawodników, a około 100 osób uczestniczyło w Biegu Tolerancji, który odbył się na zakończenie wydarzenia.

– Cieszymy się, że wszystko się udało, pomimo pogody – mówi Mieszko Ogończyk-Mąkowski, współorganizator wydarzenia. – Zawodnicy byli zadowoleni z racji tego, że trasa nie była szczególnie trudna. Zawodowcy cieszyli się, że dystans 8 kilometrów pokonali w bardzo dobrym czasie. Dodatkowo uskrzydliła ich pogoda, bo deszcz i grad, który się na chwilę pojawił spowodował, że poprawili swoje rekordy na tym dystansie. Po prostu biegli szybciej, żeby mniej zmoknąć i zmarznąć – śmieje się nasz rozmówca. – Więc dla niektórych pogoda nie była atrakcyjna, a dla innych była plusem – dodaje.

Jak podkreśla, impreza zakończyła się bez żadnych nieprzyjemnych  niespodzianek.

– Organizator zawsze ma z tyłu głowy kwestie jak pod tym kątem odbędzie się wydarzenie. Na szczęście u nas wszystko zagrało świetnie, mieliśmy zabezpieczenie medyczne i zabezpieczenie wodne, ale nie było żadnych nieprzewidzianych zdarzeń. I kolejna rzecz, to zadowolenie wszystkich zawodników. Są u nas stali uczestnicy, byli już u nas na kilku imprezach i zawsze mówią, że zaskakuje ich trasa, która za każdym razem jest inna. Tym razem również trasę skonfigurowaliśmy troszkę inaczej – wyjaśnia Mieszko Ogończyk-Mąkowski.

Jak przyznaje, pogoda jednak sprawiła, że pojawiło się mniej osób, które kibicowały zawodnikom.

– Dla nas jednak jest ważne, że impreza przeszła do historii, a komentarze są same pozytywne, również po Biegu Tolerancji, w którym biegły Polki o różnym kolorze skóry. To dla nas nowe doświadczenie, ale wszystko odbyło się zgodnie z założeniami – cieszy się organizator wydarzenia.




Bieg Tolerancji odbył się w Radotkach po raz pierwszy, skąd w ogóle ta inicjatywa i czy będzie kontynuowana?

– Fundacja Miss Egzotyka, która skupia Polki o różnym kolorze skóry i różnym pochodzeniu, chciała zorganizować tego typu imprezę, by zwrócić uwagę, że kobiety te wyglądają inaczej, to są Polkami. Stąd bieg, który wystartował pod hasłem: „Różni, ale równi”. Myślę, że ta inicjatywa będzie kontynuowana też w przyszłym roku, bo – choć zainteresowanie było na razie umiarkowane – sądzę, że wynika to z racji tego, że była to nowość, a i pogoda nie pomogła. Kilka grup, które miały przyjechać do nas z Warszawy czy z Trójmiasta nie dojechało do nas na ten bieg ze względu na pogodę. Dla obcokrajowców jest w Polsce generalnie zimno, a dodatkowo grad i deszcz na pewno jest dla nich jeszcze bardziej nieprzyjemny – mówi Mieszko Ogończyk-Mąkowski.

W najbliższym czasie w Radotkach będą odbywać się głównie zielone szkoły, imprezy firmowe czy półkolonie dla dzieci. Jak tłumaczy nasz rozmówca, czasy są trudne pod kątem ekonomicznym, a różnica między tym, jakie koszty musi ponieść organizator a kosztem pakietu startowego, na który stać zawodników jest zbyt duża. Wszystko więc zależy od sponsorów, ale i oni, mając na uwadze sytuację geopolityczną, ograniczają finansowanie takich imprez.

– Jako organizatorzy, nie możemy sobie pozwolić na bylejakość takich imprezy, bez względu na to, jaki jest to koszt, dlatego powoli rozjeżdża się sens ekonomiczny takiej imprezy. Czasy są trudne, ludzie liczą każdy grosz. Czekamy więc na lepsze czasy, choć na pewno biegi przeszkodowe jeszcze u nas się odbędą. Na razie jednak nie potrafimy powiedzieć kiedy – wyjaśnia nasz rozmówca.

Dodaje, że po trudnym okresie pandemii organizatorzy nagle masowo chcieli nadrobić czas przerwy w organizacji zawodów. To również sprawiło, że w tym samym czasie organizowanych było wiele zawodów, a więc i zawodnicy rozproszyli się po całym kraju.

Specjalne podziękowania za pomoc w przygotowaniu i przeprowadzeniu wydarzenia, organizatorzy kierują do Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Płocku, który zabezpieczał przeszkody wodne oraz Szkoły Mundurowej PUL, z której wolontariusze obstawiali przeszkody, a także Fundacji Szybciej Wyżej Dalej, która dbała o łączność i zabezpieczenie medyczne.

– Dzięki nim bieg przebiegał w atmosferze bezpieczeństwa, co dla nas, jako organizatorów było niezmiernie ważne – podsumował Mieszko Ogończyk-Mąkowski.

Jako patron medialny wydarzeń organizowanych w Osadzie Młynarza trzymamy kciuki, by udało się jak najszybciej zorganizować kolejny bieg z przeszkodami dla całych rodzin, zawodowców i amatorów.

REKLAMA
Kolejny

Komentarze 1

  1. biegacz says:

    Brzydzę się Lwem Honorkiem i pozerską nazwą Adrenaline Rush.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU