REKLAMA

REKLAMA

Bezbarwna Wisła przegrała z Piastem

REKLAMA

Wisła zawsze miała trudno wygrać z Piastem, a szczególnie na jego terenie. Po cichu liczyliśmy na przełamanie, gdyż Wisła do tego meczu grała dobrze. Wszystko przemawiało za podopiecznymi Jerzego Brzęczka. Jednak boisko oddało wygraną gospodarzom…

Przeczytajrównież

Mecz rozpoczął się od wzajemnego badania się obu zespołów, a płocczanie wyglądali tak, jakby czekali na rywala. Niestety, przez pierwszy kwadrans żadna z ekip nie była zdecydowana w swoich akcjach. Mecz był do tego momentu nudny, ale kilka chwil później Piast zrobić coś więcej. Gospodarze chyba pierwszy raz w meczu spokojnie przebrnęli zasieki Wisły, a z narożnika pola karnego idealnie piłkę dorzucił Bukata na głowę Papadopulosa. Ten zrobił to, od czego jest na placu gry i zdobył bramkę po strzale głową.

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Wisła nadal próbowała grać nieco wyżej i bliżej rywala, ale poza posiadaniem piłki, nie było nic więcej. Piast ograniczał się tylko do strzałów z dystansu, a Wisła szukała swojej gry. Niestety, nic się zupełnie nie zmieniło, a sędzia postanowił zakończyć pierwszą część.

Po zmianie stron nieco lepiej wyglądali zawodnicy z Płocka. Właśnie w podopiecznych Jerzego Brzęczka było widać chęć zmiany gry i szukania szybkości. Jednak często podwajani skrzydłowi nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, a Niko Varela był zupełnie niewidoczny. Gdy tylko więcej miejsca znajdowali skrzydłowi, to obrona Piasta miała spore problemy.

Jedna z takich akcji miała miejsce w 62. minucie, kiedy to fantastycznie w polu karnym zachował się Giorgi Merebaszwili. Gruzin „sadzając” rywala na tyłku, idealnie dośrodkował na piąty metr, a tam jeszcze lepiej zachował się Jose Kante i dał wyrównanie Nafciarzom! Wtedy płocka drużyna chciała pójść za ciosem i miała ku temu podstawy. Znalazło się więcej wolnej przestrzeni w przodzie, a skrzydłowi robili tego dobry użytek, mieszając obronę gospodarzy. Niestety, trwało to niespełna dziesięć minut…

Wtedy przydarzył się błąd w defensywie Wisły oraz niepotrzebne wyjście bramkarza Wisły, z czego przy sporym szczęściu skorzystał Martin Bukata. Ten zawodnik w zamieszaniu oddał strzał z około szesnastego metra i pokonał niezbyt dobrze ustawionego bramkarza Nafciarzy. Było więc 2:1 dla Piasta… Od tego momentu zbyt wiele się nie zmieniło, a widowisko z pewnością to nie było.




Wisła nie zawsze będzie wygrywać. Oby wróciła przez tydzień do gry, która cieszy nas wszystkich i z pewnością drużynę.

Piast Gliwice – Wisła Płock 2:1 (1:0)
1:0 Michal Papdopulos 17 minuta
1:1 Jose Kante 62 minuta
2:1 Martin Bukata 71 minuta

Marek Wojciechowski

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU