Największy płocki festiwal przeszedł do historii. W niedzielę, która sprawiła miłą niespodziankę pod kątem aury, odbył się jeszcze Sun/Day, czyli pożegnanie z Audioriver.
Przez cały weekend starówka płocka tętniła życiem. Fale ludzi płynęły Grodzką, Tumską, rozkładały się na Starym Rynku, festiwalowicze zaglądali też w inne części Płocka.
W niedzielę ci, którzy jeszcze nie wyjechali, zebrali się na pożegnalnych koncertach. Sun/Day pamiętamy z ogródków MZOS przy pl. Dąbrowskiego, gdzie nad uczestnikami wisiały kolorowe parasole, a oni sami mogli wypoczywać w rozwieszonych tam hamakach. Teraz jednak ostatnie koncerty festiwalu przeniesiono na schody, znajdujące się przy pomniku Broniewskiego.
Zamiast parasoli, umieszczono na schodach i w samym parku altany, ozdobione rzeźbami rąk w różnych, czasem dosadnych gestach. Festiwalowicze rozkładali się na matach, kocach czy hamakach, słuchając muzyki. A ta grana była na dwóch scenach – Stage One, większej, znajdującej się zaraz na dole schodów, i mniejszej, nieco ukrytej w roślinności.
Wieczorna ulewa wymusiła koniec festiwalu, choć część osób została jeszcze, korzystając z ostatnich chwil weekendu. Audioriver 2016 oficjalnie został zapisany na kartach historii, z niezaprzeczalnym sukcesem, liczącym około 30 tys. uczestników.