– Około godz. 5, jeśli dobrze pamiętam, to w poniedziałek 11 stycznia 1982 r., odezwał się dzwonek telefonu i usłyszałem komunikat: „Jest powódź w Płocku, proszę organizować ewakuację Stanicy” – tak wspominał Bogusław Trębala na łamach „Notatek Płockich” tragiczne wydarzenie sprzed 38 lat.
Na osiedlu Radziwie, pod wiaduktem, do dzisiaj możemy zobaczyć linię, która obrazuje gdzie sięgała Wisła w styczniu 1982 roku, podczas ogromnej powodzi. To właśnie po tym wydarzeniu wybudowano bloki na Podolszycach Północnych, specjalnie dla części mieszkańców, którzy stracili swój dobytek i domy.
Przypomnijmy, jak wspominał to wydarzenie ówczesny komandor Klubu Wodniaków „MORKA” PTTK w Płocku, Bogusław Trębala.
– Dla mnie, wówczas komandora Klubu Wodniaków „MORKA” PTTK w Płocku przy ul. Rybaki 10, początek powodzi oznaczał włączenie telefonu… Przypomnijmy, że 13 grudnia 1981 r. gen. W. Jaruzelski ogłosił stan wojenny, a to m.in. objawiło się wyłączeniem telefonów prywatnych. I właśnie początek powodzi stworzył konieczność przywrócenia łączności, przynajmniej z uczestnikami akcji przeciwpowodziowej, do których i ja zostałem zaliczony. Około godz. 5, jeśli dobrze pamiętam, to w poniedziałek 11 stycznia 1982 r., odezwał się dzwonek telefonu i usłyszałem komunikat: „Jest powódź w Płocku, proszę organizować ewakuację Stanicy” – opowiadał Bogusław Trębala na łamach „Notatek Płockich” („Od powodzi w 1982 r. do powodzi 1997 r.”, Notatki Płockie 42/3-172. 33-40, 1997 r.).
10 stycznia 1982 – Wisła przerwała wały w okolicach Płocka i zatopiła część miasta i okoliczne wsie. Powódź spowodował zator lodowy na Jeziorze Włocławskim pic.twitter.com/kwLq6vvRrs
— Krzysztof Kotowski (@KoteuszKotowski) January 10, 2020
A dlaczego doszło do powodzi?
– Od 1 stycznia 1982 roku nastąpiło raptowne ocieplenie skutkujące na Wiśle dość dużym przyborem wody, aż do 9 stycznia czyli przez około 8 dni! To dużo, ale nie na tyle, ażeby ruszyć lody na dolnym odcinku Wisły, tj. poniżej Płocka. Nawet gdyby zaryzykowano uruchomienie lodołamaczy, to w rejon Płocka dotarłyby dopiero po 15 stycznia (oczywiście przy założeniu że nie ma stopnia Włocławek). Raptowny mróz, jaki nastąpił po 9 stycznia był związany z silnym wiatrem północno-zachodnim, na tyle silnym, że uniemożliwiał na przykład spławianie kry przez jaz we Włocławku, nawet gdy był to lód pokruszony przez bombardowanie lotnicze – tłumaczył komandor.
21 lutego dokonano symbolicznego otwarcia mostu drogowego na Wiśle, po zakończeniu odbudowy przyczółka zerwanego przez wodę. Dzięki temu Płock odzyskał bezpośrednie połączenie z lewobrzeżną częścią województwa. 12 tys. mieszkańców Radziwia powróciła do domów dopiero 4 marca 1982 roku.
Powódź w Płocku byla konsekwencją wprowadzenia stanu wojennego przez klike Jaruzelskiego i słabej organizacji służb mundurowych reżimu komunistycznego. A następcy tych „dzielnych” nieudaczników tworzą dzisiaj totalną opozycję i reanimuja nastepców PZPRu w naszym sejmie i PE w Brukseli oraz utrudniają przeprowadzenie DEKOMUNIZACJI w Polsce. To jest zdrada ideałów Solidarności, klasy robotniczej i Polski