Czy niejadek może być doskonałym szefem kuchni? Jak smakuje kaczka z jabłkami? Dlaczego sernik jest dobry na wszystko? Odpowiedzi na te i wiele innych pytań w kolejnym wydaniu „Płockiej Kuchni”. Tym razem naszą rozmówczynią jest Anna Derlukiewicz, przewodnicząca Rady Mieszkańców Osiedla Łukasiewicza.
Pani Ania to samorządowiec z krwi i kości. Z pracą na rzecz lokalnej społeczności związana jest od zawsze. To aktualna przewodnicząca Rady Mieszkańców Osiedla Łukasiewicza, która wsłuchuje się w głosy i podpowiedzi mieszkańców. A prywatnie? Mama 13-letniego Mikołaja i 6-letniego Marcela.
– Praca społeczna, pomimo, że wymaga wiele poświęcenia i pracy, daje mi ogromną satysfakcję i zadowolenie – mówi Anna Derlukiewicz. – Odwzajemniony uśmiech i dobre słowo mieszkańców jest najcenniejszą zapłatą – dodaje.
Jej aktywność społeczną widać na każdym kroku. Pomimo, że od wyborów rad osiedlowych upłynęło kilka miesięcy, udało jej się pomóc mieszkańcom w rozwiązaniu wielu problemów. To m.in. jej działania sprawiły, że powstaną dwa place zabaw, a poprzez zwycięski projekt Budżetu Obywatelskiego – pracownia informatyczna Szkoły Podstawowej Nr 3 im. Kornela Makuszyńskiego. – Nie mogłabym się realizować na polu społecznym, gdyby nie drogocenna pomoc mojego męża, Macieja – dopowiada pani Ania.
Pomimo natłoku zajęć, nasza bohaterka znajduje czas na rodzinę i przyjaciół. – W okresie wiosenno-letnim często jeździmy na przejażdżki rowerowe – zdradza w rozmowie z nami. – Mąż z synami rozgrywają mecze piłki nożnej, a ja zazwyczaj im kibicuję. Jeśli wygospodaruję troszkę czasu tylko dla siebie, to lubię poczytać dobrą, polską literaturę – przyznaje.
Właśnie dlatego najbardziej wyczekiwanym przez panią Anię czasem są weekendy. – Zaczynamy je od wspólnego, sobotniego śniadania – mówi. – Na ten czas przejmuje pałeczkę w kuchni mąż, przygotowując m.in. smaczne tosty i jajecznicę ze szczypiorkiem i pomidorem, którymi się zajadamy – chwali męża.
W dzieciństwie byłam niejadkiem
Do tej listy zadań można również dopisać gotowanie, choć – szczególnie w czasach dzieciństwa – kuchnia nie była ulubionym pomieszczeniem dla przewodniczącej RMO Łukasiewicza. – Byłam strasznym niejadkiem, nawet do tego stopnia, że mama musiała wycinać z polędwicy i szynki najdrobniejsze żyłki i tłuszczyk – wspomina.
– Pamiętam, że nie przepadałam za czerniną i dlatego jadłam rosół, podczas gdy wszyscy zachwycali się jej smakiem. Natomiast uwielbiałam zupę pomidorową z ryżem oraz racuchy z cukrem i jabłkiem. To był mój przysmak. W pamięci utkwiły mi też pączki mojej mamy, jak również kruche ciasteczka o różnych formach, które pomagałam przygotowywać – wraca pamięcią do dzieciństwa.
Jak zdradza w rozmowie z nami pani Ania, do tej pory jest lekkim niejadkiem. Co więcej, jej pociechy również nie należą do głodomorów. Jeśli jednak coś im szczególnie zasmakuje – proszą o dokładkę. A jest ku temu wiele powodów. Anna Derlukiewicz w kuchni czuje się bowiem jak ryba w wodzie.
– Lubię gotować dla rodziny i przyjaciół, którzy nas odwiedzają. Jeśli zdarzy mi się, że coś się nie uda, to i tak mogę liczyć na mojego najmłodszego syna, który twierdzi, że „gotuję najlepiej na świecie” – przekonuje.
