REKLAMA

REKLAMA

Absolutnie pamiętamy ten film

REKLAMA

Przeczytajrównież

Reklama. Przewiń aby czytać dalej.
Znany tytuł, znany scenariusz, znane zwroty akcji… po co iść na taki film? Nie byłam absolutnie przekonana, a jednak. „Pamięć absolutna” potrafi zaskoczyć, czasem nawet zapiera dech w piersi i pozwala przyjemnie spędzić blisko dwie godziny.
Reżyserią remake’u kultowego już filmu zajął się Len Wiseman, współtwórca takich hitów jak „Dzień niepodległości” czy „Faceci w czerni”. Pierwowzór realizowany był na podstawie opowiadania Philipa K. Dicka, chociaż film znacznie odbiega od swojego papierowego oryginału.

Fabułę zapewne wszyscy znają z wersji, w której Arnold Schwarzenegger wciela się w rolę podwójnego agenta w niedalekiej przyszłości. Tym razem muskularnego aktora zastąpił nieco mniej muskularny, ale dużo przystojniejszy Colin Farrel. Jako pracownik fabryki odkrywa, że tak naprawdę jest tajnym szpiegiem, pracującym dla jednego z mocarstw, które walczy o światową dominację. Żona, która okazuje się nie być jego żoną (w tej roli świetna Kate Beckinsale), próbuje – dość intensywnie – zabić go na różne sposoby, dziewczyna ze snów okazuje się jak najbardziej realna (śliczna Jessica Biel jest nadal śliczna, pomimo wojskowych ciuchów), a przyjaciel… no cóż, skończył z kulką w głowie po tym, jak usiłował wmówić bohaterowi, że to wszystko jest tylko snem.

Co zadziwiające, pomimo sporego podobieństwa do oryginału, nie nudziłam się ani przez chwilę. Szybkie zwroty akcji, fajne efekty specjalne, dobra gra aktorska, no i ten Farrel… Według mnie to jeden z lepszych remake’ów, chociaż wolałabym obejrzeć wreszcie film, zrobiony według oryginalnego scenariusza ;)




REKLAMA

Inni czytali również

Kolejny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zgadzam się na warunki i ustalenia PolitykI Prywatności.

REKLAMA
  • Przejdź do REKLAMA W PŁOCKU