REKLAMA

REKLAMA

„Będziemy walczyć do końca”. Mieszkańcy protestują, wojewoda wydaje decyzję

REKLAMA

Pomimo protestów mieszkańców, Wojewoda Mazowiecki zatwierdził projekt budowlany i wydał decyzję, zezwalającą na budowę obwodnicy Gąbina. Ma ona rygor natychmiastowej wykonalności. Co na to mieszkańcy, którym obwodnica zniszczy dorobek życia?

Przeczytajrównież

Obwodnica planowana od dawna

Sprawa obwodnicy Gąbina zaczęła się jeszcze w 2005 roku, kiedy to powstał plan zagospodarowania przestrzennego, uwzględniający tę inwestycję. Zorganizowano wówczas konsultacje społeczne, w trakcie których mieszkańcy wyrazili zgodę na niewielkie zajęcie ich terenu (ok. 30 metrów).

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.

Obwodnica Gąbina ma wyprowadzić ruch samochodów ciężarowych z centrum miasta. Projekt zakłada inwestycję o długości około 4,6 km, w tym budowę m.in. nowej jezdni z dwoma pasami ruchu, skrzyżowań, chodników dla pieszych, ścieżek rowerowych oraz odwodnień. Powstać ma także m.in. oświetlenie drogowe oraz ekologiczne przejścia dla małych zwierząt. Obwodnica będzie nowym odcinkiem drogi wojewódzkiej nr 577 relacji Łąck – Ruszki.

Burza wokół obwodnicy zaczęła się w październiku 2014 roku. – Wówczas dowiedziałam się od sąsiada, że przy moim gospodarstwie powstanie rondo – opowiada nam jedna z mieszkanek Gąbina. – Nie chciałam uwierzyć, przebrałam się i pojechałam do urzędu gminy. Tam okazało się, że faktycznie zostanę zamknięta pomiędzy ekranami dźwiękochłonnymi – dodała.

Wówczas mieszkańcy rozpoczęli protesty. Zaalarmowali media, składali wszędzie pisma, brali udział w spotkaniach. 12 maja br. odbyła się rozprawa administracyjna, którą zorganizował Mazowiecki Urząd Wojewódzki. Dotyczyła ona przesunięcia o około 80 metrów pierwszego pół kilometra obwodnicy od strony Sannik, gdyż inaczej występowała kolizja z magistralą wysokiego napięcia, co zwiększyłoby koszty inwestycji.

30 czerwca br. Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Warszawie wydał postanowienie, uzgadniające – w ramach ponownej oceny oddziaływania na środowisko – warunki realizacji budowy obwodnicy Gąbina.

Mieszkańcy: Nikt nie chce nas słuchać

– W maju br. odbyło się spotkanie m.in. z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska, na którym przedstawiliśmy swoje wątpliwości odnośnie bliskiej lokalizacji miejsc lęgowych przy rzece Gąbiniance – mówi nam mieszkanka Gąbina. – Zwracaliśmy uwagę na to, że projekt przekracza o ponad 80 metrów niezgodnie z decyzją środowiskową, mówiliśmy o hałasie, o wzroście zanieczyszczenia. Nie mogliśmy złożyć naszych wniosków na piśmie, ale spotkanie było protokołowane i na tej podstawie RDOŚ miał przeanalizować ponownie trasę obwodnicy – tłumaczy.

mapa
Materiały Urzędu Gminy w Gąbinie

Jak nam wyjaśnia, rozpoczęcie budowy w tym kształcie spowoduje w jej przypadku całkowite zasłonięcie jej gospodarstwa ekranami dźwiękochłonnymi, ale także rozebranie jej ogrodzenia i postawienie go na nowo, przy czym musi odsunąć je o 3 metry od wybudowanej drogi serwisowej. Zmniejsza jej się więc obszar działki, ale to nie wszystko. Nasza rozmówczyni posiada bin (czyli silos zbożowy), do którego załadunku i rozładunku konieczny jest przejazd dużych samochodów ciężarowych. – Projektant twierdził, że będę miała wjazd o szerokości 5 metrów, tymczasem okazuje się, że realnie będzie to 3,80 m. Jeśli więc odsunę się o wymagane 3 metry od drogi serwisowej, na dojazd do binów zostanie mi 80 cm – mówi zdenerwowana.

Żeby rozwiązać tę sytuację, kobieta musiałaby wykonać nową bramę wjazdową i wjeżdżać od strony pola. Rzecz w tym, że pozwolenie na wykonanie zbiorników (na które uzyskała dofinansowanie) nasza rozmówczyni otrzymała w 2007 roku, czyli przed wykonaniem projektu obwodnicy. Dlaczego projektant tego faktu nie uwzględnił? – Pytań jest więcej – słyszymy. – Na przykład pierwotna wersja projektu kolidowała z linią wysokiego napięcia. I nic w tym dziwnego, bo projektant nie był u nas, a sam projekt wykonywał chyba na podstawie zdjęć satelitarnych. Nie umiem inaczej wytłumaczyć faktu, że zamiast poprowadzić trasę niewiele dalej, przez pola, projektuje się obwodnicę pomiędzy budynkami! – argumentuje.