Nuggetsy, pizza i frytki – ulubione potrawy moich dzieci
Codzienne menu, które pojawia się na rodzinnym stole naszej rozmówczyni, uzależnione jest głównie od preferencji dzieci. – Królują tam dania mączne, m.in. pierogi leniwe, pierogi z serem czy owocami, naleśniki – wymienia. – Jeśli chodzi o mięso, to dominuje filet drobiowy w różnych postaciach. Dzieci uwielbiają pieczone nuggetsy z kurczaka w płatkach kukurydzianych, jak również pizzę czy frytki. Natomiast mąż zajada się szynką pieczeniową w sosie śmietanowo-podgrzybkowym, czy chociażby kaczką pieczoną z jabłkami z chrupiącą skórką i soczystym mięsem, którą niestety, ale muszę przyznać, że przygotowuję tylko na święta – precyzuje.
Ulubionym daniem pani Ani są zaś polędwiczki wieprzowe w żurawinowym sosie, aczkolwiek to nie one występują na codziennym stole najczęściej. – Nieodzownym daniem naszych codziennych obiadów jest obowiązkowo aromatyczna zupa. Króluje nadal pomidorowa – zdradza przewodnicząca. – Jestem również pasjonatką warzyw przygotowywanych na parze, jak również sałatek. Jako dodatek często stosuję rukolę i ser feta, który nadaje wyrazisty smak. Jeśli chodzi o sosy, to dominuje winegret – dopowiada.
Jestem łasuchem słodyczy
Choć pani Ania nazywa się niejadkiem, jest od tej zasady jeden wyjątek – to słodycze. – Jestem strasznym łasuchem słodyczy – śmieje się. – Uwielbiam serniki pod każdą postacią. Szczególnie w porze zimowej, kiedy są dłuższe wieczory, chętnie piekę ciasta. Do moich specjałów można zaliczyć: metrowca z puszystą masą budyniową i polewą czekoladową, fale Dunaju z jabłkami i bitą śmietaną, jak również sernik pieczony z bakaliami. Często również piekę muffinki, którymi zajadają się moi mężczyźni – wymienia Anna Derlukiewicz.
Zdaniem naszej rozmówczyni, nie ma niczego lepszego niż smaczny, słodki i dobrze znany sernik. Nie oznacza to jednak, że w życiu Derlukiewicz brakuje miejsca na kulinarne eksperymenty. – Jestem jak najbardziej otwarta na smakowe nowości – przekonuje w rozmowie z nami. – Ostatnio, będąc na Mazurach, próbowałam typowej potrawy o nazwie „karmuszka”. Jest to zupa, posiadająca słodko-kwaśny smak z dużą ilością mięsa wieprzowego, z dodatkiem białej fasoli, kapusty, marchewki, pietruszki, selera. Nawet po powrocie udało mi się ją przyrządzić dla gości, którzy byli również zachwyceni jej smakiem – stwierdza.
Popisową potrawą pani Ani jest jednak nie zupa, a schab. – To szybkie i pyszne danie – przekonuje. – Schab pod pierzynką to potrawa, którą mogę polecić każdemu – zachwala, podając przepis.
[tabs]
[tab title=”Schab pod pierzynką Anny Derlukiewicz”]
Składniki:
– 80 dkg schabu bez kości
– francuska zupa cebulowa w proszku (najlepiej firmy Knorr)
– 50 dkg pieczarek
– 200 ml gęstej śmietany 18%
– 1/3 kostki masła
– zioła prowansalskie, bazylia, sól, pieprz do smaku.
Sposób przygotowania:
Umyć schab, osuszyć i pokroić na plastry o grubości 1 cm. Można bardzo delikatnie rozbić. Następnie wcieramy w mięso zioła i przyprawy. Odstawiamy do lodówki, aby w tym czasie obrać i pokroić w plasterki pieczarki.
Wyjmujemy mięso z lodówki i układamy na płaskim, kwadratowym naczyniu żaroodpornym. Posypujemy wierzch mięsa zupą cebulową w proszku. Kładziemy po garści pokrojonych pieczarek, po czym zakrywamy łyżką gęstej 18% śmietany. Pomiędzy plastry schabu wkładamy kawałki masła, które nie wysuszą naszej potrawy podczas pieczenia.
Tak przygotowany schab wstawiamy do nagrzanego piekarnika do temp. 200 st. C i pieczemy przez ok. 60 min.
Smacznego![/tab]
[/tabs]
Zapłata uśmiech mieszkancow to czemu do koryta się rwie?
Modlitwa przed jedzeniem nabiera sensu pozdrawiają emulgatory xd
Czytała kiedyś skład zupy, sztuczne świństwo