Problem jest również np. z działką o powierzchni 1200 metrów, na którą wjazd zostanie całkowicie zablokowany. W pierwszej wersji projektant zaproponował, żeby wykonać wjazd, przecinając wysepkę ronda, bez lewoskrętu. – Nie mogę zgodzić się na to, ponieważ nie zarobię na mandaty – tłumaczy kobieta. Druga propozycja firmy projektowej to służebność drogi od sąsiadów. – W tej chwili sąsiedzi nie chcą ode mnie opłaty za służebność przejazdu. Ale przecież nie wiem kto będzie tam mieszkał za parę czy kilkanaście lat. Może następny właściciel będzie żądał opłaty, bo przecież ma takie prawo – wyjaśnia.

Mieszkańcy, których dotknie budowa obwodnicy widzą również problem w trakcie samej budowy. Droga dla pojazdów wykonawcy wyznaczona jest przez teren ich działek. – Do mnie przyjeżdżają klienci tirami po odbiór towaru. Jak ma w takich warunkach przejechać duży samochód ciężarowy, jeśli drogi te nie będą nawet utwardzone? Jak mam zabezpieczyć sprzęt rolniczy, znajdujący się na posesji? Czy ktoś zwróci nam za to, że nasze firmy w czasie budowy obwodnicy zbankrutują? – pyta rozżalona kobieta.




Ryzyko takie istnieje, szczególnie w przypadku sklepów przy ulicy Kutnowskiej, przy której będzie zakaz zatrzymywania się i postoju. – Ludzie, którzy prowadzą tam działalność, zostaną bez klientów lub zamkną sklepy – wyjaśnia nam mieszkanka Gąbina. Z uzyskanych informacji wynika również, że rolnicy, którzy mają pola przy drodze serwisowej, będą musieli zadbać o zjazdy na pola na własny koszt. Nie mówiąc o tym, że szerokość drogi serwisowej nie uwzględnia np. mijania się na niej dwóch kombajnów. Mieszkańcy nie rozumieją także, dlaczego obwodnica w kierunku na Łąck ma być zamknięta, zamiast rozchodzić się na obwodnicę i zjazd do Gąbina, jak to jest np. w przypadku obwodnicy Gostynina. – Zrobią z nas kolejne Krośniewice – obawiają się mieszkańcy. – To powinna być obwodnica otaczająca miasto, a nie funkcjonować w jego granicach.

Nasza rozmówczyni zaprzecza, że chodzi im o odszkodowania. – My naprawdę nie chcemy żadnych pieniędzy – zapewnia. – Chcemy móc jedynie normalnie funkcjonować, bez obwodnicy przechodzącej przez środek naszych gruntów – tłumaczy, dodając, że od 2005 roku, kiedy powstał plan zagospodarowania przestrzennego, do 2014 roku, kiedy dowiedziała się o projekcie, nikt z nimi nie rozmawiał, nie konsultował projektu. – Gdyby wtedy z nami porozmawiano, teraz nie byłoby takiego problemu – przypuszcza.

Mieszkańcy nie składają broni. Złożyli sprawę do NSA o unieważnienie decyzji środowiskowej. W pierwszej instancji przegrali, jednak prawdopodobnie złożą odwołanie. – To kuriozalna sytuacja, kiedy decyzja zostaje wydana na 9 osób zmarłych. Przecież przepisy tego zabraniają! Wygląda jednak na to, że u nas nie ma prawa – mówi nasza rozmówczyni.

Do wojewody mazowieckiego wysłali pismo z podpisami 260 mieszkańców, którzy protestują przeciwko takiej trasie obwodnicy. Odpowiedź jeszcze nie przyszła, otrzymali za to decyzję wojewody o pozwoleniu na wykonanie inwestycji.

– Nie chcemy zgodzić się na rozpoczęcie inwestycji i zmiany w trakcie prac, co nam zaproponowano na spotkaniu, ponieważ jeśli wyrazimy zgodę na rozpoczęcie, to nikt danego nam słowa nie dotrzyma. Już mieliśmy na to dowody – tłumaczy mieszkanka Gąbina.

– Żabki, motylki i inne robaczki są bardziej chronione niż my, w ich obronie przynajmniej ktoś staje – kończy z żalem kobieta.

MZDW: Część wniosków uwzględniliśmy

Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich, który w imieniu wojewody nadzoruje inwestycję, twierdzi, że niektóre propozycje mieszkańców, które przekazali podczas spotkań, zostały uwzględnione.

– Uwzględniliśmy te wnioski mieszkańców, które były możliwe do spełnienia – mówi Monika Budron, rzecznik prasowy MZDW. – Przebieg drogi musi być wykonany zgodnie ze standardami i przepisami. Rozumiem, że mieszkańcy nie chcą mieć takiej drogi w pobliżu siebie, ale nie zawsze może jest taka możliwość, aby trasę przesunąć – tłumaczy.

Które dokładnie propozycje uwzględniono, a których nie i z jakiego powodu? – Przygotuję taką odpowiedź na początku przyszłego tygodnia – zapewnia Monika Budron, dodając, że mieszkańcy mają prawo do odwołania się od decyzji wojewody.

– Nie budujemy tej drogi dla siebie, tylko po to, żeby odciążyć Gąbin z ruchu samochodów ciężarowych – podkreśliła.

Temat będziemy kontynuować.

REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU